Konceptualny penis jako konstrukt społeczny

Michał Łaszczyk - 09 września

Zacznę od tego co wiele osób wie, a reszta się domyśla. Jestem debilem. To był mój pierwszy rok studiów. Ambitnie kserowałem i czytałem wszystko co mi kazali. Niestety przeoczyłem, że pan w ksero namotał coś z kolejnością stron. Były kompletnie wymieszane. Zupełnie mi to nie przeszkadzało. Zorientowałem się kiedy już wszystko przeczytałem. Jak trzeba nie rozumieć tekstu, by nie zauważyć, że czyta się losowo ułożone strony?

Poza moją głupotą ważną rolę odgrywa tu coś jeszcze. Po dekadach pozbawionych wyników badań, humaniści postanowili odzyskać pewność siebie. Mniej więcej pół wieku temu wymyślili jak przywrócić swój dawny autorytet. Upragniony sukces przynieść miała nowa umiejętność. Polegała na przebieraniu każdej, nawet trywialnej myśl w możliwie najtrudniejsze terminy. Nazywamy to "efektem doktora Foxa" - im piszesz bardziej skomplikowanie i niejasno, tym wydajesz się bardziej kompetentny.

Postmodernizm

Spory udział miał w tym postmodernizm. Postmodernizm, jest tym kolesiem, który na drętwą imprezę przynosi narkotyki. Jest postacią dwuznaczną. Jedni chwalą go za uratowanie wieczoru, inni kręcą głową z niedowierzaniem. Należę raczej do tych drugich. Tak czy owak, od tego momentu wszyscy byli na haju. Postmodernizm zaprzeczył istnieniu obiektywnej prawdy, znaczeniu wiedzy i  postępu. Z wszystkim tym można dyskutować gdyby nie to, że nie da się tego czytać. Osoby zielone w temacie odsyłam do generatora tekstów postmodernistycznych (niestety po angielsku). Znakiem rozpoznawczym są tu rozwlekłe zdania najeżone trudnymi słowami.

Język stał się tak skomplikowany, że zgubili się w nim sami autorzy. W latach 90. Alanowi Sokalowi udało się opublikować artykuł o wymownym tytule "Transgresja granic - ku transformatywnej hermeneutyce grawitacji kwantowej". Tekst był mądrze brzmiącym bełkotem, mimo to redakcja czasopisma zatwierdziła publikację. W 2016 dwóm francuskim filozofom udała się podobna prowokacja. Tym razem artykuł nosił tytuł "Ontologiczna neutralność i dążenie do (nie)bycie queer w oparciu o prace Alaina Badiou". W istocie był to zlepek nic nieznaczących zdań, udających wzniosłe, intelektualne rozważania. Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że redaktorem czasopisma w którym się ukazał, był wspomniany w tytule Alain Badiou. Nie odróżnił on własnych myśli i od udającej poważne refleksje, sieczki słownej.

Studiowanie na takich kierunkach jak kulturoznawstwo to w dużej mierze nauka rozszyfrowywania tego zawiłego do granic możliwości żargonu. Język wywołujący u czytelników poczucie głębi stał się oficjalnym językiem humanistów. Racjonaliści i sceptycy lubią się nad tym pastwić, przy okazji wyśmiewając zakodowane nim treści. W 2017 Lindsay i Boghossian przepchnęli w czasopiśmie Cogent Social Sciences tekst "Konceptualny penis jako konstrukt społeczny". Przedstawia on męski narząd płciowy "w obrębie dynamiki społecznej jako performatywne, hegemoniczne źródło zmian klimatu". Tekst naszpikowany "dialektycznymi izomorfizmami" był w rzeczywistości luźną zbitką myśli kręcącymi się wokół słowa 'penis". Napisany przy pomocy wspomnianego generatora zyskał uznanie recenzentów, ale sama prowokacja udała się tak sobie. Artykuł nie ośmieszył teorii gender. Udowodnił raczej, że za 600 dolarów drapieżne czasopismo opublikuje wszystko.

Postmodernizm

Konceptualny penis i związana z nim zmiana klimatu nawiązywały do opublikowanego w 2016 prawdziwego tekstu "Lodowce, gender i nauka: feministyczne ramy glacjologi dla badań nad zmianami klimatu". Artykuł wywołał furore, komentowano go de redditcie i różnych ateistyczno-racjonalnych stronach. Przeczytałem go. Rzeczywiście jest straszny, ale wbrew pogłoskom jego autorzy nie zastanawiają się nad orientacją seksualną lodowców. Trochę jest o islandzkiej sztuce i o tym do jakich grup społecznych trafia woda wypływająca z lodowców. Nie zamierzam też go jakoś specjalnie bronić. Jeśli jego autorzy widzą w pobieraniu rdzeni lodowca nawiązanie do seksualnej penetracji, to sami wystawiają swoim przeciwnikom piłkę do ściny. Nie wpisuję się jednak w modny wśród racjonalistów trend krytykowania pewnych postaw (jak walka z dyskryminacją), tylko dlatego że piszą o tym postmoderniści.

Taką samą uwagę wystosował do racjonalistów Marko Kovic na Skeptikerze. Odruchowe krytykowanie wszelkich kwestii powiązanych z postmodernizmem wydaje się ślepą uliczką. Niepostrzeżenie na celowniku racjonalistów obok antyszczepionkowców i astrologów wylądował feminizm oraz idee sprawiedliwości społecznej. Dobrze to widać na polskim youtubie. Największy tego typu kanał - racjonalista.tv - walczy głównie z przyjmowaniem uchodźców. Naukowy sceptycyzm nie odpowiada na takie pytania, jak to czy Polska powinna przyjąć emigrantów. Takie tematy nie leżą w ogóle w sferze tego co racjonalne i nieracjonalne. Tak jak nie ma racjonalnej odpowiedzi na to kto powinien wygrać 11 edycję "Mam Talent". Punktowanie postmodernistycznego, pseudonaukowego bełkotu to fajna sprawa. Bycie alfonsem racjonalizmu, który posyła go na ulice w imię polityki, jest już mniej szlachetne.

  • Udostępnij:

Coś w podobnym klimacie

9 komentarze

  1. Jak zwykle akademik nie rozumie czym jest postmodernizm i że "Postmodernizm zaprzeczył istnieniu obiektywnej prawdy, znaczeniu wiedzy i postępu." to raczej pewien bełkot. Postmodernizm kwestionuje prawdy przedstawiane jako obiektywne co właśnie jest wyrazem postępu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie ciężko jest generatywnymi pracami zdebunkować pogląd, że znaczenie treści nadaje odbiorca.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha, czyli racjonalne informowanie o zagrożeniach ze strony islamu, już jest nie w porządku. A owszem, postmodernizm przesadza także w kwestiach równouprawnienia kobiet, czy mniejszości, doprowadzając je do absurdu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Racjonalne informowanie o zagrożeniach islamu" jest w porządku. Piętnowanie absurdów równouprawnienia również. Dla mnie polityka imigracyjna jest z oczywistych względów tematem politycznym. Co w tym temacie racjonalność miałaby znaczyć?

      Usuń
    2. Ano w takim, że próbuje się na chłodno przedstawiać rzeczywiste zagrożenia, wynikające z tej właśnie religii, pokazywać absurdy pewnych lewicowych postaw (jak nazwać na przykład feministki, które krzyczą "Allah Akbar", broniac ludzi, którzy najchętniej pozbawiliby je wszystkich praw?). Owszem, tutaj wchodzi polityka, ale właśnie takie kanały jak racjonalista.tv są o tyle cenne, że pokazują, że nie trzeba być ani lewicowym, chcącym przyjmować każdego jak leci, ani prawicowym oszołomem, chcącym strzelać do emigrantów. Niestety, wiele tematów dzisiaj jest politycznych, jak chociażby kwestia globalnego ocieplenia. Czy to znaczy, że nie należy się w tych kwestiach chociaż próbować racjonalnie wypowiedzieć?

      Usuń
    3. Mhm i dziś wieczorem, jak na złość, Jacek Tabisz wrzucił film o tym jak popiera leczenie muzułmanów prowadzone w Chinach :) Dokonuje się tego w obozach reedukacyjnych, gdzie uczy/zmusza się ich do jedzenia wieprzowiny i picia alkoholu (link na dole). To ma być chłodne, wyważone stanowisko?

      Co znaczy ze globalne ocieplenie jest kwestią polityczną? Globalne ocieplenie jest faktem. Kwestią polityczną może być finansowanie działań przeciwdziałających. No chyba, że masz poglądy takie jak ekspert racjnalisty.tv Piotr Napierała, który wciąż nie jest pewien czy globalne ocieplenie spowodował człowiek :)

      Chciałbym zauważyć, że ja również popełniłem kilka tekstów o islamskich praktykach, takich jak smaganie ludzi kijem by przepędzić choroby czy obrzezanie. Pisałem też o bajkach jakie zawiera Koran wyśmiewając go jako źródło mądrości. Co to ma jednak wspólnego z tym, czy Ali z Tunezji może przyjechać do Polski? Co ma wspólnego leczenie muzułmanów z racjonalnym myśleniem? Trudno mi pojąć jak można nie widzieć tej różnicy.

      Usuń
  4. Prowokacje poszły dalej. Boghossian z współpracownikami opublikował jeszcze sześć zmyślonych artykułów w czasopismach z tematyki filozofia/gender studies. Wykazał, że redaktorzy i recenzenci tak się zachwycili tematyką i wykonaniem, że nie zwrócili uwagi na to, że artykuł podpisali nieistniejący badacze z nieistniejących instytutów naukowych. Do publikacji poszły prace zawierające kontrowersyjne i sprzeczne z prawem koncepcje (np. zakuwanie w dyby białych studentów aby zmniejszyć nierówność rasową).
    https://en.wikipedia.org/wiki/%22Grievance_Studies%22_affair

    OdpowiedzUsuń