Nie ma to jak beka z dzikusów i ich durnych zwyczajów. Do zachowań bawiących Janusza należy latah - dziwne reakcje kobiet, występujące jedynie w Indonezji i Malezji. W sytuacjach stresowych tamtejsze kobiety stają się wulgarne, śmieją się i mimowolnie powtarzają zasłyszane słowa. Spragnionych egzotycznych doznań odsyłam na youtube. Tym którym nie chciało się klikać mogę powiedzieć, że jest to głupkowate zachowanie przypominające nasze schlanie się. Latah występuje tylko w Azji Południowo-Wschodniej i nikt nie wątpi, że związany jest z tamtejszą kulturą. Problem zaczyna się kiedy jakieś absurdalne postępowanie jest typowe jedynie dla naszej kultury. Jeśli to po naszej stronie dojdzie do cudacznych poczynań, odruchowo szukamy dla nich racjonalnych wyjaśnień. No bo przecież niemożliwe byśmy byli więźniami swej kultury, jak jacyś Indianie z końca świata. Do takich odchyłów zachodniej kultury należy zaburzenie dysocjacyjne tożsamości, szerzej znane jako rozdwojenie jaźni, osobowość mnoga lub rozdwojenie osobowości.
Psycholodzy nie mogą dojść do porozumienia jak ugryźć to zagadnienia. Frakcja socjokognitywna (wyniki ich badań np. tu i tu) obwinia o wszystko terapeutów. To sami psychiatrzy mieliby stworzyć i rozpropagować rozdwojenie jaźni w zachodnim społeczeństwie. Druga opcja uważa (ich analizy tu i tu), że rozdwojenie osobowości to efekt urazów psychicznych i traum. Jakkolwiek by nie było, jest to nasz kulturowy potworek, z którym musimy się zmierzyć. Do niedawna rozdwojenie jaźni występowało prawie wyłącznie w USA. Stamtąd przedostało się do Europy i powędrowało dalej. Jeszcze 50lat temu, prawie nikt nie znał tego schorzenia. Do roku 1970 opisano zaledwie 79 przypadków jednoznacznie sklasyfikowanych jako rozdwojenie jaźni.
Wiele z nich wiązało się z wydanym w 1957 bestsellerem "Trzy oblicza Ewy". U tytułowej Ewy określenie "rozdwojenie jaźni" przestało mieć sens, gdyż miała aż trzy osobowości. Siła tytułu wygrała i średnia ilość dodatkowych wcieleń zwiększyła się. Drugim przełomowym wydarzeniem w historii tego schorzenia była kolejna książka. W wydanej w 1973 Sybili bohaterka miała już nie 3, a kilkanaście osobowości. Społeczeństwo ponownie dostosowało się do nowego wzorca. Średnia ilość osobowości u pacjentów również wzrosła do kilkunastu. Co więcej, książka podsunęła nieznany wcześniej pomysł na genezę choroby. Przed jej wydaniem prawie nie zdarzało się, aby osobowość mnoga była następstwem molestowania seksualnego. Po tym co spotkało książkową Sybile, większość przypadków zaczęto przypisywać molestowaniu.
Wydaje się czymś osobliwym, że książki i filmy kształtują coś tak naturalnego jak chorobę. W rzeczywistości jest jeszcze dziwniej. Scott Lilienfeld pokazał, że inspirowanie się kulturą w przypadku rozdwojonej jaźni sięga dalej. Dodatkowe osobowości zamieszkujące pacjentów są żywcem wykradane z popkultury. Wśród gościnnie występujących osobowości, pojawiają się bohaterzy seriali s-f, bóstwa i alegorie. Wśród dodatkowych tożsamości Lilienfeld wymienia m.in oblubienice szatana, jednorożca, homara, kurę i goryla.
Kiedy osobowość mnoga upowszechniła się na zachodzie, szybko rozlała się na resztę świata. Z kilkudziesięciu przypadków o których pisałem, zjawisko urosło do kilkudziesięciu tysięcy! Stany Zjednoczone nadal przewodzą, jednak wraz zachodnią kulturą temat dotarł niemal wszędzie. Poza amerykańskimi serialami opartymi na motywie rozdwojenia jaźni, jak "Wszystkie wcielenia Tary" i "Mr. Robot', mamy koreański "Kill Me, Heal Me". Kiedy rozdwojenie osobowości pojawia się na obcym sobie terenie, jest modyfikowane na modłę lokalnego odbiorcy. Na to ostatnie zdanie antropolodzy mają jedno, mądrze brzmiące słowo - indygenizacja. Na przykład mieszkańcy Indii aby "przełączyć się" pomiędzy osobowościami muszą zasnąć, zaś Amerykanie robią to "z marszu". Hindusi czynią tak, ponieważ tak rozdwojenie jaźni przedstawiała tamtejsza prasa. To przerażające i fascynujące zarazem, jakim echem mogą odbić się niewinne lektury.
Kiedy osobowość mnoga upowszechniła się na zachodzie, szybko rozlała się na resztę świata. Z kilkudziesięciu przypadków o których pisałem, zjawisko urosło do kilkudziesięciu tysięcy! Stany Zjednoczone nadal przewodzą, jednak wraz zachodnią kulturą temat dotarł niemal wszędzie. Poza amerykańskimi serialami opartymi na motywie rozdwojenia jaźni, jak "Wszystkie wcielenia Tary" i "Mr. Robot', mamy koreański "Kill Me, Heal Me". Kiedy rozdwojenie osobowości pojawia się na obcym sobie terenie, jest modyfikowane na modłę lokalnego odbiorcy. Na to ostatnie zdanie antropolodzy mają jedno, mądrze brzmiące słowo - indygenizacja. Na przykład mieszkańcy Indii aby "przełączyć się" pomiędzy osobowościami muszą zasnąć, zaś Amerykanie robią to "z marszu". Hindusi czynią tak, ponieważ tak rozdwojenie jaźni przedstawiała tamtejsza prasa. To przerażające i fascynujące zarazem, jakim echem mogą odbić się niewinne lektury.