Bez fałszywej skromności informuję, iż w ten piątek zapisałem się złotymi zgłoskami w historii nauki. Postawiłem na szali swoje życie - i to nie tylko te doczesne, ale i te wieczne. Postanowiłem przetestować samego diabła!
Zacznijmy od początku. Wpierw zorientowałem się w diabelskich usługach. Najprawdopodobniej pierwszą sprzedajną diabelską dziwką, był żyjący w VI wieku Teofil z Adany. Według starej, chrześcijańskiej legendy, niezadowolony z życia Teofil, podpisał swój cyrograf za pośrednictwem maga Salatyna. Przehandlowaną za złoto duszę uratowała Matka Boska, która wpadła do piekła i zabrała cyrograf diabłu. Czarnoksiężnik Salatyn ostatnio rzadko u mnie bywa, więc niestety ten sposób odpada.
Łatwiejszą metodę znalazł włoski skrzypek Giuseppe Tartini. Przyśniło mu się, iż odda duszę diabłu za zapodanie jakiejś fajnej nuty. Diabeł zagrał mu utwór tak genialny, że Tartini aż obudził się z wrażenia. Czym prędzej zapisał melodię (utwór znany zresztą jako Sonata Diabła). Dokonywanie czegoś jedynie w śnie brzmi jednak mało naukowo - też odpada.
Najsłynniejszą historią robienia interesów z diabłem w kulturze anglosaskiej, jest wątek bluesmana Roberta Johnsona. Biografowie Johnsona spierają się co do tego gdzie dokładnie doszło do zawarci paktu. Jedni uważają że skrzyżowaniu autostrad, inni że na cmentarzu, a jak na cmentarzu to na którym cmentarzu, itd. Mam nadzieje, że w moim przypadku wystarczy zwykły dom. Tym bardziej, że skrzyżowania autostrad nie są w Polsce częstym widokiem.
Zacznijmy od początku. Wpierw zorientowałem się w diabelskich usługach. Najprawdopodobniej pierwszą sprzedajną diabelską dziwką, był żyjący w VI wieku Teofil z Adany. Według starej, chrześcijańskiej legendy, niezadowolony z życia Teofil, podpisał swój cyrograf za pośrednictwem maga Salatyna. Przehandlowaną za złoto duszę uratowała Matka Boska, która wpadła do piekła i zabrała cyrograf diabłu. Czarnoksiężnik Salatyn ostatnio rzadko u mnie bywa, więc niestety ten sposób odpada.
Łatwiejszą metodę znalazł włoski skrzypek Giuseppe Tartini. Przyśniło mu się, iż odda duszę diabłu za zapodanie jakiejś fajnej nuty. Diabeł zagrał mu utwór tak genialny, że Tartini aż obudził się z wrażenia. Czym prędzej zapisał melodię (utwór znany zresztą jako Sonata Diabła). Dokonywanie czegoś jedynie w śnie brzmi jednak mało naukowo - też odpada.
Najsłynniejszą historią robienia interesów z diabłem w kulturze anglosaskiej, jest wątek bluesmana Roberta Johnsona. Biografowie Johnsona spierają się co do tego gdzie dokładnie doszło do zawarci paktu. Jedni uważają że skrzyżowaniu autostrad, inni że na cmentarzu, a jak na cmentarzu to na którym cmentarzu, itd. Mam nadzieje, że w moim przypadku wystarczy zwykły dom. Tym bardziej, że skrzyżowania autostrad nie są w Polsce częstym widokiem.
Jak do tej pory, chyba najtaniej swoją dusze odsprzedał Bart Simpson, bo za 5 dolarów. Na początku myślałem o garncu złota, ale diabeł to przecież nie skrzat siedzący na krańcu tęczy. Po drugie nie można być zbyt pazernym. Po szybkich targach z samym sobą, ostatecznie moja cena to ziarenko piasku. Szatan może robić ze mną co chce, jeśli tylko zmaterializuje jedno ziarenko piasku. Ma tego dokonać w tylko znanym szklanym przedmiocie. Dokładny wygląd ziarenka, jego kolor i inne cechy szczególne nie są mi znane. Informacje te są w posiadaniu osoby trzeciej. Eksperyment jest zatem jakozaślepiony, Ja nie wiem co ma się pojawić, nikt poza mną nie wie gdzie ma się pojawić. Cyrograf spisałem w oldschoolowej konwencji, naniosłem nawet w photoshopie pieczęcie Lucyfera i Belzebuba. Znalazłem je na cyrografie spalonego na stosie księdza Urbaina Grandiera. Pytanie: co dalej?
Wrześniowy wydanie mojego ulubionego czasopisma "Egzorcysta", krzyczy z okładki "Temat numeru: Cyrografy". Zatem wertuję. Według ks. Piotra Markielowskiego, autora artykułu "Moda na cyrografy", podpisanie paktu z diabłem daje na ogół reakcje natychmiastową. Patrze do fiolki, ziarenka piasku nie ma, czytam dalej. "Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że 99% osób podpisujących cyrografy cierpi w konsekwencji na opętanie". Oznakami opętania według księdza Piotra są "pojawiają się na ciele symbole pentagramów, odwrócone krzyże i inne nacięcia". Biegnę do łazienki, pewnie mam już na czole wyciętego kozła, albo coś takiego. Niestety nic. Nic się nie dzieje. Do jasnej ciasnej, przecież nie chciałem daru czytania w myślach, o jakim pisze miesięcznik, a drobinkę piaski. Czy to możliwe, że dla diabła moja dusza jest warta jeszcze mniej? Miał być natychmiastowy efekt, pentagramy miały być, 99% szans. Oj panowie egzorcyści, coś mi ty śmierdzi. No fakt śmierdzi, jakby zapach siarki. Muszę kończyć, bo słyszałem stukot kopyt, chyba ktoś puka do drzwi - idę otworzyć.
Wrześniowy wydanie mojego ulubionego czasopisma "Egzorcysta", krzyczy z okładki "Temat numeru: Cyrografy". Zatem wertuję. Według ks. Piotra Markielowskiego, autora artykułu "Moda na cyrografy", podpisanie paktu z diabłem daje na ogół reakcje natychmiastową. Patrze do fiolki, ziarenka piasku nie ma, czytam dalej. "Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że 99% osób podpisujących cyrografy cierpi w konsekwencji na opętanie". Oznakami opętania według księdza Piotra są "pojawiają się na ciele symbole pentagramów, odwrócone krzyże i inne nacięcia". Biegnę do łazienki, pewnie mam już na czole wyciętego kozła, albo coś takiego. Niestety nic. Nic się nie dzieje. Do jasnej ciasnej, przecież nie chciałem daru czytania w myślach, o jakim pisze miesięcznik, a drobinkę piaski. Czy to możliwe, że dla diabła moja dusza jest warta jeszcze mniej? Miał być natychmiastowy efekt, pentagramy miały być, 99% szans. Oj panowie egzorcyści, coś mi ty śmierdzi. No fakt śmierdzi, jakby zapach siarki. Muszę kończyć, bo słyszałem stukot kopyt, chyba ktoś puka do drzwi - idę otworzyć.
28 komentarze
Ale trzeba przyznać że prawniczo się zabezpieczyłeś - jeśli diabeł nie spełni swojego zadania w ciągu następnej doby, umowa traci ważność.
OdpowiedzUsuńPamiętam taką zabawną dyskusję na pewnym forum, gdzie ktoś pisał że podpisał cyrograf w zamian za powodzenie u kobiet, i nic. Zapytali jak podpisał. No krwią, z palca wskazującego. Aa... to nic dziwnego, trzeba było krwią z serdecznego, najlepiej lewej ręki, inaczej nie działa...
Musiałem ustalić jakiś termin by nie czekać z wnioskami aż do swojej śmierci. To wersja oficjalna. Nieoficjalna: wybrałem weekend, bo może diabeł ma wtedy wolne, więc może mnie oszczędzi.
UsuńW "Egzorcyście" nie piszą, że cyrograf należy podpisać własną krwią (jest za to artykuł "pakt podpisany własną krwią" - o cyrografach świadków jehowy). Nawet nie trzeba go fizycznie spisywać, wystarczy dokument zapisany na komputerze. Wiążąca jest również umowa ustna, a nawet wypowiedziana w myślach. Także zgodnie z wiedzą ekspercka :) jest ok.
Nie da sie sprzedać duszy po co mu by była twoja dusza?
UsuńŻeby taki cyrograf miał ważność to wg Igraszków z diabłem, trzeba oprócz podpisania własną krwią zanieść go o północy do Czarciego Młyna.Chyba ,że na miejscu pojawi się Marcin Kabat i znowu wszystko spieprzy.
OdpowiedzUsuńŁadnie to tak sprzedawać rzecz która nie istnieje ( dusza?). Co to - diabeł - jest idiota żeby kupować coś czego nie ma? Bo przecież nie wierzysz w istnienie swojej duszy. Czy może wierzysz?
OdpowiedzUsuńTo prawda, że sprzedaje coś co najpewniej nie istnieje, ale sprzedaję to postaci, która także najpewniej nie istnieje, więc wychodzi na zero.
UsuńUtrata psyche to proces który może trwać latami albo szybko w ramach niespodziewanego wylewu.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej prowadzi do oglupienia i nieswiadomego działania na swoją i/lub cudzą szkodę.
Czy utrata swojego ego jest warta ziarnka piasku?
Ziarenko piasku ma pewną wartość materialną. Zbierz ich dostatecznie dużo i masz piaskownicę. Koszt wybudowania piaskownicy - 2611,22 PLN (VAT zapewnie wliczony).
UsuńMoże i ma. Jednak ta umowa zawiera pewien kruczek, ponieważ wymaga udziału drugiego bytu - demonicy, której nie zaoferowano wszak absolutnie nic (no bo przecież ten niby seks z autorem to autor wpisu raczy wybaczyć, ale to nie jest coś co każda demonica chciałaby przeżyć za gratisowe wynagrodzenie).
UsuńZważywszy na skłócenie wśród wszystkich tego typu bytów taka umowa może być co najwyżej solidarnie obśmiana, a autor może liczyć co najwyżej na sikanie do mleka i materializację ziarenek piasku w jedzeniu co pewien czas (tak wyglądają efekty umów piekielnych).
No i te pieczęcie... Ja rozumiem że autor ma się za Lucyfera i Belzebuba razem wziętych, by pieczętować to w ten sposób, jednakowoż własny cyrograf powinien zawierać nieco bardziej osobisty sigil. Niekoniecznie związany z DNA w postaci płynów organicznych generowanych przez organizm, ale jako pewien skrót, kwantyfikator własnego pola informacyjnego z którym się autor utożsamia jako własne "ja". Jak rozumiem autorowi jest obojętne na co jego "ja" zostanie przeprogramowane w przyszłości i oferuje po prostu materiał do dalszej działalności czemuś co potrafi przerabiać na własne potrzeby cudze osobowości.
Jaa, że komuś chciało się czytać, co jest napisane na tym zamazanym jotpegu :) Zgadza się, jest tam coś o stosunku seksualnym z sukkubem, ale widnieje jako alternatywa. Zatem demonica wciąż może wrzucić ziarenko piasku, to jej wybór jaką formę zapłaty wybierze, jeśli zdecyduje się na transakcje. Nie jest postawiona pod ścianą. W razie czego ja także pozostawiam sobie ten wybór, gdyby demonica miała np bardzo dużą nadwagę, wtedy ja także mogę zdecydować się na ziarenko piasku. Z pieczęciami mnie rzeczywiście poniosło, Potraktujmy je jako piekielny papier firmowy
UsuńBlah, czasem trzeba uważać bo jeszcze inkub się pojawi ;] No i trzeba pamiętać o tych pisanych przez demoniszcza warunkach dodatkowych widocznych tylko przez powiększający magiskop dopisywanych do umowy mikrodruczkiem - czyli np. w ciągu kilku lat tracisz wszystkich znajomych i przyjaciół, kolejni członkowie rodziny umrą na choroby typu rak, zawał, wylew, utracisz możliwości posiadania dzieci lub będziesz mieć dzieci z chorobami nieuleczalnymi - standardowo znaczy się przy piekielnych umowach. Oczywiście dowiadujesz się o tym po latach coraz większego "upadku".
UsuńCo do wagi demonicy i jej formy to generuje ją twój mózg, zatem choćby demonica w rzeczywistości w formie energetycznej była podobna do larwy muchy (skoro odnosimy się do pieczęci "pana much") to i tak wygeneruje ci w umyśle obraz pięknej dziewoi, przy okazji wyżerając nieco twojego własnego pola psyche i zubażając zakres generowanych przez twój układ nerwowy częstotliwości biopola.
I zauważ, że złośliwość demoniszczy polega na tym, że możesz zobaczyć materializację ziarnka piasku które tylko ty będziesz widział i wyczuwał. Bo tak ci coś wprogramuje tę informację w umysł i uwarunkuje. W końcu nie dałeś warunku że ktoś inny ma tę materializację widzieć i wyczuwać, prawdaż? Tego typu iluzje to natomiast domena drugiej wykorzystanej pieczęci. Naprawdę warto się zastanowić nad tym co robią "książęta kłamstw" i dlaczego się tak ich nazywa, ale to przed podpisaniem tego typu dokumentów.
Słodkich snów.
Jest jeszcze jedno wyjaśnienie braku natychmiastowych efektów. Szatan odpuścił sobie starania, bo... nie musi się starać. Ma Cię bowiem na widelcu. Miejsce w piekle już czeka - tak czy siak, z cyrografem czy bez. Więc po co ma się męczyć? A taka emanacja niewiary pozyskuje mu kolejnych delikwentów :)
OdpowiedzUsuńMiałem właśnie napisać, że widać Diabeł pewnie widzi możliwość uzyskania duszy bez płacenia, ale widzę, że nie będę pierwszy.
OdpowiedzUsuńTak więc żarty żartami, ale stosujesz eksperyment z fatalnymi wadami - dla wielu obserwatorów jest oczywiste, że eksperyment nie rozstrzyga niczego. Argument eksperymentalny tej jakości przyjmą tyko religijni, nikt bliski nauki. :)
Piszę w imieniu ufo.
OdpowiedzUsuńBo przodkowie mylili się, wybaczcie im, biorąc za diabły nas -- obcych. Czasem jakiś cyrograf podpiszemy, no nie?
---
(Wyszedłem od wspomnienia o książce, którą relacjonowano w książeczce MT o obcych cywilizacjach, a która dowodziła, że Napoleon, czy Cromwell podpisywali na sukcesy cyrografy z diabłami będącymi w praktyce obcymi z UFO. Ale widzę, po szybkim googlnięciu, że to odwrotna hipoteza jest w natarciu ;)
witam pisze odnośnie artykułu o kręgarstwie. chciałabym porozmawiać na temat ankiety którą autor się podpierał w artykule. proszę o kontakt
OdpowiedzUsuńJesteś niedzisiejszy. Teraz już dusz się nie sprzedaje, tylko oddaje w leasing.
OdpowiedzUsuńOGŁOSZENIE sprzedam duszę za nowy procesor
OdpowiedzUsuńPytałem kiedyś znajomych katolików dlaczego Diaboł nigdy nie opętuje ateistów a wyłącznie chrześcijan. Nie opętuje zresztą także Indian Eskimosów czy Pigmejów (ich może opętać Złe Mzimu ale to chyba nie to samo) No i powiedzieli mi ze dusze ateistów jak i pogan i yak do Diaboła należą więc po co miałby się fatygować i płacić za coś co już ma?
OdpowiedzUsuńPokrętna to odpowiedź ale lepsza niz nic :-)
Pytanie, kto teraz pójdzie i powie to Eskimosom? Proponuję zacząć od słów, "słuchajcie, niedługo w końcu będzie wam ciepło, a nawet gorąco".
Usuńno i są w błędzie - dusze zarówno pogan jak i ateistów nie moga należeć do diabla, bo wedle logiki chrześcijańskiej, żeby trafić do piekła trzeba grzeszyć.
UsuńA nie można zgrzeszyć nieświadomie. Innymi słowy, dopóki nie przyjdzie do ciebie misjonarz i nie powie co jest grzechem, możesz nawet zabjać ludzi całymi tabunami i masz miejsce w niebie.
Czyli z tego płynie jeszcze jeden wniosek - misjonarze robią Bogu krecią robotę. Może więc są agentami Diabła?
No dobra, ale skąd czytający ma wiedzieć że autor pochwali się tym ziarenkiem? :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że go tam naprawdę nie chcą. Po co, żeby im nos w kotły wsadzał?
UsuńA co? Inspekcja BHP.
OdpowiedzUsuńGdyby się jednak to ziarenko pojawiło, autor będzie w kłopocie. Raz że już nie będzie mógł zaprzeczyć istnieniu tamtego świata, dwa: nikt mu nie uwierzy. Czyli błędne koło.
Wybitny pomysł :D. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńMICHAL LASZCZYK-GDYBYS BYL ZWYKLYM DURNIEM,NIE BYLO BY TO AZ TAK ZLE DLA CIEBIE...
OdpowiedzUsuńALE ZE JSTES DO TEGO -I G N O R A N T E M -
to jest to juz prawdziwa -T R A G E D I A -
Bowiem nie wiesz,jak w takiej sytuacji - za te wszystkie"smichychichy"-przyjdzie ci kiedys ciezko zaplacic...
a przyjdzie-bo musi,
I WTEDY BEDZIE BOLALO - I TO JESZCZE JAK?
Jest tylko jedna droga w dwoch kierunkach:albo do nieba,albo do piekla ...i innej-NIE MA !
To diabel wmawia glupiemu czlowiekowi swoje ideologie,ktore robia z niego -g l u p c a -
Z tego djabelskiego wachlarza drog,ty wybrales sobie droge zwyklego tchurza,ktory idac przez zycie wmawia subie to co ty sobie wmowiles,
byle sie uspokoic i sie uspokoiles...i teraz myslisz,ze mozesz miac sie dalej ... ha,ha,ha...byle bylo wesolo.
TYMCZASEM TAK JAK ZA WSZYSTKO
ZA TO TEZ PRZYJDZIE CI KIEDYS ZAPLACIC!
Smiejesz sie jak - GLUPI DO SERA -
i nic nie pojmujesz, bos -D U R E N -
TEN SIE SMIEJE-KTO SIE SMIEJE OSTATNI!
-Z A P A M I E T A J - T O - S O B I E -
Tymczasem ciebie czeka wielka -N I E S P O D Z I A N K A-
zes sam jest opetany - tylko tego nie miarkujesz...
Wlasnie dlatego,ze diabel bedac istota inteligentna
(w niebie jezeli nie by najinteligentniejszy,to jednym z najinteligentniejszych aniolow)
wie doskonale jak z takim durniem jak-ty ma postepowac,zebys dopiero w samym piekle sie zorientowal do kogo nalezysz.
Moja rada jest taka:
idz i nie zwlekaj ani jednej chwoli
do EGZORCYSTY-pewne jest jak slonce,ze go potrzebujesz.
Nie tylko SLYCHAC TO W TYM-JAK MOWISZ,
ale tez z logicznego punktu widzenia.
SZATAN NIE JEST TWOJA MASKOTKA I ZA TAKIE ZARTY -Z A W S Z E -
PREDZEJ,CZY POZNIEJ TRZEBA ZAPLACIC!
Im predzej - tym lepiej
BEDZIE MNIEJ BOLALO !
NIECH BOG SIE NAD TOBA ZLITUJE.
mowę mi odjęło...
Usuń... mi też, aż chce się zacytować ostatni wers dla Margreth, dodając TWÓJ (i nie chodzi tu o plucie ;-))
UsuńYyyyyy. Nie.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego, że sam powiedziałeś że Szatan niby "nie istnieje" z takim podejściem na pewno nie dostaniesz swojego ziarenka;). Aby podpisać cyrogtaf/pakt musisz tego pragnąć i być świadomym tego, że Szatan ani inni władcy piekieła nie są źli. Nawracając się i oddając się w ręce Pana otwiera Ci drogę do rozwoju którą zamknął Ci ten chrześcijański Bóg. To nie prawda,że podpisanie paktu to od razu opętanie, po prostu ludzie źle to robią i potem o tym zapominają, bo w końcu podpisując pakt stajesz się własnością Pana i jego wyznawcą moim zdaniem tego faktu nie można olać tylko pielęgnować to i być oddanym. Jednym słowem ktoś taki jak ty nie podpisze paktu, do tego napisałeś go niepoprawnie i jestem pewny, że nie wykonałeś koniecznych czynności przed jego napisaniem (Nie będę się zagłębiał w szczegóły). 3:) Jakoś tak przeglądałem tego typu wątki i naszło mnie do wylania z siebie tego. Nie wiem czy ktoś to przeczyta bo po ostatnim komentarzu widzę że był 2 lata temu ale może ktoś wpadnie na mój tekst i mu to w czymś pomoże:X