Historia kantowania prostego ludu ma długą tradycje pod każdą szerokością geograficzną. Konsultant naukowy ekspedycji Beringa Stiepan Kraszczennikow, nie mógł nadziwić się skali prymitywizmu sztuczek Kamczackich szamanów. Mieli oni przebijać się nożem, nie pozostawiając przy tym żadnych śladów na swoim ciele. Jak pisał, "sztuczki były wykonywane tak nieporadnie, że każdy komu oczy nie zaćmił jeszcze zabobon, mógł z łatwością przejrzeć je na wylot. Trudno było powstrzymać się od śmiechu na widok takiego prostactwa, czegoś czego wstydziłby się najmarniejszy kuglarz". Cytat za "Obserwatorzy nieba, szamani i królowie, Edwina Kruppa":
Widać było, jak wsuwają nóż pod futro, a potem wyciskają krew z pęcherza, który trzymają na piersiach. Po tym wszystkim, szaman chciał nas jeszcze bardziej zadziwić, ukazując zakrwawiony brzuch i udając, że zasklepił ranę, której sobie nie zadał.
Kraszczennikow tłumaczył te marne show, osobliwym audytorium składającym się z prostych myśliwych. Jednak nasza sztuczka wykracza poza pijących mocz reniferów sybirskich szamanów. Cięcie i przebijanie się jest na tyle atrakcyjnym widowiskiem, iż serwuje się je w wielu odmianach. Mistycy sufi dziurawią się na potęgę przy braku większej ilości krwi. Derwisze przebijają tylko określone miejsca i to w określony sposób, tak że suma summarum nie ma w tym nic niezwykłego. Wielu z nas, przy odrobinie treningu i zaciśniętych zębach, dokonałoby podobnego wyczynu. Tytułowa filipińska moc, czy jak kto woli psychic surgery - także polega na "kaleczeniu", jednak tym razem na "kaleczeniu" pacjenta. Przez słowo "kaleczenie" rozumiem, wykręcanie swoich rąk w skórę chorego, jakoby zagłębiały się w jego ciało, polewanie to wszystko zwierzęcą krwią, a następnie pokazanie cudownie zaleczonej rany której nigdy nie było. Szczytowe osiągnięcie operacji małoinwazyjnych! Wielu znanych magików demaskowało tę sztuczkę z Milbournem, Tellerem i Randim na czele. Pod linkiem próbka filipińskiej medycyny w wykonaniu Criss'a Angela.
Tego typu operację przeprowadzono przy pełnej widowni w studiu australijskiej telewizji. Publiczność była zszokowana, jak doktor Barney Daniels usunął nie do końca zidentyfikowany fragment ciała pacjenta, wpychając w jego ciała swoje łapska, nie zostawiając przy tym śladu przecięcia skóry. Po wszystkich oh-ach i ah-ach jakie spłynęły na doktora, ujawnił się jako iluzjonista i sceptyk Danny Varney.
W Polsce popularność Filipińskich uzdrawiaczy jest zaskakująco wielka. Do pójścia do Filipińczyka namawiała mają biologiczną matkę, matkę autora tego bloga (!), jej koleżanka, zaś pacjentem takiego uzdrowiciela (wstyd się przyznać, ale cóż, rodziny się nie wybiera) był mój wujek. Argumentem wujka w dyskusji ze mną, było "wyciągnął coś ze mnie, ponieważ słyszałem jak wrzucił to do metalowego garnka" - jak widać niektórym niewiele trzeba. To, iż przechodząca przez nasz kraj fala uzdrowicieli, rekrutuje się właśnie z tamtych terenów, to nie przypadek. Ojczyzny "chirurgii czwartego wymiaru" jak kretyńsko nazwał ją Ormond McGill pod koniec lat 50-tych, czyli właśnie Filipiny i Brazylia mają w Polsce konotacje magicznych i dzikich terenów. Odstawiający takie szopki Hiszpan nie byłby tak przekonywujący jak Filipińczyk, "Filipiny, gdzie to w ogóle jest, pewnie tam gdzie voodoo".
W Polsce popularność Filipińskich uzdrawiaczy jest zaskakująco wielka. Do pójścia do Filipińczyka namawiała mają biologiczną matkę, matkę autora tego bloga (!), jej koleżanka, zaś pacjentem takiego uzdrowiciela (wstyd się przyznać, ale cóż, rodziny się nie wybiera) był mój wujek. Argumentem wujka w dyskusji ze mną, było "wyciągnął coś ze mnie, ponieważ słyszałem jak wrzucił to do metalowego garnka" - jak widać niektórym niewiele trzeba. To, iż przechodząca przez nasz kraj fala uzdrowicieli, rekrutuje się właśnie z tamtych terenów, to nie przypadek. Ojczyzny "chirurgii czwartego wymiaru" jak kretyńsko nazwał ją Ormond McGill pod koniec lat 50-tych, czyli właśnie Filipiny i Brazylia mają w Polsce konotacje magicznych i dzikich terenów. Odstawiający takie szopki Hiszpan nie byłby tak przekonywujący jak Filipińczyk, "Filipiny, gdzie to w ogóle jest, pewnie tam gdzie voodoo".
Choć psychic surgery liczy sobie ponad 70 lat, do nas przybyła stąd, skąd większość głupot, czyli ze Stanów. Tam nauczał i leczył (czyli kantował w żywe oczy), największy guru filipińskich mocy Tony Agpaoa. Nawiasem mówiąc ostatecznie aresztowany za swe oszustwa. Skala chirurgi czwartego wymiaru urosła w USA do rozmiarów, w których swoją opinie o tych zabiegach wydać musiała największa amerykańska instytucja ochrony konsumentów, nazywając psychic surgery "czystym kuglarstwem". Niezłą reklamą dla filipińskich naciągaczy były zabiegi którym poddał się Andy Kaufman. Po serii "operacji", zapewniany przez uzdrawiaczy Kaufaman ogłosił powrót do zdrowia i całkowite usunięcie nowotworu... następnie parę miesięcy później zmarł. Mimo że mamy do czynienia z absolutnym oszustwem nasza litera prawa nie kiwnęła nawet palcem aby przepędzić tych ludzi. Następnym etapem, jako że zapotrzebowanie sprzyja rozszerzeniu usługi, zdaje się psychic dentistry - tym razem wkłada się zakrwawione tkanki wprost do gęby, następnie wyciąga razem z bólem zęba Szczerze mówiąc nie słyszałem jeszcze o takich praktykach w naszym kraju, ale wynalazłem opisy tego czegoś na zachodnich stronach, zatem czekam z niecierpliwością.