Jak cudowne są cuda z Lourdes?

Michał Łaszczyk - 28 kwietnia

Trudno w to uwierzyć, ale nie licząc samego Lourdes, tylko w XIX wieku, tylko we Francji i tylko biednym dzieciom, Matka Boska objawiała się 15 razy (w 1803, 1813, 1830, 1846, 1848, 1856, 1859, 1870, 1871, 1872, 1873, 1882, 1884, 1886, 1896)! Kiedy Matka Boża zstępuje do prostaczków z zasady mówi coś o modlitwie i budowie sanktuarium. Lourdes jest dowodem, że w walce o zastępy pielgrzymów nie warto inwestować w teologiczną głębię. Lepiej postawić na element jarmarczny, taki jak magiczne źródełko.

Lourdes wabi rząd dusz, dystrybuując swoją uzdrawiającą wodę za darmo, niestety kilkaset hoteli (więcej jest tylko w Paryżu) darmowe już nie są. Sanktuarium przypisuje się niezliczone cuda, jednak Kościół naliczył ich raptem 68. Same cuda to twór poprzednich epok, kiedy luki w naszej wiedzy o mechanizmach rządzących przyrodą uzupełniano interwencją boską. W ciągu pierwszych 45-lat działania Lourdes, zanotowano 40 cudownych uzdrowień. W ciągu ostatnich 45 lat jedynie 6.

Oczywiście może być wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Szczególnie, że wbrew obiegowej opinii to nie lekarze decydują czy dany przypadek zostanie uznany za cudowny. Lourdes International Medical Committee to de facto najniższy szczebel decyzyjny. Zgromadzeni lekarza bezwzględną większością głosów decydują czy przekazać sprawę biskupowi. Ostatecznie to właśnie grupa kanonistów i teologów wyrokuje, czy uznać dany przypadek. Wszystko to zgodnie z przepisami jeszcze z 1734 roku. Jak łatwo się domyśleć, z tego nie może wyjść nic dobrego. Mniej więcej połowa z wszystkich 68 przypadków to uzdrowienie... z gruźlicy. Dziś wiemy, że nawet nie lecząc gruźlicy mamy szanse (acz niewielkie) wyzdrowieć. Choroba ta podlega spontanicznej remisji. Jakieś 1/4 cudów z Lourdes to ustąpienia paraliżu. O ile obecnie w pełni nie rozumiemy psychosomatycznego podłoża chorób, to jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie wiedziano o tym nic.


Wiele o cudach Lourdes powie zagłębienie się w jednym z nich. Cud numer 63 opisuje szczegółowo James Randi w swojej książce "The Faith Healers". Jest to historia 23-letniego Włocha, chorującego na raka miednicy. Po kąpieli w magicznej wodzie Vittorio Micheli poczuł przeszywające go ciepło. Prześwietlenie biodra ukazało zregenerowaną tkankę kostną. Cud! Tymczasem Micheli nigdy całkowicie nie wyzdrowiał. Wiele lat po zdarzeniu wciąż kuleje. Używa specjalnego obuwia, które rekompensuje mu krótszą nogę. Nim udał się do Lourdes, Włoch przez 10 miesięcy przebywał w szpitalu. Micheli twierdzi, że nigdy nie przyjmował żadnych leków ani chemioterapii,. Wyleczyć mogła go jedynie Najświętsza Panienka. Pytanie, co w ogóle robił przez te 10 miesięcy w szpitalu, jeśli nie spotkało go tam nic, co mogłoby mu choć minimalnie pomóc? Z dokumentów medycznych wiemy, że już 2 miesiące przed "uleczeniem" Micheli był w stanie poruszać się bez pomocy kul. Przypadek 23-latka uznano jednak za bezprecedensowy - i słusznie. Złośliwy nowotwór miednicy to niezwykle rzadka przypadłość, zaś jego remisja jest oczywiście jeszcze rzadsza, wówczas nienotowana. Życie jest jednak wredne. Dwa lata po oficjalnym uznaniu cudu, w lutym 1978 roku czasopismo medyczne Acta Orthopaedica Scandinavica opublikowało prawie identyczny przypadek spontanicznej remisji nowotworu miednicy

  • Udostępnij:

Coś w podobnym klimacie

15 komentarze

  1. Dobry artykuł, oby więcej takich. Masz tę książkę Randiego u siebie czy tylko wiesz o tym przypadku z artykułu w necie?
    Szkoda że nic nie napisałeś o samych objawieniach. Były one dość osobliwe. Z tego co pamiętam, Maryja kazała tej Bernadecie jeść glebę. Wygląda to na zwykłą chorobę psychiczną na tle religijnym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli dobrze pamiętam Maryja nakazała jeść Bernadette trawę i pić wodę z kałuży. Według mnie, samo objawienie nie jest zbyt interesujące, zaś znaleźć coś krytycznego o tych uzdrowieniach jest naprawdę ciężko. Napisałem więc o cudach. Książkę Randiego mam na kompie, mogę podesłać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, wyślij bo jakoś nie znajduję tego w necie. Wejdź na forum paranormalne i wyślij mi przez pw na profil użytkownika ,,Wszystko".
      Chyba że masz jakiś inny pomysł jak to wysłać.

      Usuń
    2. W sumie Lourdes bardzo przypomina niektóre spotkania z UFO, szczerze mówiąc, wystarczy tylko pogrzebać w literaturze na ten temat...

      Usuń
  3. To są demony, które robią sobie jaja z ludzi. Przyjmują np. postać "św. Panienki" i każą pić wodę z kałuży...

    OdpowiedzUsuń
  4. Sześć cudownych ozdrowień przez czterdzieści pięć lat przy milionach pielgrzymów rocznie? Chyba oglądanie telewizji ma lepszą skuteczność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pół biedy jeżeli te uzdrowienia są zwykłym zbiegiem okoliczności lub sprytny oszustwem. Gdyby okazały się prawdziwym efektem działania chrześcijańskiego Boga, to mielibyśmy mały problemik etyczny. Dlaczego na jedno cudowne uzdrowienie/nawrócenie, przypada cierpienie i śmierć tysięcy ludzi, którzy w niczym sobie na takowe nie zasłużyli? ludzi, dodajmy, którzy żarliwie modlą się o wyzdrowienie swoje, lub są objęci modlitwą bliskich.
      Czy doskonały byt jest na tyle małostkowy? No chyba, ze przyjmiemy zasadę predestynacji, ale wtedy dojść można do wniosku, ze ludzkie cierpienie i śmierć pochodzą od Boga...
      Pozdrawiam,
      Baribal

      Usuń
  5. A czemużbyś się teraz miał nie wziąć za demaskację:
    - cudów żydowskich
    - cudów muzułmańskich
    - cudów hinduistycznych
    - cudów buddyjskich
    - cudów innych
    ???
    Następnie może zdemaskujesz parę mistyfikacji biznesowych i naukowych? Bardzo chętnie poczytam.

    Wpis o sanktuariach katolickich to robota wtórna, jak sam zacytowałeś tytuły, wielu już o tym pisze, to kopanie skopanego.

    Ale szczytem (a właściwie dołkiem) braku elegancji jest stwierdzenie: Kiedy Matka Boża zstępuje do prostaczków z zasady mówi coś o modlitwie i budowie sanktuarium.
    Otóż prostaczkowie tym się charakteryzują, że nie uczestniczą w dysputach mądrych, lecz walczą o byt pracą własnych rąk, albowiem, czy to kaprysem genetyki, czy też boską wolą (by objąć dwie skrajności wiary) pozbawieni zostali wysoce inteligentnego umysłu. Ich życie jest ciężkie, umysły ciemne, łatwiej wierzące niż analizujące. Co to szkodzi, żeby sobie prostaczkowie sanktuarium raz na parę lat wystawili? Tego już zupełnie nie rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemuż byś się teraz miał nie wziąć za demaskację:
      - cudów muzułmańskich

      http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2009/11/islamskie-cuda.html

      - cudów hinduistycznych
      http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2009/05/krowie-cudacznosci.html

      - cudów buddyjskich
      http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2009/02/nauka-w-oparach-buddyzmu.html

      Następnie może zdemaskujesz parę mistyfikacji biznesowych i naukowych? Choćby z ostatnich miesięcy:
      http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2012/03/mlm-i-mercedesy.html
      http://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2011/09/sceptycyzm-makroekonimiczny.html
      Nie wypadałoby przed zarzutami, choć minimalnie zapoznać z tym co pojawia się na tym blogu od 5 lat?

      Wpis o sanktuariach katolickich to robota wtórna, jak sam zacytowałeś tytuły, wielu już o tym pisze, to kopanie skopanego.
      Proszę zarzucić linkiem do podobnego tekstu o przypadkach z Lourdes. Śmiem twierdzić, że w Polskim internecie nie ma tekstu analizującego cuda z tego sanktuarium. W angielskojęzycznym necie, przynajmniej ja także nic konkretnego nie znalazłem. Jeśli są to szczerze i chętnie przeczytam.

      Usuń
    2. Flamenco108, czy Tobie czasem nie myli się inteligencja z kapitałem kulturowym w ostatnim akapicie? Bo przypisywanie "prostaczkom" nierozgarnięcia jako cechy wrodzonej jest bardzo nieeleganckie, a chyba wiemy, że pozycja społeczna nie zależy wyłącznie od cech wrodzonych.

      Co zaś do fragmentu "W ciągu pierwszych 45-lat działania Lourdes, zanotowano 40 cudownych uzdrowień. W ciągu ostatnich 45 lat jedynie 6.", mam inne wyjaśnienie: mana się skończyła Matce Boskiej. ;-)

      Usuń
  6. Łącznie miało miejsce ok. 7 tys. cudów w Lourdes. Niewielka część została zbadana. A te które zbadano uznano za cud.

    OdpowiedzUsuń
  7. By nie zarzucać Kościołowi łatwowierności, nie śpieszy się on z ich uznawaniem i stosuje bardzo rygorystyczne kryteria, w 2006 r. jeszcze zaostrzone. A więc cudów nie jest mało tylko są bardzo dokładnie zbadane. A z tego nie wynika że inne cuda są nie prawdziwe. Jedynie jeszcze nie zbadane. Wystarczy że te które zbadano i to bardzo dokładnie okazały sie prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli te oficjalnie uznane prezentują się tak jak prezentuje tekście, aż strach pomyśleć jakie "cuda" kryją się w tych 7 tysiącach. Ustąpienie kataru? Powstanie strupka na zdartym kolanie?

      Usuń
  8. Nie wiem kim jesteś herr Łaszczyk, ale bawisz mnie w swej ignorancji. To, że coś jest uznane za cud z punktu widzenia medycyny, nie oznacza, że należy to dezawuować bądź wyśmiać. To jest typowa reakcja pocieszenia, która bynajmniej nie zbliża do poznania prawdy. Wolałbym, żebyś zmierzył się z konkretnymi przypadkami i analizował fakty, a nie cytował jakieś quasi-naukowe broszury. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nawet jeśli coś byłoby uznane za cud z pkt. widzenia medycyny w żadnym stopniu nie dowodziłoby to, że za ów cud odpowiedzialna jest jakaś siła wyższa.
    Pojęcie cudu nie ma racji bytu w nauce - to po prostu wystąpienie mechanizmu, którego jeszcze nie znamy.

    OdpowiedzUsuń