Wczoraj dowiedziałem się o nowym projekcie znanego ufologa Igora Witkowskiego, tym razem raczącego nas nie zdjęciami, a obrazami kosmitów. Okazuje się że UFO jest wszędzie, wystarczy tylko poszukać. Czasami przymrużyć przy tym oczy, wiele się nie zastanawiać - i voila - UFO na każdym obrazie. Oczywiście, UFO absolutnie wszędzie byłoby głupie, należy zatem wybrać takie obrazy które już przedstawiają jakieś dziwy. W końcu UFO nie leciało do nas 100 tysięcy lat tylko po to aby zawisnąć między bocianami Chełmońskiego. Co innego ukrzyżowanie Chrystusa - po to już warto wsiąść do spodka. Mniej więcej takie myślenie przyświeca ludziom łączącym pasje Chrystusa z latającym spodkiem. Nie wiem jakie obrazy w formie dowodów zamierza zaprezentować Witkowski, mamy natomiast na youtubie krótki film zapowiadający jego książkę "UFO i Chrystus". Materiały są, jak mówi autor, "nieznane" a ich zebranie zajęło mu "dużo czasu". Mi zajęło 2 sekundy - wszystkie pokazane na klipie obrazy mieszczą się w pierwszej 10-tce grafik jakie wyskakują w google po wpisaniu frazy "ufo christ"
Pierwszy obraz jaki widzimy w tle, a także jedyny który powtarza się dwa razy, to Madonna z dzieckiem i małym świętym Janem, autorstwa najprawdopodobniej Sebastiano Mainardi. W prawym górnym rogu widać świecący obiekt, na który spogląda pasterz wraz ze swoim psem. Obiekt przypomina gwiazdę, często towarzyszącą przedstawieniom Maryjnym, zwłaszcza w malarstwie Bizantyjskim. To na co spogląda pastuch nie jest oczywiście statkiem obcych. Jest to nawiązanie do Ewangelii Łukasza, na temat objawienia się pastuchom anioła zapowiadającego przyjście mesjasza. Na obrazie z rzekomym UFO nie ma jednak anioła, ponieważ inspiracją dla artysty była Protoewangelia Jakuba, opisująca nie aniołów a właśnie świecącą chmurę. Gest zasłonięcia oczu przez pasterza jest charakterystycznym elementem tego wydarzenia i odwołuje się do słów, iż światło była tak intensywne że oczy nie mogły znieść tego widoku.
Drugi obraz na filmie Witkowskiego to absolutny klasyk. Jest to XIV wieczne malowidło z Kosowa, które widniało niegdyś w szablonie mojego bloga. Dla ufologów odkrył je Alexandar Paunovitch w 1964 roku, natomiast pierwsze pomysły wiążące widoczne na nim dwa obiekty z UFO to zasługa francuskiego czasopisma "Sputnik". Fresk przedstawiać ma dwa statki kosmiczne i ich pilotów czy coś w ten deseń. W rzeczywistości jest to niezwykle popularne w malarstwie wczesnego średniowiecza, antropomorficzny obraz Słońca i Księżyca. Wyobrażenie te sięga korzeniami starożytnej Grecji i Persji. W Rzymie bito nawet monety z wizerunkiem cesarzy w towarzystwie Słońca i Księżyca po bokach. W obrazach ukrzyżowania, Słońce przedstawiano jako mężczyznę, zaś Księżyc jako kobietę. Słońce przedstawiano po prawej stronie Jezusa, zaś księżyc po lewej. Można oczywiście tłumaczyć te nieporozumienia brakiem specjalistycznej wiedzy z zakresu historii sztuki, o który trudno winić pasjonatów latających spodków. Są jednak przykłady które bazują na zwykłym oszustwie, w którym nie tyle odsłania się prawdziwszy sens malowidła, a tuszuje jego rzeczywistą wymowę.
Igor Witkowski zachwyca się obrazem "Chrzest Chrystusa", sugerując iż latający spodek wiruje nad jego głową oświetla go słupem światła. Może być to latający spodek, jeśli tylko kosmici jako swojego emblematu używają gołębicy. Oczywiście zbliżenie na rzekomy statek byłoby tu nie na miejscu. Poza tym obraz ten pochodzi dopiero z XVIII wieku, więc nie może odwoływać się do naocznych świadków ukrzyżowania czy jakiś starożytnych źródeł o których nic nie wiemy. Kolejnym matactwem są "promienie lasera skierowane w głowę Matki Boskiej", jakie na obrazie "Zwiastowanie ze św. Emidiuszem" widzi Witkowski. Jednak gdy zrobimy zbliżenie odpowiednich miejsc, których dam głowę że w książce Witkowskiego nie zobaczymy, owe UFO okazuje się otwierającym się niebem pełnym aniołów, a owy laser to promyk po którym zlatująca z nieba gołębica - chyba że jest to super-gołębica z laserem w oczach.
Pierwszy obraz jaki widzimy w tle, a także jedyny który powtarza się dwa razy, to Madonna z dzieckiem i małym świętym Janem, autorstwa najprawdopodobniej Sebastiano Mainardi. W prawym górnym rogu widać świecący obiekt, na który spogląda pasterz wraz ze swoim psem. Obiekt przypomina gwiazdę, często towarzyszącą przedstawieniom Maryjnym, zwłaszcza w malarstwie Bizantyjskim. To na co spogląda pastuch nie jest oczywiście statkiem obcych. Jest to nawiązanie do Ewangelii Łukasza, na temat objawienia się pastuchom anioła zapowiadającego przyjście mesjasza. Na obrazie z rzekomym UFO nie ma jednak anioła, ponieważ inspiracją dla artysty była Protoewangelia Jakuba, opisująca nie aniołów a właśnie świecącą chmurę. Gest zasłonięcia oczu przez pasterza jest charakterystycznym elementem tego wydarzenia i odwołuje się do słów, iż światło była tak intensywne że oczy nie mogły znieść tego widoku.
Drugi obraz na filmie Witkowskiego to absolutny klasyk. Jest to XIV wieczne malowidło z Kosowa, które widniało niegdyś w szablonie mojego bloga. Dla ufologów odkrył je Alexandar Paunovitch w 1964 roku, natomiast pierwsze pomysły wiążące widoczne na nim dwa obiekty z UFO to zasługa francuskiego czasopisma "Sputnik". Fresk przedstawiać ma dwa statki kosmiczne i ich pilotów czy coś w ten deseń. W rzeczywistości jest to niezwykle popularne w malarstwie wczesnego średniowiecza, antropomorficzny obraz Słońca i Księżyca. Wyobrażenie te sięga korzeniami starożytnej Grecji i Persji. W Rzymie bito nawet monety z wizerunkiem cesarzy w towarzystwie Słońca i Księżyca po bokach. W obrazach ukrzyżowania, Słońce przedstawiano jako mężczyznę, zaś Księżyc jako kobietę. Słońce przedstawiano po prawej stronie Jezusa, zaś księżyc po lewej. Można oczywiście tłumaczyć te nieporozumienia brakiem specjalistycznej wiedzy z zakresu historii sztuki, o który trudno winić pasjonatów latających spodków. Są jednak przykłady które bazują na zwykłym oszustwie, w którym nie tyle odsłania się prawdziwszy sens malowidła, a tuszuje jego rzeczywistą wymowę.
Igor Witkowski zachwyca się obrazem "Chrzest Chrystusa", sugerując iż latający spodek wiruje nad jego głową oświetla go słupem światła. Może być to latający spodek, jeśli tylko kosmici jako swojego emblematu używają gołębicy. Oczywiście zbliżenie na rzekomy statek byłoby tu nie na miejscu. Poza tym obraz ten pochodzi dopiero z XVIII wieku, więc nie może odwoływać się do naocznych świadków ukrzyżowania czy jakiś starożytnych źródeł o których nic nie wiemy. Kolejnym matactwem są "promienie lasera skierowane w głowę Matki Boskiej", jakie na obrazie "Zwiastowanie ze św. Emidiuszem" widzi Witkowski. Jednak gdy zrobimy zbliżenie odpowiednich miejsc, których dam głowę że w książce Witkowskiego nie zobaczymy, owe UFO okazuje się otwierającym się niebem pełnym aniołów, a owy laser to promyk po którym zlatująca z nieba gołębica - chyba że jest to super-gołębica z laserem w oczach.