Kiedyś miałem autorytety. Przed podjęciem ważnej decyzji kierowałem się w stronę filmików edukacyjnych. "Czy tak postąpiłaby Zosia i Ania z filmu o dobrze rokującej młodzieży?". "Co na moim miejscu zrobiłby Adam z materiału o bezpiecznym seksie?". I tak przetrwałem czas hormonalnej burzy. Drogowskazy w postaci krótkich, moralizatorskich nagrań uchroniły mnie od zguby. Wszyscy mieliśmy tak samo. A przynajmniej inicjatorzy nowego spotu w ramach akcji Bezpieczny Ełk. "Pili alkohol. Młodzież żałuje tego, co się stało". Scenariusz jakich wiele - połączenie młodzieży z alkoholem otwiera portal do piekła. W filmie jest wszystko: śmierć, gwałt i dobre mordobicie. Wcześniejsza kampania z cyklu Bezpieczny Ełk była równie krwiożercza. Wówczas zabijały smartfony. Filmy łączy ginąca na nich młodzież, więc szczerze polecam.
Sponsorem dzisiejszego tekstu nie są pomysły Ełczan, a lektura Worried About the Wrong Things Jacqueline Vickery. Książka o tzw. panice moralnej. Nie da się ukryć, że nie lubimy odmieńców. Boimy się tego co obce, a niewiedze zapychamy chorymi domysłami. I tak babcia mieszkająca na skraju wsi była czarownicą, a Żydzi na niedostępnych dla chrześcijan obrzędach pili dziecięcą krew. W momencie pojawienia się edukacji rolę Żydów przejęła młodzież. Zamiast kisić się z rodzinami, dzieci poszły do szkół. Tam wraz rówieśnikami wypracowały własną kulturę. Stworzyły młodzieżowy slang, nowe wzorce zachowań i nową tożsamość odmienną od świata dorosłych. Wpływowe staruchy widziały w tym zagrożenie ładu społecznego. Od tego momentu wszystko czym parają się nastolatki stało się podejrzane.
Młodość cieszy się minimalnym stopniem zaufania. Zgodnie z konstytucją Polakami może rządzić czarna, homoseksualna, kobieta, pod warunkiem, że nie jest młoda. Prawie każde zajęcie młodych ludzi budzi moralny niepokój. Złe jest zarówno siedzenie w domu jak i z niego wychodzenie. Robienie w internecie czegoś więcej niż sprawdzanie poczty i wchodzenie na onet jest moralnie podejrzane. Destrukcyjne jest dosłownie wszystko, od gier wideo po pisanie na telefonie. Janusze moralności wolą by ich nastoletnia córka została w domu i deprawowała się w internecie. Niech już wysyła swoje nagie fotki kolegom, ale niech przynajmniej nie wyłazi z domu. Poza domem groźne dla społeczeństwa młodzieżowe dewiacji jedynie się nasilają. Alkohol, narkotyki, orgie, sekty... Bezpieczny Ełk będzie miał o czym kręcić.
W obliczu paniki moralnej młodość robi za kozła ofiarnego bardziej skomplikowanych problemów społecznych. Takie postawienie sprawy daje pretekst do inwigilacji młodych ludzi. Kiedy pławiono czarownice rozbierano je do naga. Dziś grzebie się w telefonie i komputerze. Panika moralna odwraca uwagę od dwuznacznych zachowań dorosłych. Znamienne, że przed świętami mówi się więcej o wakacyjnych imprezach nastolatków niż pijackich, firmowych wigiliach. Piętnowanie zachowań nastolatków uchodzi za uzasadnione, zaś hukanie na dorosłych to naruszenie ich prywatności. Czujemy większe przyzwolenie by skarcić syna sąsiada za to że rzucił papierek, niż zwrócić staremu uwagę by nie bil swojej żony.
2 komentarze
Dopuszczenie do rządzenia (choćby tylko na papierze) po pewnej granicy wieku ma swój sens. Perspektywa i poglądy mają czas się zabetonować, bo inaczej patrzy się na świat na życiowej górce niż jak już powoli rowerek nabiera prędkości.
OdpowiedzUsuńNarzekanie starszych na młodzież jest stare jak cywilizacja. W jednej z komedii Arystfanesa (V w p.n.e.) jest to celnie zauważone.
OdpowiedzUsuń