Nawiasem mówiąc, jest czymś niesmacznym, kiedy pokolenie nie potrafiące robić przelewów, mówi coś o niedostosowaniu młodych ludzi do współczesnego świata. Schemat ten powtarza się zresztą co roku. Najpierw pojawia się nieśmiała teza o zidioceniu młodzieży. Następnie anegdotki z rozmów kwalifikacyjnych na studia, jakie to głuptasy z tego nowego rocznika. Na końcu zaś diagnoza, zawsze ta sama - zła szkoła – oraz garść lużnych pomysłów jak to naprawić. Najstraszniejsze, że zdziadzienie to obserwuje już u mojego pokolenia podstarzałych dwudziestoparolatków. Furorę robię memy o anielskim dzieciństwie bez komórek i internetu, za to z odrapanymi kolanami od sielskich zabaw.
Wydaje się, że w temacie tępej młodzieży brylować powinni kognitywiści i cała ferajna spod sztandaru neuroscience. Tymczasem w biciu na alarm przodują znający się na wszystkim socjo-filozofo-politolodzy. Oczywiście punkt widzenia nauki, diametralnie różni się od tego, co próbują wmówić nam publicyści. Fakty są dla nas, staruszków, okrutne. Ludzie z pokolenia na pokolenie są coraz mądrzejsi. Dzieci są średnio o 8 punktów IQ inteligentniejsze od swoich rodzice, kiedy byli w ich wieku. Dane te spowija zasłona milczenia, zaś różnego rodzaju propagandowe filmiki wmawiają nam, że młodym ludziom brakuje podstawowej wiedzy o wszystkim. Jeśli teraz młodzi ludzie wiedzą mało, to niby kiedy wiedzieli więcej?
Jak pisze Zbigniew Pietrasiński (założyciel SWPS), w książce o wymownym tytule "Ekspansja pięknych umysłów": dzisiejszy maturzysta wie o świecie więcej niż 10 największych mędrców starożytności razem wziętych, nawet, jeśli brakuje mu głębi ich przemyśleń. Różnica w funkcjonowaniu mózgu młodego pokolenia jest na tyle znaczące, że umysł ten ma już nawet swoją nazwę - iBrain. Jest to umysł wielozadaniowy, niezwykle kreatywny, ze świetną wyobraźnią przestrzenną i rozwiniętymi umiejętności konceptualnymi. Kuleją w nim natomiast kompetencje społeczne.
Dowodem upodlenia się gimbazy ma być spadek czytelnictwa. Wypieranie kultury tekstu przez bardziej naturalną, lepiej przyswajalną, atrakcyjniejszą kulturę wizualną (obrazkową) i audio-wizualną, starszych ludzi autentycznie przeraża. Książkę traktuje się jak swoisty fetysz, okropne jest już samo marginalizowanie słowo pisanego, nawet jeśli nie idą za tym żadne konsekwencje. Postulat porzucenie współczesnych możliwości przekazu dla archaicznych form komunikacji, to nic innego jak regres. Zastanawia mnie czy obecne nastolatki będą naśmiewać się z teraźniejszych maluchów? Tych maluchów, które obsługę tabletu przyswoiły sobie szybciej niż obsługę nocnika. Pod naszymi nogami rośnie prawdziwe pokolenie digital natives. Pokolenie, które nie rozumie statycznego, nieinteraktywnego obrazu. Z tymi to dopiero będzie ubaw. Ciekawe ile oni przeczytają książek?.
Jak pisze Zbigniew Pietrasiński (założyciel SWPS), w książce o wymownym tytule "Ekspansja pięknych umysłów": dzisiejszy maturzysta wie o świecie więcej niż 10 największych mędrców starożytności razem wziętych, nawet, jeśli brakuje mu głębi ich przemyśleń. Różnica w funkcjonowaniu mózgu młodego pokolenia jest na tyle znaczące, że umysł ten ma już nawet swoją nazwę - iBrain. Jest to umysł wielozadaniowy, niezwykle kreatywny, ze świetną wyobraźnią przestrzenną i rozwiniętymi umiejętności konceptualnymi. Kuleją w nim natomiast kompetencje społeczne.
Dowodem upodlenia się gimbazy ma być spadek czytelnictwa. Wypieranie kultury tekstu przez bardziej naturalną, lepiej przyswajalną, atrakcyjniejszą kulturę wizualną (obrazkową) i audio-wizualną, starszych ludzi autentycznie przeraża. Książkę traktuje się jak swoisty fetysz, okropne jest już samo marginalizowanie słowo pisanego, nawet jeśli nie idą za tym żadne konsekwencje. Postulat porzucenie współczesnych możliwości przekazu dla archaicznych form komunikacji, to nic innego jak regres. Zastanawia mnie czy obecne nastolatki będą naśmiewać się z teraźniejszych maluchów? Tych maluchów, które obsługę tabletu przyswoiły sobie szybciej niż obsługę nocnika. Pod naszymi nogami rośnie prawdziwe pokolenie digital natives. Pokolenie, które nie rozumie statycznego, nieinteraktywnego obrazu. Z tymi to dopiero będzie ubaw. Ciekawe ile oni przeczytają książek?.