Typowa wyspa na Pacyfiku, poza błękitną wodą z uśmiechającymi się delfinami, to szereg czyhających na Ciebie zagrożeń. Jeśli filmy przygodowe mówią prawdę, na środku każdej z wysp znajduje się wulkan. Służy on okolicznym kanibalom do składania ofiar z ludzi. Jednak najgorsze czeka w głębi lasu. Na każdej wyspie Pacyfiku żyje stary, japoński żołnierz, strzelający do wszystkiego co się rusza. Nikt nie powiedział mu, że II Wojna Światowa dobiegła końca. Bo kto miał powiedzieć? Kanibale spod wulkanu? Co jakiś czas polski internet wypluwa o nim tekst. Artykuły o japońskich żołnierzach wyklętych nie wyglądają na zmyślone. Zawierają konkretne daty, miejsca i nazwiska. A jednak coś w nich mierzi, człowiek wierci się po nich jakby miał owsiki.
W internecie znajdziemy listy przynajmniej kilkudziesięciu japońskich żołnierzy odnalezionych długo po zakończeniu wojny. Hipoteza wedle której pozostali na egzotycznych wyspach ponieważ nadal chcieli walczyć za ojczyznę brzmi pięknie. Większość nie wróciła z bardziej prozaicznych powodów. Mogli bać się amerykańskiego okupanta lub nie mieć dokąd wracać. Region w którym się znaleźli dawał im do tego sposobność. W czasie wojny setki tysięcy Japończyków rozlokowano po egzotycznych wyspach Pacyfiku. Po zawarciu pokoju, w pierwszej kolejności zbierano żołnierzy alianckich. Japończycy spokojnie czekali na swoją kolej. Niektórych przetransportowano dopiero 2- 3 lata po zakończeniu wojny.
Powody dla których najsłynniejsi z nich nie wrócili do ojczyzny, zdradzają ich późniejsze losy. Odnaleziony w latach 70. Shoichi Yokoi po powrocie stał się gwiazdą, lansującą minimalizm, prostotę i pustelnicze życie. Hiroo Onoda, który złożył broń dopiero w 1974 nie zabawił długo w ojczyźnie. Jak twierdził - nie mógł znieść życia w cywilizacji. Wyprowadził się do Brazylii. Po latach wrócił do Japonii, gdzie założył szkolę przetrwania. Oczywiście, życie w dżungli samo w sobie, nie musi być głównym powodem pozostania w ukryciu. Nie mniej, jeśli ktoś żyje w lesie przez 20 lat, do minimum ograniczając kontakty z ludźmi, zwykle stoi za tym coś więcej, niż tylko niechęć poddania się.
Ostatni zorganizowany Japoński odział pod dowództwem Sakae Oba, poddał się w grudniu 1945. W porównaniu z powojenną partyzantką w naszej części Europy data nie imponuje. Japonia miała jednak coś więcej niż tylko byłych żołnierzy skorych do walki. Miała też byłych żołnierzy żyjących w spokoju na pięknych wyspach, którzy mogli nie wiedzieć o zakończeniu wojny. Te dwie grupy nigdy się jednak nie spotkały.
Ostatni zorganizowany Japoński odział pod dowództwem Sakae Oba, poddał się w grudniu 1945. W porównaniu z powojenną partyzantką w naszej części Europy data nie imponuje. Japonia miała jednak coś więcej niż tylko byłych żołnierzy skorych do walki. Miała też byłych żołnierzy żyjących w spokoju na pięknych wyspach, którzy mogli nie wiedzieć o zakończeniu wojny. Te dwie grupy nigdy się jednak nie spotkały.
Mit że japońscy żołnierze walczą bo nie wiedzą, że wojna dobiegła końca, wylansowało amerykańskie kino lat 60. Nie przez przypadek Kowalski zna tylko dwa japonskie słowa: kamikadze i seppuku. No, może jeszcze sushi. Z nich buduje obraz szalonego Japończyka, którego głównym zajęciem jest umieranie za ojczyznę. Lubimy podkolorować rzeczywistość dopasowując ją do własnych wyobrażeń. Nasze stereotypy majstrują nie tylko w obrazie Azjaty, ale nawet w tamtejszej geografii. Choć znam te mechanizmy są silniejsze ode mnie. Wyobrażając sobie wyspę na Pacyfiku widzę ją bezludną. Tymczasem żaden z odnalezionych żołnierzy nie przebywał na bezludnej wyspie odciętej od świata. Najsłynniejszy z nich - Onoda - był wielokrotnie namawiany do poddania się przez odwiedzających go rodaków. Ostatecznie, zgodził się przekonany przez turystę, który przybył aby z nim pogawędzić. Tak mniej więcej wyglądało owe bezludzie.
4 komentarze
ostatnim poległym żołnierz Europy był najprawdopodobniej Estoński partyzant August Sabbe schwytany i zabity przez kgb w 1978 roku.
OdpowiedzUsuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/August_Sabbe
Najdłużej w Europie walczyli(walczą) naziści, którzy nie chcą aby ufolodzy i poszukiwacze tajemnic odnaleźli ukryte przez Hitlera skarby. Wszystko schowano po polskiej stronie Sudetów w tajnych tunelach :) Głupio wyszło, bo jak wytłumaczyć, że przez 70 lat po wojnie nikt niczego nie odnalazł. Zatem ktoś tego wszystkiego strzeże i sabotuje poszukiwaczy :)
Usuńhttp://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/wroclaw/wroclaw-dzieci-nazistow-morduja-lowcow-skarbow/xxqcsls
Z wydłużonej eliptycznej orbity wreszcie wrócił mój ulubiony Czajniczek :-)
OdpowiedzUsuńPanie, gdzie ten kawałek blachy nie był. Takich zakamarków kosmosu to żeście w Star Treku nawet nie widzieli. Ale wrócił, zaparkował na orbicie i znów świeci na nieboskłonie :P
Usuń