Jestem prymitywny. Gdybym tylko wyżył z popędzania kijem gęsi na pastwisko, nie miałbym nic przeciwko takiej robocie. Nie tylko ja tęsknie za przaśnymi czasami, kiedy szło się na zakupy z pęczkiem marchwi za pazuchą. Niestety, w tych jasnych i prostych czasach, coś co nazywano wówczas medycyną, raczej zabijało niż leczyło. Ponieważ nie na każdego działa pióro oskubanej o północy sowy, obawiam się, że mógłbym...