Klątwa dziesiątkuje Wawrowice

Michał Łaszczyk - 13 czerwca

Dziś już bez kpin, w końcu poważny temat. Fakt donosi o nieciekawej sytuacji mieszkańców Wawrowic na Mazurach, gdzie "klątwa zabija wszystkich 33-latków". Śmierć jest o tyle uciążliwa, że wykasza mężczyzn w wieku rozpłodowym, co przy starzejących się mazurskich wsiach, jest dodatkowym problemem. Wieś jest naprawdę mroczna szczególnie, że jak pisze autor:

Gdy słońce chowa się za chmurami, świst wiatru złowrogo gra na sztachetach płotów...

Jako samozwańczy ekspert od zjawisk paranormalnych mogę jedynie potwierdzić, że taki wiatr zawsze znamionuje coś złego. Cała historia ma nie mniej mrożący krew w żyłach początek:

Wszystko zaczęło się pod koniec lat 80. Ciągnik, którym jechał Kazimierz Otręba (†33 l.), nagle podskoczył na wyboju i się wywrócił. To było dziwne, bo okolica jest równinną.

Nie do końca rozumiem co w tym wszystkim dziwnego. Czymś dziwnym byłoby dgdyby pagórek ścigał rolnika po polu, rzucając mu się pod koła, o tym jednak nic  nie wiadomo. Kiedy dopatrujemy się zjawisk nadprzyrodzonych każda błahostka nabiera sensu, którego na co dzień nie posiada. Kiedy w wietrzny dzień okno zamyka się z hukiem, to po prostu się zamyka. Niech jednak dzień wcześniej ktoś umrze - wtedy okno trzaska już "dziwnie". Suma sumarum rolnik został przygnieciony i zmarł. Nie inaczej miało się z paroma innymi chłopami z wioski, wszystkich łączył ten sam felerny wiek.

klątwa

Najsłynniejsza klątwa to oczywiście klątwa Tutanchamona, która dopadła ekipę archeologa Howarda Cartera. Pierwszą ofiarą klątwy był kanarek Cartera zabity przez kobrę. Kilka miesięcy później zmarł Lord Carnarvon, a następnie jego pies. Wtenczas przedwojenny "Fakt" zwietrzył okazję do sensacji, głosząc treść straszliwej klątwy, którą w większości sam wymyślił. Przypadki śmierci w ekipie Cartera tłumaczono zabójczymi oparami które mogły znajdować się w grobowcu. Jest to bardzo mało prawdopodobne. Pobierano już próbki powietrza z zamkniętych sarkofagów i pomimo odnalezienia w nich pewnych ilości amoniaku i siarkowodoru, nie były to stężenia groźne dla człowieka. Kto był zatem protoplastą mumii mszczącej się na odkrywcach? Nie ma żadnej statystycznej różnicy pomiędzy długością życia ludzi z otoczenia odkrywców Tutanchamona, a innymi ekipami archeologicznymi tamtych czasów. Carter zmarł w roku 1939 w wieku 64 lat, a główny winowajca, Douglas Derry który rozwinął mumie faraona z bandaży, aż 87.

Jeśli opisana sytuacja w Wawrowicach nie jest (a zapewne jest) wyssaną z palca fikcją, to winnym całej sytuacji jest nasz zawodny mózg. Pomijanie i zapominanie niepasujących do tezy faktów, naciąganie pozostałych i interpretowanie według z góry założonego wzorca, to standard naszego umysłu. Korelacje przypadkowych zdarzeń, dopatrywanie się zależności tam gdzie ich nie ma i składanie w logiczną całość nie dających się połączyć elementów - oto najbardziej prawdopodobne rozwiązanie każdej klątwy. Ewentualnie racje leży po stronie Faktu:

Chrystus umarł, jak miał 33 lata, to to coś znaczy... Ta wieś powoli umrze...

  • Udostępnij:

Coś w podobnym klimacie

6 komentarze

  1. Tak, doszukiwanie się prawidłowości w chaosie to chyba najczęstszy grzech wiernych. No i kto zapomni o twarzy Jezusa odbitej na szybie w jakimś budynku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy wiesz (pewnie wiesz), ale plakat grzanki w twoim ostatnim wpisie, nawiązuje do wartego kilka tysięcy dolarów, tosta z wizerunkiem Jezusa. Można zobaczyć go w muzeum jezusowych kuriozów (oczywiście w USA), wśród reszty cudownych objawień Zbawiciela na przypalonych talerzach i niedomytych kubkach. Generalnie u nas synonimem religijnej głupoty i naiwności są "Jezusy" na kominach i szybach, a na świecie na grzankach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, i jak się dogrzebałem w tej chwili przechowywanych jest na świecie jeszcze 16 napletków Jezusa, rzecz jasna same oryginały.
    Jakiś niemiecki nawiedzony zbieracz relikwii nazbierał ich w ciągu życia 17 tysięcy sztuk, na co papież Leon X wyliczył mu, że przez swoje zbożne hobby zaoszczędził sobie dokładnie
    694779550 i pół dnia mąk czyścowych.
    Czyli wszystko w normie.

    OdpowiedzUsuń
  4. No a w Wawrowicach to już oczywizda po chopach :(

    OdpowiedzUsuń
  5. O napletkach Jezusa kiedyś coś czytałem, ale o maniaku-napletkowych pierwsze słyszę :) Ciekawy człowiek, chciałbym zobaczyć wnętrze jego domu, albo i nie :) Były chyba i jeszcze dziwaczniejsze relikwie, jak mleko spuszczone z piersi Matki Boskiej, a nawet pieluszki zużyte za młodu przez małego Jezuska. W książce Alexa Boese "Nieznane archiwa mistyfikacji" opisane jest mnóstwo tego typu "relikwiowych" kuriozów. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, widziałem już odbitki Jezusa w drzewach, szybach, asfalcie, grzance i nawet psiej dupie =p. Cóż, tajemniczy to sposób komunikacji jak na Boga.

    OdpowiedzUsuń