Myjący się każdego dnia miastowi być może zastanawiają się, po co przed świńskim korytkiem rolnik ustawia utrudniające życie warchlakom kraty? Otóż niektóre świnie dają się ponieść atmosferze wyżerki do tego stopnia, że włażą do pełnego ziemniaków koryta. Kraty mają też chronić inne zwierzaki przed co bardziej szalonymi świniami. Pamiętam z dzieciństwa jak kura zeskoczyła z grzędy między świniaki, czego te nie potraktowały jak sąsiedzkich odwiedzin i kuraka najzwyczajniej wszamały.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tak jak rolnik hoduje świnie, tak państwo hoduje swoich obywateli. W tym wypadku para najbardziej szczwanych knurów w imieniu całego świńskiego stada sama ustawia kraty, by inne świnie nie zadławiły się kartoflem i zbytnio nie rozpanoszyły po chlewiku. Dyskusja sprowadza się wyłącznie do tego gdzie ustawić kraty, nigdy nie rozmawiamy o tym, czy kraty są w ogóle konieczne.
Przez kraty rozumiem idee, że samo mówienie, patrzenie lub słuchanie pewnych rzeczy może być dla nas szkodliwe. Tak jakby sama możliwość spojrzenia na to co jest niewłaściwe był już czymś złym. Magiczna moc obrazu, która zamienia nas w to co widzimy. Przerażenie budzą więc parady gejów, jakby samo patrzenie na nich mogło "zarazić" homoseksualizmem. Wbrew temu jak przedstawiają to autorytety moralno-dziennikarskie, o tym co jest szkodliwe nie rozsądzi żadna dyskusja. Sfinansowaliśmy w tych tematach niewiarygodną wręcz ilość badań. Na przykład, zagadnienie przemocy w mediach doczekało się (w zależność kto co liczy) od 3500 (według American Academy of Pediatrics) do kilkuset (według Jonathana Freedmana), badań! Grzechem byłoby z tego nie korzystać.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tak jak rolnik hoduje świnie, tak państwo hoduje swoich obywateli. W tym wypadku para najbardziej szczwanych knurów w imieniu całego świńskiego stada sama ustawia kraty, by inne świnie nie zadławiły się kartoflem i zbytnio nie rozpanoszyły po chlewiku. Dyskusja sprowadza się wyłącznie do tego gdzie ustawić kraty, nigdy nie rozmawiamy o tym, czy kraty są w ogóle konieczne.
Przez kraty rozumiem idee, że samo mówienie, patrzenie lub słuchanie pewnych rzeczy może być dla nas szkodliwe. Tak jakby sama możliwość spojrzenia na to co jest niewłaściwe był już czymś złym. Magiczna moc obrazu, która zamienia nas w to co widzimy. Przerażenie budzą więc parady gejów, jakby samo patrzenie na nich mogło "zarazić" homoseksualizmem. Wbrew temu jak przedstawiają to autorytety moralno-dziennikarskie, o tym co jest szkodliwe nie rozsądzi żadna dyskusja. Sfinansowaliśmy w tych tematach niewiarygodną wręcz ilość badań. Na przykład, zagadnienie przemocy w mediach doczekało się (w zależność kto co liczy) od 3500 (według American Academy of Pediatrics) do kilkuset (według Jonathana Freedmana), badań! Grzechem byłoby z tego nie korzystać.
Wymowną w temacie wolności słowa jest historia badań na temat zależności pomiędzy dostępem do pornografii, a przestępczością na tle seksualnym. Nim zaczęto badać te relacje, pokutowały jedynie zdroworozsądkowe założenia. Pornografia powodować miała szereg społecznych dolegliwości, w tym fale przemocy i gwałtów. Pogląd ten upadł w zasadzie od razu, kiedy tylko zaczęto go analizować. Co nie znaczy, że nie obeszło się bez kontrowersji i zażartych sporów.
Największy kontratak miał miejsce w latach 80tych, kiedy na moment udało się zrekonstruować obraz młodocianego, rozjuszonego czytelnika świerszczyków, który gwałci wszystko co wpadnie mu w klejące się łapska. Dziś panuje rzadki w badaniach społecznych konsensus, iż zebrane dotychczas wyniki pozwalają raz na zawsze odrzucić hipotezę, iż dostęp do pornografii przekłada się na wzrost napaści na tle seksualnym. Publikowane w ostatnich latach prace (np. tu, tu i tu) idą nawet dalej, dowodząc że dostępność do pornografii nie tylko nie zwiększa ilości gwałtów, ale wręcz zmniejsza!
Wiemy także, że omawiane często w mediach uzależnienie od pornografii po prostu nie istnieje! Takie wnioski nie tylko wymykają się prostej logice, są wręcz dezorientujące, na przykład dla środowisk feministycznych. Owy dualizm pornografii, która z jednej strony uprzedmiotawia i wyzyskuje kobiety, z drugiej wyzwala i kanalizuje agresje seksualną, doprowadził do podziału wśród anglosaskich feministek i wydarzeń znanych z historii jako Feminist Sex Wars lub Porn Wars. Czy zatem ścisły (dzięki zbliżającej się nowelizacji niedługo jeszcze ściślejszy) zakaz pornografii z udziałem nieletnich, aby na pewno je chroni? Rozsądek nakazuje mi nie rozważać tego pytania. Póki co nie chce aby ten blog zniknął z internetu
Za sprawą wyczerpujących się zasobów ropy, Norwegia uczyniła swoim towarem eksportowym muzykę black metalową. Ambasador Norwegii Karsten Klepsvik parę dni temu zorganizował z tej okazji koncert, oraz udzielił Wyborczej wywiadu. Jak pięknie. Przypomnę, że w 2004 roku za zorganizowanie koncertu norweskiego zespolu black metalowego Gorgoroth, ludzie usłyszeli w tym kraju wyroki skazujące, a zespól byl przesłuchiwany przez prokuraturę. W czasie koncertu nikogo nie pobito ani nikogo nie okradziono. Pokoncertowy tłum nie przewracał śmietników ani nie dewastował pociągów (jak mają to w zyczaju uczestnicy firmowanych przez władze imprez sportowych). Sama stylistyka, kilka nabitych na pal, sprowadzonych z ubojni owczych głów, była dla organów ścigania wystarczającym pretekstem.
Kiedy pobieżnie przeglądam co się o tym wówczas pisało i jak przedstawiały to dzienniki, jakoś nie mogę natrafić na obrońców zespołu Gorgoroth. Najbardziej wyrozumiałe wypowiedzi przypominały tę księdza Bonieckiego: "Jestem przeciwnikiem cenzury, ale jest jakaś granica w propagowaniu zła". Jaki mrok musi spowijać dusze ambasadora, skoro jest fanem takiej muzyk?. Jaki rodzaj wypaczenia kryje się w ciele przeciętnego Norwega, skoro dopuszcza do siebie coś takiego? Inaczej oznaczałoby to, że patrzenie na wokalistę liżącego obdarty ze skóry owczy łeb nie przynosi ze sobą kresu cywilizacji. Jeśli to nie jest groźne, to co? Przecież nie po to zainwestowaliśmy w kraty do chlewika, aby teraz z nich rezygnować.
14 komentarze
Kiedyś mnie uderzył taki fragment u proroka Izajasza (właściwie „Proto-Izajasz”):
OdpowiedzUsuń"Ten, kto postępuje sprawiedliwie
i kto mówi uczciwie,
kto odrzuca zyski bezprawne,
kto się wzbrania dłońmi przed wzięciem podarku,
kto zatyka uszy, by o krwi nie słuchać,
kto zamyka oczy, by na zło nie patrzeć -
ten będzie mieszkał na wysokościach,
twierdze na skałach będą jego schronieniem;
dostarczą mu chleba, wody mu nie zbraknie."
Iz 33: 15-16.
---
Gdy to czytałem zadziwiło mnie to, gdyż wynikałoby z tego, że coś złego jest w samym przyglądaniu się złu. Są ludzie, którzy na to przytakną w odniesieniu do pornografii, czy przemocy w filmie, ale raczej nie zaprotestują przeciwko filmowi antyaborcyjnemu, wykładowi o II wojnie światowej, czy historii chrześcijańskich męczenników. Postulat więc Izajasza (który wydaje mi się, pod kątem pewnej "higieny duchowej" całkiem rozsądny (nie piszę o uzależnieniu, bynajmniej, ani nawet o prostym przełożeniu na postępowanie)) jest traktowany wybiórczo, gdyż 'zło' dzieli się na uwodzące (przemoc, seks) bądź budujące (wszelkie zbrodnie przeciwników używane do ich potępienia).
Pojmowanie rzeczy pozytywnie bądź negatywnie w zależności od kontekstu nie jest gimnastyką wyłącznie religijną. Jeśli chodzi o to co wolno a czego nie wolno pokazywać, da rade znaleźć mnóstwo przykładów, kiedy praktycznie te same rzeczy, dla tych samych ludzi, raz są zabronione a raz konieczne. W wiadomościach nie wolno pokazać grozy wypadków drogowych, które usilnie próbuje się oddać w kampaniach społecznościowych nadawanych tuż i po wiadomościach. Tych samych ludzi, których chroni się przed drastycznymi scenami, na kursach doszkalających dla kierowców zmusza się do ich oglądania.
UsuńChyba nie ma znaczenia na co patrzymy ale jak.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu zastanawia mnie to w kontekście innych mediów, na przykład komiksu, filmu czy gier wideo. Czy z punktu widzenia nauki fakt, że co druga superbohaterka ma głęboki dekolt, bądź ilość pierwszoplanowych ról kobiecych jest mniejsza niż męskich, wpływa negatywnie na odbiorców na jakimś tam poziomie, czy może popatrzą przez moment i pójdą dalej, jakby nic specjalnego się nie wydarzyło?
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w filmach jest tak mało pierwszoplanowych ról kobiecych, nie sądzę. Na pewno jest ich mniej w grach, gdzie mając do wyboru bohatera, dostaje się 6 facetów i 2 wylaszczone laski. Chciałbym zauważyć, że bohaterzy gier są zwykle nie tylko facetami, :ale mają znacznie więcej wspólnych cech ze swoją grupa docelową, np. wiek. Pewien wiek (który jest akurat wiekiem przeciętnego gracza) jest reprezentowany nadzwyczaj często, rzadko gra się dzieckiem albo staruszkiem. Nie wiem, czy to że w grach zaadresowanych do mężczyzn pierwszoplanowe role odgrywają mężczyźni ma jakieś negatywne skutki, osobiście nie sadzę. Czy to, że jedyną kobietą jaką gracz jest w stanie zaakceptować jest posiadaczka biustu E niesie ze sobą zagrożenie? Być może, acz nie wiem.
UsuńMógłby tutaj działać efekt Proteusza, czyli dopasowywanie się do cech postaci, z którą się utożsamia. Nie jest to chyba jednak jakieś szczególnie silne zjawisko. W skali społeczeństwa sprzyja to krystalizacji przekonań o specyficznych rolach płciowych, zwykle niekorzystne zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Postaci w grach czy filmach byłyby tutaj trybikiem w samonapędzającym się kole stereotypizacji społecznych ról płciowych. Długotrwałym, negatywnym efektem społecznym może być np. niski udział kobiet w dziedzinach związanych z matematyką i inżynierią czy wysoki udział mężczyzn w ciężkich wypadkach związanych z niektórymi zawodami uznawanymi za męskie.
UsuńTo chyba raczej efekt naczyń połączonych. Wydaje mi się, że można by (moja intuicja) naukowo wyjaśnić reakcje emocjonalne idące w kierunku zakazu bądź wręcz penalizacji pornografii. O ile brak dowodów na bezpośredni związek pornografii ze zwiększoną liczbą gwałtów i przemocy na tle seksualnym, to jednak wydaje mi się (ponownie), że jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację w której dla zysków z pornografii zmusza się np. kobiety do zachowań seksualnych.
OdpowiedzUsuńKiedyś zappując po kanałąch w nocy natrafiłem na jakieś filmiki (reklamowe?) w TVN 7, w ktorych kobiety występujące w scenkach miały na ciele widoczne siniaki. Nie twierdzę, że były bite, może to taka specyfika pracy.
To co by mine interesowało w tym temacie, to jaki jest procent twórczości pornograficznej jest wynikiem przemocy fizycznej.
Bo jeśli to jest wskażnik podobny do innych działalności zarobkowych to chyba w tym aspekcie nie ma tematu, nawet jeśli czujemy wewnętrzny opór.
Osobną kwestią jest wpływ pornografii na rozwój osobowościowy/emocjonalny/psychiczny dzieci. Tutaj utrudnienie dostępu do kontentu (obowiązkowy paywall vs wolność wypowiedzi) byłby dla mnie absolutnie do przełknięcia (nie wiem tylko czy konsumenci takiego kontentu byliby zgodni na poświęcenie się celem ochrony dzieci).
Pozdrawiam
Junoxe
Pobite kobiety zmuszane do udziału w filmach porno, to jakieś undergroundowe produkcje, nie sądzę aby puszczali to na TVN 7. W Polsce nie wolno puszczać porno w telewizji o żadnej godzinie, dlatego to chyba nie był TVN 7. Niektóre badania pozytywnie patrzących na dostępność pornografii wykluczają z tego działu pornografie z udziałem przemocy, ostatnio zresztą dość popularną (patrz: http://www.pornmd.com/live-search)
UsuńPo raz kolejny autor pokazał że żadne przesądy mu niestraszne i woli porządne badania od obiegowych opinii. Tak trzymać! Choć pewnie od fmeinistek się za to dostanie, bo w Poslce "sex wars" się nigdy nie doczekaliśmy, więc wszystkie feministki potępiają porno bez zastanowienia :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że temat "propagowania pedofilii" nie został rozwinięty. Bo to mógłby być pierwszy w Polsce sensowny głos w tej pełnej emocji sprawie...
Nie zapominajmy, że korelacja to nie przyczynowość. Być może zmniejszyła się liczba przestępstw seksualnych w okresie, gdy dostęp do pornografii stał się prostszy. Może zmieniło się postrzeganie roli kobiety w tym okresie, w związku z działalnością ruchu feministycznego, stąd ta zmiana, a koincydencja z obecnością pornografii jest tylko przypadkowa?
OdpowiedzUsuńWciąż przecież meta analiza z 2006 roku wykazała zależność między agresją i oglądaniem pornosów, szczególnie tych brutalnych, podobne konkluzje wynikają z meta analizy z 2009 roku.
We wcześniejszym blogowym wpisie wskazywałem na reakcje prawej strony sporu aborcyjnego. Otóż odrzucali oni nieprzychylne dla ich wyobrażeń badania bez ich czytania, od razu uznając, że choć są jakieś korelacje, to na pewno nie ma przyczynowości. Ja akceptuje je, tak samo jak akceptuje fakt, że oglądanie pornografii jest pokarmem dla naszej agresywnej natury. Mówią zresztą o tym także te badania, które wskazywały na spadek ilości gwałtów dokładnie po zniesieniu zakazu pornografii. Powiem więcej - wzrost agresji bez wątpienia nie wyczerpuje negatywnych skutków pornografii. Tylko, że ja powoływałem się w notce na empirie, nie po to aby NAKAZAĆ jej oglądanie, ale po to aby uzasadnić tezę, aby za to NIE KARAĆ.
UsuńWidzimy to co potrzebujemy zobaczyć. Jeśli nie potrzebujemy to się po prostu nudzimy. Spróbuj nie jeść kilka dni a będziesz miał objawienia w postaci sera nawet w poradniku dla mechaników . Nie mówiąc o ekstazie konsumpcji papieru. Bierzemy śrubkę za ser i
OdpowiedzUsuńdemon sera naciera.)))
Jeśli istnieją tego rodzaje dyskusje to znaczy że gdzieś już w człowieku ta cenzura zaistniała.
Zło się już stało.
I to dotyczy każdej potrzeby ludzkiej. Co złego jest w nagości czy seksualności człowieka? Zło dzieje się wtedy gdy traci się świadomość swoich potrzeb - śrubka zostaje uznana za ser i zaczyna się wkręt.
Jak każdy substytut, iluzja tego czego potrzebujemy nie działa. Więc próbujemy go wzmacniać. I tu się zaczyna błędne koło nieadekwatności.
Ja bym oddzieliła przemoc od naparzanek. Te drugie pomagają w określeniu mocy osobistej i umiejętności ( wojownik) - taka spuścizna po plemnikowa i zwykle w tle chodzi o jakieś krągłości :-)
A serio :pozwala na niezależność w podejmowaniu decyzji, samodzielności działania i myślenia odwagę w grupie. Sprawdzenie się. To kroki w dojrzałość. Przemoc to frustracja mocy jak sama nazwa wskazuje. Niestety istniejemy w systemie gdzie podporządkowanie ( premie, nagrody, oceny, raporty,medale) są oznaką dojrzałości. Gdzieś ta potrzeba została zmanipulowana i użyta dla produktywności . Nie wiem skąd się to wzięło - kultury kontroli? W '' Żelaznym Janie'' Bly-ego jest to opisane pozostałość industrialnego niewolnictwa.'' Walka o pokój'' brzmi równie absurdalnie jak podporządkowanie dla mocy. I nie działa. Jest kłamstwem zarówno w jednostce jak grupie.
Walka zawsze służy określeniu mocy osobistej i umiejętności, niezależności, służy rozwojowi i co za tym idzie atrakcyjności seksualnej Wojownik ( moc osobista ) podporządkowuje się jedynie Starszyźnie ( zrzeczenie się mocy na rzecz troski o innych,miłość mądrość - nie ważne czy, uczeń rodzina czy grupa społeczna, czy on sam)
I ta dynamika jest bardziej naturalna i kultywowana masowo w mitach i fantazjach, tych serwowanych w mediach też. Nie wiem czemu to dotyczy tylko chłopców. Bijące się dziewczynki to bardziej fantazja mężczyzn o mocy i seksie niż fakt. Proszę przejrzeć ile jest zdjęć z bijącymi się chłopcami a dziewczynami. Te drugie zwykle występują w bikini i w wieku prokreacyjnym.I jest w tym więcej kokieterii niż potrzeby kobiety. Wydaje mi się że siła kobiety bardziej tkwi w jakości ochrony siebie niż ekspansywności.
Zastanawiałam się co właściwie znaczą masarskie orgastyczne popisy metalowców o których pan wspomina.To jak okrzyki maoryskich wojowników.'' Zjem cie wrogu'':- ))) Scenografia też się gdzieś w tym przedziale plasuje. Tyle że ostały im się tylko baranie głowy z dyskontu. Trochę to śmieszne i trochę smutne, Ale i trochę profetyczne.
Nawet jeśli status nozologiczny "uzależnienia od pornografii" jest kontrowersyjny, nie zmienia to faktu, że niektórzy mają problemy z kompulsywnymi zachowaniami seksualnymi (CSB), co często wiąże się z problemowym używaniem pornografii. Oczywiście, w mniejszym stopniu jest to wina pornografii, a w większym budowy i funkcji mózgu osób podatnych na CSB, ale nie można powiedzieć, że problemu nie ma w ogóle.
OdpowiedzUsuńBlog po tym wpisie nie zniknął, ale czyżby autor został zmuszony do milczenia?
OdpowiedzUsuń