Trzydzieści lat temu odkrył to już Monty Python w piosence "every sperm is sacred". Istnieją ludzie tak skąpi, że żal uronić im kilku kropel płynów ustrojowych. I to tych, które produkujemy dokładnie po to aby je uronić. Urynoterapia - picie własnego moczu, - przestała mnie dziwić, ale wstrzymywanie wytrysku to nowość. W ten weekend miał miejsce "II Zlot Zwolenników Czakramu Wawelskiego". Ryszard Klein wygłosił na nim wykład "Przebudzenie Śpiącego Rycerza. Przeznaczenie energii seksualnej", poświęcony zbawiennym właściwościom, no właśnie, czego? Jak powinienem to ująć? Składowania spermy, zatrzymywania nasienia, wstrzymywania ejakulacji - myślę, że takie słowa będą odpowiednie.
Pan Ryszard wygląda na bystrego gościa. Jedna z jego książek została najlepszą książką psychologiczną roku 2012, w plebiscycie portalu granice.pl. Jest chyba kimś w rodzaju ezoterycznego coacha. Czyli w przeciwieństwie do zwyczajnych coachów nie powtarza "uwierz w siebie" i "bądź sobą". Zamiast tego używa duchowych odpowiedników tych zwrotów: "złącz się ze swoim ja" i "odnajdź ciszę". Jak błyskotliwie zauważa Ryszard "każdy żywy organizm po osiągnięciu celu, jakim jest wydanie nasienia, zaczyna obumierać". Ejakulacja wywołuje wiele "wynaturzeń", w tym 'przedwczesną śmierć". Przymus ejakulacji podczas orgazmu "odbiera nam wolność" i nastraja wrogo wobec kobiet. Przede wszystkim, tracimy jednak tę bezcenną substancję, jaką jest sperma. "Substancję bardziej odżywczą niż pożywienie".
Na slajdach dołączonych do prezentacji widzimy, że w skład spermy wchodzą ukochane w środowisku altmedu witaminy C i B12. Według Ryszarda po wytrysku organizm musi wyprodukować utraconą spermę "czerpiąc potrzebne do tego minerały z mózgu". Jeśli przestaniemy tryskać na prawo i lewo zmagazynowaną spermę możemy "przetworzyć w wyższą, duchową i kreatywną postać". Przetwarzanie spermy w duchową, a zarazem kreatywną postać, to nie lada zadanie. Przyszło mi tu do głowy jedynie lepienie z niej małych aniołków.
Na wykładzie nie zabrakło tak oczekiwanego przez altmedową publiczność batożenia nauki. Nie ważne o czym się mówi, trzeba dorzucić litanie wyznawanych przez nich głupot. To chyba jakiś rodzaj autoidentyfikacji. Koniecznie trzeba wtrącić coś o złych szczepionkach. W ten sposób mówisz do zwolenników medycyny alternatywnej "To ja, swój gość! Jestem jednym z was!" Pan Ryszard powiada:
Dlaczego nauka nic o tym nie mówi? Nie chce mówić też o intuicji zwierząt, szczepionkach, wolnej energii, bretarianizmie, zmianach prędkości światła. Podobnie jest z seksem bez ejakulacji, ale wśród iluminatów temat jest znany. Do tej pory wiedzę tą mieli jedynie królowie. Nie była ona dla pospólstwa. Prosty człowiek, który potrafiłby zapanować nad energią seksualną szybko doszedłby do wielu rzeczy, dla niego niedostępnych.
Pan Ryszard podkreśla, aby nie mylić braku wytrysku z brakiem orgazmu. Wzbudza to moją niezdrową ciekawość, co w takim razie dzieje się w sypialni pana Ryszarda. Bo wbrew temu co mówi, brak ejakulatu to niepokojący objaw, który należy leczyć. Istnieją taoistyczne techniki kontroli wytrysku i być może o nich myśli nasz bohater. W innym razie, mówimy o chorobie, z której czyni się cnotę. Ryszard Klein przytacza "przerażające statystyki ilości ejakulacji", ubolewając nad litrami bezcennej spermy traconej przez mężczyzn. W ciągu całego życia, na każdego z nas Panowie, przypada około 15 litrów! Od dziś wiecie, że jeśli po wytrysku poczujecie błogie zmęczenie, to jest to uścisk śmierci!
8 komentarze
Hmm ale "Free Energy Device" u nas jeszcze nie tak popularne, Rysiu się zapędził, albo próbuje zaszczepić na nasz grunt nowy szuryzm.
OdpowiedzUsuńBTW. Nie chcę dostać raka wiec nie siedzę na szur-forach ale mam pytanie - czy do polski dotarła już moda na black salvae?
We "free energy" to nasze szury były akurat pionierami. Już 6 lat temu pisałem o popularności jaką cieszy się u nas Mehran Keshe -> Prawie darmowa energia Mam wrażenie, że Polscy majsterkowicze z youtube zajmują się głównie free energy.
UsuńKojarzy mi się niejasno, że w jakichś hinduskich systemach wierzeniowych (Ayurveda?) sperma miała być produkowana w organizmie z płynu mózgowo-rdzeniowego. Oczywiście liczne wytryski miały prowadzić do zgłupienia tą drogą, przez "wyschnięcie" mózgu. Czyli nic nowego w sumie, choć dalej durnoty.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze kojarzę, że regularne ejakulacje minimalizują ryzyko raka jąder? W tym świetle pan Ryszard promuje całkiem ryzykowne zachowania.
Tak, tak, Pan Ryszard nie ukrywa swoich inspiracji filozofią wschodu. Takie podejście do spermy było w starożytności stosunkowo popularne. https://en.wikipedia.org/wiki/Semen#Society_and_culture
UsuńOrgazm bez wytrysku da sie chyba osiągnąć przez masaż prostaty.
OdpowiedzUsuńTo zabawne, że edukacja seksualna w ogóle unika tego tematu. Sam osobiscie uwazam, ze lepsze jest jak najczestsze pozbywanie sie spermy, ale nigdzie nie mozna przeczytac, czy jej 'magazynowanie' jest korzystne, obojetne, czy szkodliwe dla zdrowia. Chetnie zapoznam sie z jakimis badaniami, prosze o link.
OdpowiedzUsuńhttps://www.newscientist.com/article/dn4861-frequent-ejaculation-may-protect-against-cancer/
Usuńhttps://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15069045
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12887469
jeśli nie uda się do końca (jednak jest wytrysk), czy pan Ryszard zaleca połknięcie
OdpowiedzUsuń