Z pozoru idiotyczne pytanie, nie jest istotne jedynie dla dr Pająka, który utrzymuje, że wszyscy jesteśmy gwałceni przez obcych. W kosmicznym prąciu leży wyjaśnienie istnienia obcych w ogóle. Wpierw sprecyzujmy o których obcych chodzi. Wśród ufoamatorów panuje niepisana zasada, że wiarygodny kosmita musi być szarakiem - a więc postacią znaną choćby z Archiwum X. Pomimo, że na kosmitów zwykło mawiać się "zielone ludziki", w posądzanej o bycie wiarygodną literaturze, kolor ten już nie występuje. Zielonym schematem posłużyli się twórcy filmu "Marsjanie atakują", zasadniczo zielony jest już wykpiwany i eksploatowany jedynie w dowcipach. Co innego szary, szarak niezaprzeczalnie króluje na naszym niebie. Jeśli chcemy zainteresować kogoś naszą historią, wymagany jest szarak.
Teoria "bezsiusiakowych obcych" opiera się na założeniu, że nasze fantazje i lęki są skrojone na miarę świata w którym żyjemy. O tym jak przez wieki wyglądali przybysze, decydowało nasze mniemanie o ich zamiarach i inteligencji. XVIII-wieczni kosmici Ludviga Holberga, byli odwrotnością nas samych, a zatem mówili odbytem. W 1758 sam Bóg opisał Marsjan teologowi Oświecenia Emanuelowi Swedenborgowi. Według Jahwe Marsjanie byli lekko tępawi, zatem byli czarni i ubierali się w korę drzew. W XIX wieku kosmici nawiedzający USA wyglądali jak najbardziej podejrzana część amerykańskiego społeczeństwa, czyli Indianie i murzyni. W latach 30. wraz z początkiem epoki lśniącej blachy, pojawili się kosmici z metalu. Obcy cnotliwi przypominali swoim wyglądem ssaki lub ptaki, zaś ci o nieprzyjaznych zamiarach wpadali w tonację gada lub owada. Do dziś najwyższą półkę przybyszów z kosmosu stanowią Ci, którzy nie posiadają materialnych ciał, a składają się jedynie z energii - co wynika z naszego religijnego zamiłowania do istot niematerialnych.
Nieznajomość społecznych oczekiwań co do braci z kosmosu, przynieść może opłakane skutki. Phil Tucker chciał popełnić samobójstwo, kiedy wyśmiano jego film "Przybysz z kosmosu". Wielka włochata małpa z hełmem na głowie nie wydawała się dobrą kandydatką na kolonizacje Ziemi. Phil ewidentnie nie czuł jak wielkie piętno odcisnęła na naszym wyobrażeniu obcych teoria ewolucji. Nie jest przypadkiem, że najgłupszym kompanem Hana Solo, jest do futrzasty Chewbacca, zaś intelektualne pierwsze skrzypce gra prawie bezwłosy Yoda.
W ciągu paru milionów lat ewolucji ludzkiego gatunku, nasze intelektualne zdolności rosły wraz z malejącym owłosieniem. Jednak oczekiwanie, że jest to obligujący trend dla całego wszechświata, to jakby spodziewać się, że w całej galaktyce mówią po angielsku. Echa rasizmu w naszym wyobrażeniu obcych widzi John Adams, autor "The Alien Archetype - The Origin of the Grays". Obcy którzy podbili Ziemie w "Dwóch planetach" Niemca Kurda Lasswitz, byli zaskakująco podobni do niemieckich panów. Najeźdźcy z Marsa byli bielsi niż Ziemianie. Idąc po osi od czarnego do białego, logiczne wydawało się, że postacie jeszcze mądrzejsze, będą jeszcze bielsze. Duże głowy "szaraków" znamionują ich wielką wiedzę. W powieściach Herberta Wellsa z przełomu wieków, zamieszkujący Księżyc Selenici, rozlokowani byli w kastach w zależności od wielkości czaszki - oczywiście z największymi głowami na piedestale. Jak pisze Adams, wielkie oczy jakie przypisuje się kosmitom, w ikonografii od wieków przypisywano innym cudownym postaciom, między innymi świętym.
Nieobecność przyrodzenia chyba najsprytniej rozwiązano w serialu Stargate. Obcy rozmnażali się wyłącznie poprzez klonowanie, zaś eksperymenty w celu ulepszenia tego procesu, wykonywali na porywanych ludziach - dwie pieczenie na jednym ogniu. Zastanawiające, że w potocznym wyobrażeniu nie funkcjonuje piersiasty szarak. Jeśli ich anatomia tak przypomina ludzką, czemu u tych szarych postaci nie pojawiają się jędrne cycuszki? Jeśli to coś miało być naprawdę inteligentne musi wyglądać po męsku. Niestety ziemskie stereotypy kształtują jak widać cały kosmos. Ziemskie tabu wykastrowało nam naszych przyjaciół. Kosmita z penisem wyglądałby ordynarnie i nie pasowałby do wizerunku mędrca. Narządy płciowe przywołują raczej bezmózgą zwierzęcość, a zatem porządnym szarakom obca musi być wulgarna, ziemska chuć. Za samo nasze oczernianie obcych z miejsca należy nam się "Dzień Niepodległości". Ich statki zamieniliśmy w wielkie złomiaste gruchoty, które wciąż psują się nad naszymi głowami. Spadają tak blisko, że zawsze znajdzie się jakiś świadek, ale zarazem tak daleko, że telewizja nie zdąży tego sfilmować. Za te kastrowanie obcy zapędzą nas do pracy w swoich kopalniach, zobaczycie.
Teoria "bezsiusiakowych obcych" opiera się na założeniu, że nasze fantazje i lęki są skrojone na miarę świata w którym żyjemy. O tym jak przez wieki wyglądali przybysze, decydowało nasze mniemanie o ich zamiarach i inteligencji. XVIII-wieczni kosmici Ludviga Holberga, byli odwrotnością nas samych, a zatem mówili odbytem. W 1758 sam Bóg opisał Marsjan teologowi Oświecenia Emanuelowi Swedenborgowi. Według Jahwe Marsjanie byli lekko tępawi, zatem byli czarni i ubierali się w korę drzew. W XIX wieku kosmici nawiedzający USA wyglądali jak najbardziej podejrzana część amerykańskiego społeczeństwa, czyli Indianie i murzyni. W latach 30. wraz z początkiem epoki lśniącej blachy, pojawili się kosmici z metalu. Obcy cnotliwi przypominali swoim wyglądem ssaki lub ptaki, zaś ci o nieprzyjaznych zamiarach wpadali w tonację gada lub owada. Do dziś najwyższą półkę przybyszów z kosmosu stanowią Ci, którzy nie posiadają materialnych ciał, a składają się jedynie z energii - co wynika z naszego religijnego zamiłowania do istot niematerialnych.
Nieznajomość społecznych oczekiwań co do braci z kosmosu, przynieść może opłakane skutki. Phil Tucker chciał popełnić samobójstwo, kiedy wyśmiano jego film "Przybysz z kosmosu". Wielka włochata małpa z hełmem na głowie nie wydawała się dobrą kandydatką na kolonizacje Ziemi. Phil ewidentnie nie czuł jak wielkie piętno odcisnęła na naszym wyobrażeniu obcych teoria ewolucji. Nie jest przypadkiem, że najgłupszym kompanem Hana Solo, jest do futrzasty Chewbacca, zaś intelektualne pierwsze skrzypce gra prawie bezwłosy Yoda.
W ciągu paru milionów lat ewolucji ludzkiego gatunku, nasze intelektualne zdolności rosły wraz z malejącym owłosieniem. Jednak oczekiwanie, że jest to obligujący trend dla całego wszechświata, to jakby spodziewać się, że w całej galaktyce mówią po angielsku. Echa rasizmu w naszym wyobrażeniu obcych widzi John Adams, autor "The Alien Archetype - The Origin of the Grays". Obcy którzy podbili Ziemie w "Dwóch planetach" Niemca Kurda Lasswitz, byli zaskakująco podobni do niemieckich panów. Najeźdźcy z Marsa byli bielsi niż Ziemianie. Idąc po osi od czarnego do białego, logiczne wydawało się, że postacie jeszcze mądrzejsze, będą jeszcze bielsze. Duże głowy "szaraków" znamionują ich wielką wiedzę. W powieściach Herberta Wellsa z przełomu wieków, zamieszkujący Księżyc Selenici, rozlokowani byli w kastach w zależności od wielkości czaszki - oczywiście z największymi głowami na piedestale. Jak pisze Adams, wielkie oczy jakie przypisuje się kosmitom, w ikonografii od wieków przypisywano innym cudownym postaciom, między innymi świętym.
Nieobecność przyrodzenia chyba najsprytniej rozwiązano w serialu Stargate. Obcy rozmnażali się wyłącznie poprzez klonowanie, zaś eksperymenty w celu ulepszenia tego procesu, wykonywali na porywanych ludziach - dwie pieczenie na jednym ogniu. Zastanawiające, że w potocznym wyobrażeniu nie funkcjonuje piersiasty szarak. Jeśli ich anatomia tak przypomina ludzką, czemu u tych szarych postaci nie pojawiają się jędrne cycuszki? Jeśli to coś miało być naprawdę inteligentne musi wyglądać po męsku. Niestety ziemskie stereotypy kształtują jak widać cały kosmos. Ziemskie tabu wykastrowało nam naszych przyjaciół. Kosmita z penisem wyglądałby ordynarnie i nie pasowałby do wizerunku mędrca. Narządy płciowe przywołują raczej bezmózgą zwierzęcość, a zatem porządnym szarakom obca musi być wulgarna, ziemska chuć. Za samo nasze oczernianie obcych z miejsca należy nam się "Dzień Niepodległości". Ich statki zamieniliśmy w wielkie złomiaste gruchoty, które wciąż psują się nad naszymi głowami. Spadają tak blisko, że zawsze znajdzie się jakiś świadek, ale zarazem tak daleko, że telewizja nie zdąży tego sfilmować. Za te kastrowanie obcy zapędzą nas do pracy w swoich kopalniach, zobaczycie.