Nie wiem jak wam, ale mi wciąż nie znudziły się przepowiednie końca świata. Tym razem, pod lupę wezmę przypadkiem ze strony "nie tylko kontrowersje", węszące zejście na Ziemię antychrysta. Temat tak poważny jak niebezpieczny jest antychryst. Proroctwo oparte jest na Biblii i snach, niemniej łatwo rozłożyć je na czynniki pierwsze i pokazać pewne uniwersalne cechy. Wybrane fragmenty, ale przydałoby się przeczytać całość (pod linkiem u góry):
Dostrzegam tu pewne schizofreniczne podejście. Z jednej strony zdystansowanie się i nutka sceptycyzmu. Z drugiej, stworzenie krótkiego filmu na youtubie i dzielenie się tym publicznie. Rozjechanie te jest jedną z immanentnych cech prorokowania. Po jednej stronie stawiamy, jak pisze autor, "niezaprzeczalne fakty" (określenie fakty było za słabe, te fakty są "niezaprzeczalne"). Po drugiej stronie wklejamy ostrożne sformułowania, aby nie wyjść na fanatyka. Analizuje jedną konkretną datę - 18 września, mimo to autor przypomina nam, że "nie chodzi o jakąś konkretną datę". Każda wróżka z namiotu ustawionego w wesołym miasteczku zna tą technikę asekuracji. Wróżba czy proroctwo działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Z jednej strony musimy umiejscowić je czasowo aby w ogóle kogoś zainteresować. Następnie "odczasowić je", rozmazać je. Podawanie dat jest mało popularnym elementem jasnowidzenia, już samo nakreślenie roku przynosi opłakane skutki, a co dopiero daty dziennej. Dlatego przepowiednie muszą być rozmyte a zarazem konkretne, przez co stają się nieweryfikowalne. Bo cóż znaczy, że 18 września może być jedynie początkiem? Kiedy w takim razie będzie można ostatecznie potwierdzić lub wykluczyć ten proroczy sen? Nie wiadomo.
Mój znajomy, chrześcijanin i brat w Chrystusie, miał sen z 21 na 22.listopada 2008r., w którym słyszał głos, że "za 300 dni" coś ważnego ma się wydarzyć. W międzyczasie podobne sny miały inne osoby z jego otoczenia. Między innymi 11-letnia dziewczynka. Wszystkie sny skrupulatnie odnotowywano i analizowano je. Ostatni sen z tego cyklu miał miejsce w pierwszej połowie grudnia 2008r. Wniosek, jaki płynie z tych wszystkich snów, jest taki, że o tym czasie miałby ukazać się antychryst...
Co do tej daty to powiem jeszcze tyle, że nie chodzi o jakąś konkretną datę, ale raczej o cykl wydarzeń, które zapoczątkuje najprawdopodobniej ten dzień 18.września 2009r. (...)
Po wyliczeniach otrzymano datę 18.września 2009r. Data jak każda inna. Nic nie mówiąca. Ale gdy zajrzymy do kalendarza luni-solarnego, jakim Bóg chce, by Jego lud się posługiwał, to zobaczymy, że tego dnia ma miejsce nów. Astronomiczny nów Księżyca. Otóż w symbolice biblijnej Księżyc jest nazwany Wiernym Świadkiem, a tak samo określony jest Jezus w Apokalipsie. Jezus, jak wiemy, ukazał nam charakter Ojca. Obrazowo to wygląda tak, że Księżyc (Jezus) odbijał na swojej powierzchni charakter Słońca (Swojego Ojca). Zatem symbolem antychrysta jest nów astronomiczny. (...)
Chciałbym wam jeszcze o jednej rzeczy napisać. Mój znajomy nie miał żadnego pojęcia o praktycznym wykorzystaniu kalendarza luni-solarnego (księżycowo-słonecznego). Zatem o jakiejś manipulacji tu nie może być mowy.
Podsumowując, mamy do czynienia z czterema niezaprzeczalnymi faktami:
1/ datą, jaka pojawia się po wyliczeniu "za trzysta dni" jest data 18.września 2009r. i jest to nów astronomiczny
2/ w tym też okresie ma miejsce bardzo ważne święto w judaizmie: Rosz HaSzana i nów siódmego miesiąca (dzień trąbienia)
3/ w tym też okresie ma miejsce bardzo ważne święto dla muzułmanów kończących szczególny okres liturgiczny - koniec Ramadanu
4/ w tym okresie ma miejsce święto dla wyznawców hinduizmu (Nawratri)
Mój komentarz do tego snu jest taki: pożyjemy - zobaczymy.
Dostrzegam tu pewne schizofreniczne podejście. Z jednej strony zdystansowanie się i nutka sceptycyzmu. Z drugiej, stworzenie krótkiego filmu na youtubie i dzielenie się tym publicznie. Rozjechanie te jest jedną z immanentnych cech prorokowania. Po jednej stronie stawiamy, jak pisze autor, "niezaprzeczalne fakty" (określenie fakty było za słabe, te fakty są "niezaprzeczalne"). Po drugiej stronie wklejamy ostrożne sformułowania, aby nie wyjść na fanatyka. Analizuje jedną konkretną datę - 18 września, mimo to autor przypomina nam, że "nie chodzi o jakąś konkretną datę". Każda wróżka z namiotu ustawionego w wesołym miasteczku zna tą technikę asekuracji. Wróżba czy proroctwo działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Z jednej strony musimy umiejscowić je czasowo aby w ogóle kogoś zainteresować. Następnie "odczasowić je", rozmazać je. Podawanie dat jest mało popularnym elementem jasnowidzenia, już samo nakreślenie roku przynosi opłakane skutki, a co dopiero daty dziennej. Dlatego przepowiednie muszą być rozmyte a zarazem konkretne, przez co stają się nieweryfikowalne. Bo cóż znaczy, że 18 września może być jedynie początkiem? Kiedy w takim razie będzie można ostatecznie potwierdzić lub wykluczyć ten proroczy sen? Nie wiadomo.
W przepowiedni lakonicznie pojawia się coś bardzo ważnego. "W międzyczasie podobne sny miały inne osoby z jego otoczenia". Jeśli tym osobom przyśniło się to samo, w tą samą noc, byłoby to rzeczywiście niesamowite. Byłby to dowód o wiele bardziej przekonujący niż wszystkie te astronomiczno-biblijne wyliczenia. Tymczasem jest o tym jedynie krótka wzmianka. Ot taka drobna wzmianka, o wiele bardziej sensacyjna niż sama sensacja której ma dotyczyć.
Nie bez znaczenia jest, że takowy sen miała 11-letnia dziewczynka. Jest to jedyna osoba wymieniona wśród wszytki tych, którzy mieli podobny sen, zatem coś zadecydowało aby wymienić akurat ją. Dzieci jako symbol niewinności, "kto jak kto ale dziecko by nie oszukiwało". Niestety dziecko nie zawsze rozumie w czym dokładnie uczestniczy, jest łatwe do zmanipulowania przez dorosłych, a przy tym chętne do tego typu inicjatyw, ponieważ ściąga na siebie uwagę dorosłych. Przypomnę tylko że wielkie objawienia maryjne przekazywane były najczęściej przez dzieci... i to dzieci były głównymi świadkami tysięcy procesów o czary w XVII wieku. Trudno powiedzieć kto jest tu bardziej naiwny, dzieci uczestniczące w tych całych zabawach, czy wierzący im dorośli.
Ostatecznie, czy 18 września jest rzeczywiście tak niezwykłą datą. Czy chrześcijański Bóg rzeczywiście wybrał tak ważną datę spoglądając na święta w intencji hinduskich bóstw? Nie ma takiej daty do której nie dałoby się nadbudować otoczki niezwykłej i niecodziennej. Załóżmy jednak że jest, skąd owy człowiek o niej wiedział, skoro "nie miał żadnego pojęcia o praktycznym wykorzystaniu kalendarza luni-solarnego (księżycowo-słonecznego). Zatem o jakiejś manipulacji tu nie może być mowy." Załóżmy że to prawda i że osoba ta rzeczywiście nie interesuje się tą tematyką. Okazuje się, że wcale nie musi. Klasycznym tego przykładem jest historia z przełomu XIX i XX wieku. Catherine Mulle (znanej jako Helena Smith, potrafiła pisać w sanskrycie i w języku arabskim, mimo że wcześniej nie spotkała się z tymi językami. Zdania których używała zostały odnalezione w w genewskiej bibliotece publicznej, na jednej ze stron książki którą Smith wertowała wiele lat wcześniej. Nie czytała, wertowała! Nie trzeba się niczym interesować, wystarczy jedno zdanie, gdzieś zasłyszane na ulicy, w radiu, gdziekolwiek, w zaskakujący sposób wydobyte następnie po latach z nieświadomości.
Nie bez znaczenia jest, że takowy sen miała 11-letnia dziewczynka. Jest to jedyna osoba wymieniona wśród wszytki tych, którzy mieli podobny sen, zatem coś zadecydowało aby wymienić akurat ją. Dzieci jako symbol niewinności, "kto jak kto ale dziecko by nie oszukiwało". Niestety dziecko nie zawsze rozumie w czym dokładnie uczestniczy, jest łatwe do zmanipulowania przez dorosłych, a przy tym chętne do tego typu inicjatyw, ponieważ ściąga na siebie uwagę dorosłych. Przypomnę tylko że wielkie objawienia maryjne przekazywane były najczęściej przez dzieci... i to dzieci były głównymi świadkami tysięcy procesów o czary w XVII wieku. Trudno powiedzieć kto jest tu bardziej naiwny, dzieci uczestniczące w tych całych zabawach, czy wierzący im dorośli.
Ostatecznie, czy 18 września jest rzeczywiście tak niezwykłą datą. Czy chrześcijański Bóg rzeczywiście wybrał tak ważną datę spoglądając na święta w intencji hinduskich bóstw? Nie ma takiej daty do której nie dałoby się nadbudować otoczki niezwykłej i niecodziennej. Załóżmy jednak że jest, skąd owy człowiek o niej wiedział, skoro "nie miał żadnego pojęcia o praktycznym wykorzystaniu kalendarza luni-solarnego (księżycowo-słonecznego). Zatem o jakiejś manipulacji tu nie może być mowy." Załóżmy że to prawda i że osoba ta rzeczywiście nie interesuje się tą tematyką. Okazuje się, że wcale nie musi. Klasycznym tego przykładem jest historia z przełomu XIX i XX wieku. Catherine Mulle (znanej jako Helena Smith, potrafiła pisać w sanskrycie i w języku arabskim, mimo że wcześniej nie spotkała się z tymi językami. Zdania których używała zostały odnalezione w w genewskiej bibliotece publicznej, na jednej ze stron książki którą Smith wertowała wiele lat wcześniej. Nie czytała, wertowała! Nie trzeba się niczym interesować, wystarczy jedno zdanie, gdzieś zasłyszane na ulicy, w radiu, gdziekolwiek, w zaskakujący sposób wydobyte następnie po latach z nieświadomości.
10 komentarze
Mądry tekst. Wiesz co mnie osobiście najbardziej przeraża w tego typu "wizjonerstwie"? Obawiam się chwili gdy ktoś taką przepowiednię wykorzysta. A jeśli "ktosiów" będzie więcej? Terroryści wszelkich ugrupowań, nawiedzeni różnej maści i szaleńcy otrzymują taką drogą zaproszenie do działania! Odpowiednio wcześnie podana informacja pozwala im na rzetelne przygotowanie działań. Co się dzieje potem? Otóż przykładowy "Mój znajomy, chrześcijanin i brat w Chrystusie..." zostaje obwołany Wizjonerem Wszech Czasów jako, że przewidział, przepowiedział, wyśnił. Ciąg dalszy? Do takiegoż ciągną tłumy aby przewidział, wyśnił i płacą kasę. No i dochodzimy do sedna sprawy. Do prawdy starej jak świat : jak nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o pieniądze. Szkoda tylko, że koszty często są przeogromne i zwykle ponoszone przez niewinnych :((
OdpowiedzUsuńNiestety, najpierw świat skończy się w ludzkich głowach. Nie obawiałbym się akurat jakiejś globalnej katastrofy, jednak wielkie proroctwa i astrologiczne przesilenia to rzeczywiście żer dla lokalnych szaleńców. Słuchając ludzi w tramwajach i na przystankach, obawiam się że 2012 również wystrzeli tą czarną falą. Jeśli już, zapewne będzie to bardziej Heaven's Gate Applewhita (zabijanie siebie), niż Aum Shinrikyo Asahary (zabijanie innych), jednak obie opcje są jednak przerażające. Nawet tak sobie czasem myślę w swojej naiwności, że jeśli tym blogiem uda mi się odciągnąć w minimalny sposób choć jedną osobę - to i tak warto coś tu czasami nabazgrać.
OdpowiedzUsuńArtykul oczywisty. Wiadomo ze sie tego typu wizje logiki nie trzymaja
OdpowiedzUsuńUwazam ze ciekawszy artykul bylby gdyby zastanowic sie SKAD sie w ludziach bierze potrzeba do tworzenia takich proroctw i dlaczego w ostatnich latach sie zwiekszyla tego ilosc.
odpowiedź dla ANONIMOWEGO: Cytat własny "jak nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o pieniądze " - to po 1.
OdpowiedzUsuńPo2. Osobiste zaistnienie niektórych osobników np gdybym dziś wrzuciła na You Tube własną wypowiedź (najlepiej w kilku językach), że jutro coś - tam - gdzieś (nie będę kreować, hehe), najlepiej stojąc przed własną chałupą w punkcie na tyle charakterystycznym aby dało się ją łatwo zlokalizować, to szybciutko doczekałabym się tłumku dziennikarzy a potem...te wywiady, artykuły...splendor...
po 3. łatwość komunikowania się (media) pozwala błyskawicznie osiągnąć efekt.
Źródła takich potrzeb to temat rzeka, zresztą wiele razy był już poruszany na blogu i wiele razy będzie. Spektrum takich uwarunkowań jest kosmiczne (w sensie kosmicznie wielkie): społeczne, kulturowe, psychologiczne, neurologiczne, ewolucyjne itd itd. Tak jak mawiają w krytykolandii: chciwość, głupota, naiwność. Nie wiem, czy rzeczywiście przepowiednie nasiliły się akurat teraz (patrząc szczególnie na odcinek ostatnich kilkuset lat), ale w naszej epoce krzemowego rozumu, stają się już nader męczące i absurdalne.
OdpowiedzUsuńŹródłowy tekst nie mówi o przepowiedni, o czymś objawionym, o czymś pewnym. Mówi on o śnie. Nikt tam nie napisał że 18 września NA PEWNO objawi sie antychryst co jest źle rozumiane prze większość jako koniec świata. Objawienie się antychrysta to bardzo ważne wydarzenie, wg snów oraz wg kalendarza MOŻE ono nastąpić 18 września. ma to sens i swoje uzasadnienie. ale to nic PEWNEGO.
OdpowiedzUsuńpodkreślam. NIKT NIE MUSI W TO WIERZYĆ, ALE DLA SWOJEGO DOBRA MIEJCIE TO NA UWADZE. Antychryst sie objawi podając się za JEZUSA. PAMIĘTAJCIE O TYM.
Mniej istotne jest to czy będzie to 18 września tego roku czy w innym czasie.
Tekst który napisałem w zasadzie nie dotyczy tego, czy 18 września rzeczywiście coś się wydarzy. Powyższy komentarz w pigułce pokazuje dokładnie to co chciałem naszkicować - formułę wróżebnych przewidywać. Pierwsza cześć komentarz jest o tym aby patrzeć na na to z przymrożeniem oka, zaś druga by lepiej mieć się na baczności. Jak ludzkość długa i szeroka, nie mieliśmy jeszcze choćby jednego udokumentowanego przypadku przepowiedni na podstawie snu, którego wytłumaczenie wymagałoby mocy nadprzyrodzonych. Zdanie te mówi chyba wszystko i intelektualnie sytuuje ludzi, dla których "a mi się śniło..." jest wciąż jakimś argumentem. Tak czy owak nigdy nie dowiemy się czy osoby od 18 września miały racje, ponieważ ich sceptyczno-optymistyczny stosunek do własnej przepowiedni, w każdym poważnym badaniu zdyskwalifikowałby tą próbę.
OdpowiedzUsuńdowiemy sie, po 18 września ;)
OdpowiedzUsuń18. września 2009 – 20 górników zginęło, a blisko 40 zostało rannych w katastrofie w Kopalni Węgla Kamiennego Wujek-Śląsk.
OdpowiedzUsuńTo, że górnicy giną - nie jest niczym nowym ani niezwykłym. Najwyraźniej nie jest też niczym na tyle ważnym, żeby wreszcie zacząć przestrzegać zasad bezpieczeństwa w kopalniach... Również związek między śmiercią górników w Polsce a kalendarzami różnych kultur wydaje mi się co najmniej luźny... W tym dniu zginęło też 40 osób w zamachu samobójczym w Pakistanie. Mimo ilości ofiar nie da się powiedzieć, żeby to były wydarzenia w jakikolwiek sposób przełomowe czy znaczące... wszystko po nich zostało tak, jak było. No to po co to proroctwo?
OdpowiedzUsuń