Historia rolnictwa biodynamicznego zaczęła się 13 kilometrów od mojego domu, w miejscowości Koberwitz, dziś Kobierzyce. Na przełomie maja i czerwca roku 1924, do narzekających na nawozy niemieckich rolników przybywa twórca antropozofii Rudolf Steiner. Źródła odnotowują, że wśród 111 słuchaczy jego wykładów było 30 Polaków... i 8 księży. Steiner przekazuje im rolnicze prawdy, o kosmicznych rytmach, duchowych matrycach, biegunach witalności i innych farmazonach, a jego uczniowie niosą te mądrości w świat.
W 1930 na bazie tych bezcennych nauk powstaje w Niemczech Stowarzyszenie Rzeszy Na Rzecz Rolnictwa Biodynamicznego, zaś do końca lat 30-tych podobne twory działały już w wielu krajach Europy. Oczywiście, to że coś jest po niemiecku i z wiadomego okresu, nie znaczy że jest złe. Niestety akurat w tym wypadku oznacza. Skojarzenia z magią są tak nachalne, że astrofarmerom bardziej pasują w dłoniach różdżki niż widły.
Weźmy takie nawożenie. Oczywiście adepci agromagii nie mogą nawozić tym czym nawożą wszyscy. Ziemię wstępnie użyźnia się zwierzęcymi odchodami w "krowim rogu". Czemu akurat w krowim rogu? Do uzasadnienia dotarł niezrównany Brian Dunning: "Krowie rogi odzwierciedlają astralną formację sił, które następnie przenikają w systemie przemiany materii i za sprawą promieniowania z rogów i kopyt, powodują wzmożoną aktywność w przewodzie pokarmowym". Dalej jest tylko gorzej. Jest sześć elementów podtrzymujących naszą grządkę w trwaniu. Zakopuje się je na działce w obrysie specjalnego diagramu. Wierzchołkami tej figury jest pęcherz moczowy nadziewany krwawnikiem, rumianek w krowim jelicie, wyciąg z waleriany i kwiaty mniszka owinięte bydlęcą okrężnicą. W środku zakopuje się zwierzęcą czaszkę!
W 1930 na bazie tych bezcennych nauk powstaje w Niemczech Stowarzyszenie Rzeszy Na Rzecz Rolnictwa Biodynamicznego, zaś do końca lat 30-tych podobne twory działały już w wielu krajach Europy. Oczywiście, to że coś jest po niemiecku i z wiadomego okresu, nie znaczy że jest złe. Niestety akurat w tym wypadku oznacza. Skojarzenia z magią są tak nachalne, że astrofarmerom bardziej pasują w dłoniach różdżki niż widły.
Weźmy takie nawożenie. Oczywiście adepci agromagii nie mogą nawozić tym czym nawożą wszyscy. Ziemię wstępnie użyźnia się zwierzęcymi odchodami w "krowim rogu". Czemu akurat w krowim rogu? Do uzasadnienia dotarł niezrównany Brian Dunning: "Krowie rogi odzwierciedlają astralną formację sił, które następnie przenikają w systemie przemiany materii i za sprawą promieniowania z rogów i kopyt, powodują wzmożoną aktywność w przewodzie pokarmowym". Dalej jest tylko gorzej. Jest sześć elementów podtrzymujących naszą grządkę w trwaniu. Zakopuje się je na działce w obrysie specjalnego diagramu. Wierzchołkami tej figury jest pęcherz moczowy nadziewany krwawnikiem, rumianek w krowim jelicie, wyciąg z waleriany i kwiaty mniszka owinięte bydlęcą okrężnicą. W środku zakopuje się zwierzęcą czaszkę!
Z czarodziejskich tez Steinera, szczególnie popularne są u nas dwie. Wykonywanie prac polowych wedle kalendarza księżycowego i sadzenie roślin pod względem ich antypatii z innymi roślinkami. Trudno powiedzieć, co jest bardziej debilne, zakopywanie w ogrodzie zwierzęcych wnętrzności, czy pielęgnowanie ogrodu w zależności od faz Księżyca. Na przykład od jutra, od godziny 8:06 do 12:46 w środę, Księżyc sprzyja marchewce. Skąd siedzące pod ziemią, głupie nasiono marchewki wie, o pierwszej kwadrze Księżyca i co go to obchodzi?
Jeśli chodzi o dobieranie warzyw w sympatyzujące ze sobą grupy, jest to o tyle zwodnicze, że dość łatwo w to uwierzyć. Każdego ogrodnika uprawiającego pomidory przeraża widok ziemniaków u sąsiada. Wszystko za sprawą choroby trapiącej pomidory, nie bez kozery zwanej "zarazą ziemniaczaną". Orędownicy rolnictwa biodynamicznego poszli jednak na całość i połączyli ze sobą chyba wszystkie warzywa jakie znamy. Łatwo znaleźć informację pokroju tych, iż kapusta lubi sąsiedztwo selera, buraków czy cebuli, a nie lubi kopru, truskawek i fasoli. Nie sposób dowiedzieć się czemu? Czemu akurat te lubi, a tamtych nie? Nawet ezoteryczni rolnicy mają z tym problem, post factum, dorabiając do tych przyjaźni dziwaczne uzasadnienia. Np. kukurydza lubi ogórka, bo jego kolce zabezpieczą ją przed futrzakami; kapusta kumpluje się z selerem, bo ten ma odwracać od niej uwagę ćmy, itd.
Drugą stroną medalu warzywnych antagonizmów jest usytuowanie ich na polu. Ta wiedza rzadziej przebija się do wiejskich uszu jako że, mogłaby zniechęcić chłopa do kultywowania roślinnych przyjaźni. "Mogę sadzić sałatę obok rzodkiewki, ale czemu w tak dziwne wzorki?" Moim ulubionym układem są "trzy siostry", dla miłosnego trójkąta: kukurydza, fasola, słonecznik. Przypomina mi to bukiety na skwerach miast. Aaaa, oczywiście zapomniałem o najważniejszym. Czy dodanie magii do ekologii przynosi większe i zdrowsze plony? Według nauki nie. Ale według profesora Prokopiuka tak. Jeśli mój tekst był mało zabawny, polecam Pana Jerzego, wszystko wynagrodzi.
Jeśli chodzi o dobieranie warzyw w sympatyzujące ze sobą grupy, jest to o tyle zwodnicze, że dość łatwo w to uwierzyć. Każdego ogrodnika uprawiającego pomidory przeraża widok ziemniaków u sąsiada. Wszystko za sprawą choroby trapiącej pomidory, nie bez kozery zwanej "zarazą ziemniaczaną". Orędownicy rolnictwa biodynamicznego poszli jednak na całość i połączyli ze sobą chyba wszystkie warzywa jakie znamy. Łatwo znaleźć informację pokroju tych, iż kapusta lubi sąsiedztwo selera, buraków czy cebuli, a nie lubi kopru, truskawek i fasoli. Nie sposób dowiedzieć się czemu? Czemu akurat te lubi, a tamtych nie? Nawet ezoteryczni rolnicy mają z tym problem, post factum, dorabiając do tych przyjaźni dziwaczne uzasadnienia. Np. kukurydza lubi ogórka, bo jego kolce zabezpieczą ją przed futrzakami; kapusta kumpluje się z selerem, bo ten ma odwracać od niej uwagę ćmy, itd.
Drugą stroną medalu warzywnych antagonizmów jest usytuowanie ich na polu. Ta wiedza rzadziej przebija się do wiejskich uszu jako że, mogłaby zniechęcić chłopa do kultywowania roślinnych przyjaźni. "Mogę sadzić sałatę obok rzodkiewki, ale czemu w tak dziwne wzorki?" Moim ulubionym układem są "trzy siostry", dla miłosnego trójkąta: kukurydza, fasola, słonecznik. Przypomina mi to bukiety na skwerach miast. Aaaa, oczywiście zapomniałem o najważniejszym. Czy dodanie magii do ekologii przynosi większe i zdrowsze plony? Według nauki nie. Ale według profesora Prokopiuka tak. Jeśli mój tekst był mało zabawny, polecam Pana Jerzego, wszystko wynagrodzi.