Polski duch w ujęciu statystycznym

Michał Łaszczyk - 05 maja

Nigdy nie ukrywałem swojej niezdrowej ciągoty do osobliwych danych. Tym razem przebiłem się przez wszystkie historie o duchach z lat 2008-2012, zamieszczonych w dziale „Nasze historie”, największego paranormalnego portalu tego kraju. Odrzuciłem wszystkie historie nie z pierwszej ręki, o tym jak „moja ciocia opowiadała…”, a tych była większość. Opracowałem pozostałe 198 opowiadań. Sporo z tych historii wyglądało na całkowicie zmyślonych. Jeśli duch przedstawia się jako Taylor i prosi o herbatę, tudzież tajemniczy głos mówi „zabij ją, a spełnię twoje 7 życzeń”, to trudno uwierzyć, aby takie zdarzenie miało miejsce. Kilkanaście większych i mniejszych bajek jest wśród tych dwustu historii. Z góry uprzedzam, iż badanie nie jest metodologicznym majstersztykiem. Dłuższe historie nie tyle czytałem, co oplatałem wzrokiem. Pod koniec szczerze nienawidziłem już tego zajęcia, więc radzę nie przywiązywać się do konkretnych liczb. Wyniki powinny dawać jednak ogólny obraz tego, co opisują w swoich historiach ludzie. Pytanie, jak wydarzenia opisane na forum mają się do historii "z życia" pozostawiam otwarte.

duchy statystyki

Co zaskoczyło mnie, starego wygę? Byłem przekonany, że przyjście ducha będzie związane ze śmiercią kogoś w rodzinie. Tak to pamiętałem jeszcze z czasów, kiedy rozmawiałem z nawiedzanymi przez duchy ludźmi. Gdybym wiedział, że zetknięcie się z duchem tuż po śmierci kogoś bliskiego to zaledwie 13% wszystkich historii, nawet bym tego nie notował. Najczęściej była to śmierć babci (9 przypadków) i dziadka (6 przypadków). Nie zaskoczyły miejsca które upodobały sobie duchy. Nie przepadają za tymi publicznymi, wolą nasze sypialnie, nie pogardzą też piwnicą. Seanse spirytystyczne zaowocowały tylko 6 historiami. Najdziwniejszym miejscem wywoływania duchów jakie zanotowałem była pieczarkarnia. Tylko w 58 przypadkach osoby opowiadające o wizycie ducha widziały jakąkolwiek postać. Z tego 17 widziało po prostu cień. Te bardziej "konkretne" duchy, widuje się zwykle w odbiciu telewizora lub w kształcie dymu z komina. Te wyraźniejsze widywane są przez mniej więcej sekundę tuż po naszym wybudzeniu. Penn Jillette pytał kiedyś, czemu przychodzące do nas duchy są ubrane? Czy idą do nieba w ciuchach, zabierają ze sobą jakiś tekstylny bagaż, świeże podkoszulki i skarpety na zmianę? Opis ubrań ducha jest rzadki, zatem domyślam się, że niczym się nie wyróżnia - acz zdarzały się duchy w płaszczach i kapturach. Tylko raz duch przyszedł nago. Nawiedzał dziewczynę, która miała z nim chyba romans.

duchy statystyki

Jeśli tylko ¼ odwiedzin duchów towarzyszy widzenie ducha, skąd pomysł, że odwiedza nas duch? Najczęściej przedstawianym dowodem, są różnego rodzaju uczucia. Niestety nie zaznaczałem tego  w mojej excelowskiej tabelce i nie wiem dla przykładu jak często autorzy tych historii czuli się obserwowani. Widniejące pod słupkami elementy występowały zwykle pojedynczo i podwójnie. Sytuacje z trzema czynnikami, kiedy np. komuś stłukł się kubek, zgasło światło i tego samego wieczoru drgnął jeszcze stolik, były rzadkością. Choć o każdym z tych słupków mógłbym wiele powiedzieć (czytaj pośmiać się), moim ulubionym jest "dziwne zachowanie zwierząt". Zdefiniujmy co znaczy dziwne: leniwy pies patrzy się tępo w ścianę – oznacza to, że patrzy na ducha; pies jest nazbyt aktywny – zapewne kręci się, bo widzi ducha; pies chce iść na spacer – chce uciec przed duchem; pies nie chce iść na spacer – nie chce nigdzie iść, bo jest zastraszony przez ducha. To nie ja wymyśliłem te cztery przykłady – pochodzą wprost z opowiadań ludzi.

Słupek "pozostałe" nie kryje nic lepszego: pojawienie się zgubionego worka od odkurzacza, zatrzymanie się windy, przesunięcie się pralki, dziwny zapach w samochodzie, wymiociny na meblach, kapiący kran, lewitujący długopis, wciąż gubiące się przedmioty, zdechłe ptaki, odgłos gwizdania w kominie, rozrzucone na drodze snopki siana, wybuch petardy, hałasujący piekarnik, ból zęba, pukanie w kaloryfer, poruszenie się szamponu, pojawienie się na ścianie pleśni, użądlenie osy ("a przecież godzinę wcześniej zmieniałem pościel, nie powinno jej tam być"). Wbrew pozorom nie wybrałem tych najbardziej trywialnych. Komuś spadnie doniczka, komuś obraz, komuś gazeta, inni słyszą trzask łamiących się gałęzi w lesie – tak opisywana jest większość nawiedzeń. Na koniec dwa wnioski z tej zabawy: 1) nie ma to jak zmarnować długi weekend na pierdoły 2) wszyscy macie duchy w swoich domach, tylko wasze zamknięte umysły nie chcą tego dostrzec.

  • Udostępnij:

Coś w podobnym klimacie

9 komentarze

  1. Ile straciliśmy... a weekend już ku końcowi. Już nie zdołam spotkać ducha:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę spytać w jakim programie robiłeś wykresy? Bo ja umiem tylko w ołpenofis calcu, i wychodzą brzydkie jak córka sołtysa. A chciałem ładnie przedstawić moje wyniki badań odnośnie korelacji między czytaniem prasy prawicowej a niemyciem rąk po skorzystaniu z ubikacji (przyznaję, temat nomen omen nie umywa się do twojego). Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super statystyka, bardzo pomocna i interesująca :) Oby tak dalej, moze następny temat: opętania? :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten magiczny program od wykresów to Majkrosoft Excel. Co do opętań to nie znam wystarczająco dużej bazy takich tekstów. Wśród tych "duchowatych" historii była parę, które chyba sugerowała jakieś opętania. Coś w stylu, że wujek z miłego człowieka stał się wulgarnym oprychem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli chodzi o opętania, to wciąż czekam na świadectwa opętanych ateistów.:P Nie wspominając, że Szatan musi być kretynem jeżeli odpowiada za opętania. Stąd stoję na stanowisku, ze opętania to false flag operation ze strony Boga, coś w stylu teologicznej radiostacji gliwickiej.;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To excel takie ładne robi? Możliwe, rozstałem się z MS Office'em dobrych parę wersji temu. Chyba pożyczę płytkę od sąsiada.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe, jak ma się widzenie duchów, opętania i objawienia w stosunku do deklaracji wiary.
    Może znajdzie się jakiś mahometanin, któremu objawiła się Matka Boska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam co najmniej kila historii, kiedy trzaśnięcie okna lub wysypanie się cukru skutkowała padnięciem całej rodziny na kolana i odmawianiem różańca. Wyobraźmy sobie taką scenę, w której wchodzimy do sąsiada, trzaskamy drzwiami, doniczka spada z parapetu, na co cała rodzina pada na kolana i zaczyna odmawiać pacierz. Trudno powiedzieć, czy bardziej przerażające czy zabawne. Chyba to pierwsze

      Usuń
  8. Piękna praca. Bardzo przydatna także osobom, które w obecność duchów wierzą. Z historiami z mojego życia pokrywa się kilka symptomów. Śmierć ważnej osoby plus powtarzalne, nietypowe zachowanie zwierzęcia (ataki paniki u naprawdę zrównoważonego psa). Osobiste zastosowanie szamanistycznego rytuału "oczyszczania" domu, zakończyło te epizody. Teraz pytanie - w jaki sposób te "zabiegi" mogły wpłynąć na mnie, rozumiem (autosugestia, autohipnoza i dalsze auta)- ale w jaki sposób wpłynęło to na psa?

    OdpowiedzUsuń