Tak, to tylko teoria

Michał Łaszczyk - 01 kwietnia

Od zawsze wiedziałem, że skończę jako stary dziad czepiający się wszystkich o wszystko. Taki co wali miotłą w sufit, bo sąsiad z góry za głośno się śmieje. Niestety nie wiedziałem, że to przyjdzie tak szybko. Dziś ponarzekam na sąsiada którego nawet lubię, ale ostatnio się trochę wykoleił. Przepraszam ale muszę iść po miotłę do stukania. Muszę! To silniejsze ode mnie!

Tak jak kiedyś wkrowiało mnie traktowanie teorii jako luźnych opinii, tak teraz irytuje mnie coś przeciwnego. Nic tak nie denerwuje autorów blogów o owadach czy innych nietoperzach, jak nazywanie teorii ewolucji "tylko teorią". W języku potocznym "teoretyczne" to tyle co "rzekome". Kiedy jakiś huncwot utożsamiał teorię ze spekulacją, brało się go na bok i tłumaczyło, że teoria nie oznacza czegoś teoretycznego. Tak było kiedyś. Dziś, po tradycyjnym ruganiu i tłumaczeniu czym teoria nie jest, dodaje się "bo teoria naukowa to...". I wy tym miejscu pojawiają się dziwne definicje teorii naukowej. Teoria należy do kategorii rozmytych, dlatego nie da się jej wyjaśnić w 3 zdaniach. Nie mogąc sobie z tym poradzić autorzy przekonują nas, że z teorią jest dokładnie odwrotnie niż nam się wydawało. Teoria naukowa ma być najprawdziwszą rzeczą z najbardziej prawdziwych jakie znamy.

pseudonauka

Definiowanie "teorii" jako czegoś nie budzącego sprzeciwu, to nakładanie sobie pętli na szyje. Szaleńcy aż zacierają swoje spocone łapska. Wszystkie ich bzdury nazywane 'teoriami" ustawiają się już w kolejce. Pomijając już, że to najzwyklejsza nieprawda. Poza naukami formalnymi większość z teorii żyje krótko. W naukach ekonomicznych i humanistycznych funkcjonuje od cholery przeciwstawnych sobie teorii i niemożliwe, aby wszystkie były jednocześnie prawdziwe. Mamy też teorie o których nie śniło się młodym przyrodnikom. Takie jak teorie dotyczące funkcjonowania teorii (np. teoria aktora-sieci). Żeby było jasne: doskonale rozumiem, że badacze lodowców oczekują od słowa "teoria" czegoś więcej. Jeśli ktoś całe życie bada kwasy tłuszczowe, nawet nie przypuszcza jak niską jakość prezentują teorie nauk społecznych.

Tej kwestii nie mogę jednak wybaczyć psychologom. Oni są przecież obeznani z tym mrokiem. Na fejsbuczku znalazłem ich małą grupę, zrzeszoną pod szyldem "a dowodzik jest?". Choć za główny cel obrali ukręcenie łba hydrze prawdopozorności, to wspominają też, o przybliżeniu metodologii takim prostaczkom jak ja. Rysują nawet fajne memy, gdzie teoria to taka wódeczka, która kończy wszelkie spory i przynosi ostateczne rozstrzygnięcie. Jeśli ktoś zabiera się za prostowanie świata, to po prostu nie wypada! Nie godzi się majstrować w słowie "teoria" tylko po to, aby zrobić dobrze teorii ewolucji. Teoria ewolucji poradzi sobie bez tego. A tak naprawdę najbardziej boli mnie, że ludzie od "a dowodzik jest?" są młodzi i ładni. Będąc Polakiem lubię walić miotłą w sufit z czystej zawiści. Ale tłumacze sobie, że to wszystko z troski o prawdę.

  • Udostępnij:

Coś w podobnym klimacie

2 komentarze

  1. Czym zatem teoria nie jest, tak odnosząc się do tych przesadnym twierdzeń?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda obserwacja aby "zaistnieć" musi odwołać się do już istniejącej teorii. Obserwacje płynnie przechodzą w prawa i teorie, tez zaś z powrotem w obserwacje.

      Usuń