Co zobaczą twoje oczy kiedy zamkniesz je po raz ostatni? Co skrywa horyzont życia? Na te jak i inne pytania odpowiedź brzmi: live na youtubie z Krzysztofem Jackowskim. Dokładnie to czeka nas po śmierci. Mnie na pewno, ale to dlatego, że pójdę do piekła. Wczorajsze nagranie Krzysztofa Jackowskiego ("Zmarła Kora Jackowska - myślę, że wcale nie zmarła, a jest już wolna") pokazało nieznaną twarz Pana Krzysztofa. Zobaczyłem oblicze romantyka, wrażliwca, powiedziałbym nawet podrywacza. Krzysiek pozdrawiał Korę na wizji, czytał jej poezje, adorował. Zauważył, że piosenkarka zmarła podczas zaćmienia Księżyca. Jackowski połączył zaćmienie z jej utworem "ta noc do innych niepodobna". Strasznie tym sobie zaimponował, bo powtórzył to z 10 razy. Chciałem przytoczyć kilka piosenek disco polo z nocą w tytule i wysnuć z tego przepowiednie dla ich wykonawców, ale odpuszczę wam czerstwych żartów.
Albo jednak nie odpuszczę. Moim zdaniem martwa Kora mogła być wczoraj na żywo u Jackowskiego. To już się w historii zdarzało, szczególnie z duchami artystów. Przedwojenną wywoływaczkę duchów - Jadwigę Domańską - odwiedzał Juliusz Słowacki. Dyktował jej nowe wiersze, a Domańska wydawała je jako twórczość zmarłego wieszcza. Do tej pory jest to jeden z najlepszych dowodów na nieistnienie duchów. Gdyby duch Słowackiego istniał, na pewno wkroczyłby do akcji widząc jaki chłam podpisuje się jego nazwiskiem. Mieliśmy też mediumicznych malarzy - Mariana Grużewskiego i Kazimierza Stabrowskiego. Panowie użyczali swych dłoni dawnym mistrzom, którzy za ich pośrednictwem tworzyli kolejne obrazy. Korę powinien zainteresować przypadek Rosemary Brown. Brytyjka zasłynęła jako pośredniczka zmarłych kompozytorów, m.in Chopina.
W ramach opowieści o Korze jasnowidz przytoczył kilka dowodów na życie po śmierci. Nie musiał, ale zrobił to dla świętego spokoju. Otóż Krzyśkowi spadł ze stołu worek. Ubrał wtedy klapki i wsiadł do windy. Na którymś z pięter drzwi otworzyły się, ale nikogo nie było. Koniec. Szach-mat sceptycy! Serio, to były te dowody. Widać, że wizja zaświatów Jackowskiego jest nieprzemyślana. Trochę w niej chrześcijaństwa, trochę reinkarnacji. Osobiście skłaniam się do wersji z serialu "Dobre Miejsce". Według niej wszystkie religie pomyliły się. Miały najwyżej 5% racji. Najbliżej był Doug Forcett, żyjący w latach 70. narkoman z Kanady. Pewnej nocy Doug najadł się halucynogennych grzybów. Wtedy jego kumpel zapytał: "Jak myślisz, co jest po śmierci?". Doug na haju wygłosił monolog, który w 92% odzwierciedla rzeczywistość. Nam pozostaje nadzieja, że Doug dzieli się teraz z Korą swym najlepszym towarem.
0 komentarze