Naiwnie wydawało mi się, że nigdy nie zejdę do poziomu prostowania łańcuszków, ale najwidoczniej przeceniałem się. Robię to, bo Polacy najwyraźniej oszaleli na punkcie projektu, oddalonej od nas o 9 tysięcy kilometrów elektrowni wodnej. Myślę, że jakieś kilkaset tysięcy Polaków (!) upiększyło już swojego facebooka o informację, jak cywilizacja białego człowieka chce wysiedlić tysiące Indian, dla czegoś tak prozaicznego jak prąd elektryczny. Przepraszam, nie „wysiedlić, a "skazać na śmierć'.
Szef Plemienia Kayapo otrzymuje najgorszą wiadomość swego życia (4 grudnia): Dilma, prezydent Brazylii wyraża zgodę na konstrukcję potężnej centrali hydroelektrycznej (trzecia w świecie pod względem wielkości). To wyrok śmierci dla wszystkich ludów żyjących nad rzeką, gdyż tama zaleje około 400 000 hektarów lasu. Ponad 40 000 Indian będzie musiało znaleźć nowe miejsca, by żyć. Zniszczenie naturalnego siedliska, deforestacja i zniknięcie wielu gatunków są faktami! (w oryginale wygląda to mniej więcej tak)
Większość debunkerów widząc taką informację, w pierwszej kolejności zwróci uwagę na zamazane zdjęcie jakie towarzyszy całej treści. Od kilku lat wielokrotnie podnoszę tę kwestię, iż nieostry obraz powinien wyświetlać w naszej głowie komunikat "uwaga, to może być przekręt!". Przypomnę choćby latający spodek widoczny na średniowiecznych malowidłach, który po zbliżeniu okazuje się gołębicą czy hieroglify przedstawiające czołgi i helikoptery w egipskich piramidach, które na lepszej jakości zdjęciach są wykutymi literami. Osoby, które w sposób profesjonalny fałszują filmy, walczą wręcz o nieostrość swojego materiału. Można to prześledzić na youtube'owym kanale użytkownika Faking Hoaxer.
Zobaczmy zatem jak wygląda nasz płaczący Indianin na tej samej, ale wyraźnej fotce. Nadal nie da się stwierdzić czy rzeczywiście płacze, lepsza jakoś fotografii ujawnia jednak skąd bierze się jego smutny grymas twarzy. To czego nie widać na oryginalnej fotce to sporej wielkości dysk umieszczony w jego dolnej wardze, który naciąga jego mięśnie twarzy, nadając wyraz rozpaczy.
W dodatku zdjęcie to figuruje w artykułach napisanych przed rokiem 2012, o jakim więc 4 grudnia mowa w opisie, bo na pewno nie 4 grudnia tego roku. Człowiek widniejący na zdjęciu to rzeczywiście wódz Indian Kayapo. Nie jest to jednak Indianin, któremu woda zaleje krytą liśćmi chatę (jak chyba sugeruje łańcuszek), ale Raoni Metuktire - choć trudno w to uwierzyć, międzynarodowy działacz na rzecz ochrony przyrody. Metuktire jeździ po całym świecie ze swoimi wykładami o Amazonii, obecnie promując swoją książkę we Francji. Jako leśny pacyfista, nawołuje też swoich wojowników do walki zbrojnej ze wszystkimi, którzy niszczą brazylijskie lasy.
Zobaczmy zatem jak wygląda nasz płaczący Indianin na tej samej, ale wyraźnej fotce. Nadal nie da się stwierdzić czy rzeczywiście płacze, lepsza jakoś fotografii ujawnia jednak skąd bierze się jego smutny grymas twarzy. To czego nie widać na oryginalnej fotce to sporej wielkości dysk umieszczony w jego dolnej wardze, który naciąga jego mięśnie twarzy, nadając wyraz rozpaczy.
W dodatku zdjęcie to figuruje w artykułach napisanych przed rokiem 2012, o jakim więc 4 grudnia mowa w opisie, bo na pewno nie 4 grudnia tego roku. Człowiek widniejący na zdjęciu to rzeczywiście wódz Indian Kayapo. Nie jest to jednak Indianin, któremu woda zaleje krytą liśćmi chatę (jak chyba sugeruje łańcuszek), ale Raoni Metuktire - choć trudno w to uwierzyć, międzynarodowy działacz na rzecz ochrony przyrody. Metuktire jeździ po całym świecie ze swoimi wykładami o Amazonii, obecnie promując swoją książkę we Francji. Jako leśny pacyfista, nawołuje też swoich wojowników do walki zbrojnej ze wszystkimi, którzy niszczą brazylijskie lasy.
Co z 40 tysiącami Indian, którzy mają zostać przepędzeni ze swych wiosek przez nie mających serca inżynierów? Spójrzmy na miejsce budowy elektrowni Belo Monte. Kilka kilometrów od tamy widzimy ponad 100 tysięczne miasto Altamira. To by było na tyle jeśli chodzi o dziewicze tereny. Nie zaprzeczam zmianom, jakie przynieść może budowa tamy. Nie jest to jednak 40, a 20 tysięcy przesiedleńców, i nie są to dzicy Indianie polujący na małpy, w zasadzie nic w tej historii nie jest do końca prawdziwe. Mimo, że tak o nich marzymy, nie ma kochających ekologię, dobrych dzikich i złych białasów równających wszystko z ziemią.
Nic nie jest czarno-białe na tyle, aby nasze sumienie mogło w końcu odetchnąć. "Wrzuciłem na fejsbuka zdjęcie z chudym psem, pod którym napisali, że jeśli je udostępnię pies dostanie 2 zł na karmę - zatem pomogłem". Nie, nie pomogłeś. Pies nic nie dostanie, żaden tajemniczy filantrop nie sprawdza waszych lajków, nie czujcie się lepsi, bo nic dla tego psa nie zrobiliście. Może Polacy jednak pozwolą Brazylijczykom wyprodukować sobie trochę energii, aby i oni mogli odpalić komputer z facebookiem i tak pięknie jak my protestować.
121 komentarze
Aż dziw, ale tym razem zgadzam się z Tobą bezdyskusyjnie. Dzięki za ten wpis! ;-)
OdpowiedzUsuńWypisujesz androny - dlaczego ???
UsuńTo była wspaniała akcja ratujaca ludzi i przyrodę!!!"Sąd w Brazylii nakazał przerwanie prac nad Belo Monte, trzecią co do wielkości elektrownią wodną świata. Zapora miała powstać na dopływie Amazonki, jednak niosłaby poważne zagrożenie dla lokalnych społeczności i populacji ryb. Rząd zapowiedział apelację".
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/archiwum/2011-09-30/wodz-moze-otrzec-lzy-budowa-tamy-wstrzymana,13647,1,0.html
Czytalam twoje artykuly z zainteresowaniem, jednak ten o tamie zupelnie mnie zrazil twoja ignorancja i cynizmem. niewazne czy plemie liczy 10 czy 100000 mieszkancow-ich prawo do zycia na tej ziemi zostalo naruszone. Budowanie tam rowniez prowadzi do ogromnych zniszczen srodowiska (zalane tereny, wysuszone rzeki). Latwo konsekwencje zobaczyc na Borneo: http://borneoproject.org/our-work/ongoing-campaigns/stop-the-dams. A przeciez Borneo i Brazylia posiadaja jedna z najbogatrzych i najstarszych skupisk flory i fauny, rowiez sa plucami ziemi. A tak na marginesie to prad z hydro-elektrowni glownie idzie na wycinki lasow i do kopalni wegla...taadaa
UsuńTak. Więc zamiast elektrowni wodnej zbudujmy elektrownię węglową. I kopalnię żeby do niej był węgiel.
UsuńTo było świetne! A zdjęcie faktycznie już kiedyś po sieci krążyło i śmierdziało fejkiem :). Wykop KURWAAAAA!
OdpowiedzUsuńOstatnio sprawdziłem ile czasu czytają to co jest na tym blogu internauci wchodzące z różnych stron sieci. Np osoby wchodzące z blogów naukowych, przebywają tutaj średnio przez 8 minut. Osoby trafiające na mojego bloga z facebooka poświęcają na niego średnio 3 i poł minuty, zaś ludzie wchodzący poprzez google 2 i pól minuty. Użytkownicy wykopu poświęcają średnio 59 sekund, czyli dwa razy mniej niż osoby trafiające tu przypadkowe przez google. Takie wyniki podaje google analytics na wielotysięcznej próbie.
UsuńUzytkownicy wykopu szybko czytaja ;)
UsuńUżytkownicy wykopu pewnie czytają tylko ten artykuł i zamykają stronę. To zaburza statystyki (Analytics zlicza czas dopiero od drugiej i kolejnych odwiedzonych stron w danej sesji), jeżeli ktoś odwiedził tylko jedną stronę, to jego czas odwiedzin jest zliczany jako zero. Stąd te rozbieżności.
UsuńCiekawy artykuł. Tylko taka prawda, że zawsze będą się pojawiały tego typu łańcuszki.
OdpowiedzUsuńAltamira? Przecież tam są bezcenne prehistoryczne malowidła! A Oni chcą je zalać? Trzeba protestować, zróbmy jakąś akcję!
OdpowiedzUsuń;)
Altamira od malowideł jest chyba w Hiszpanii.
UsuńSerio? ;)
UsuńTen blog z zasady zalewany jest przez dziwnego rodzaju szaloe wypowiedzi i nieprawdziwe wiadomosci wiec sie nie dzis ze Pan autor nie reaguje juz na nie ironią tylko spokojnie tlumaczy ;)
UsuńNajlepiej będzie chyba zacytować i odnieść do tego słowa Miauczyńskiego:
OdpowiedzUsuń"kurwa, jeszcze z tymi dziećmi jebanymi..."
dobra chciałem linki po bożemu nie weszły to wkleję na dziko. Tekst też mi wcięło. A tyle tłumaczyłem :/ Generalnie stan Para ma problem - jest "za blisko" cywilizacji i Transamazonki
OdpowiedzUsuń1.http://gdziewyjechac.pl/10638/bartek-chcial-poinformowac-o-zagladzie-plemienia-w-brazylii-wyszedl-sezonu-roku-i-wygral-internet.html
2.http://www.pudelek.pl/artykul/46172/zatopia_domy_40_000_indian_z_brazylii/
Polecam pierwszy z zaklinowanych tekstów.
Usuńjezeli to ze Wodz nosi w dolnej wardze drewniany krazek ma byc dowodem na na coskolwiek, i ze pozbawionych swojej wlasnej ziemi i Lasu zostanie jedynie 20 tys a nie 40 tys stawia panska wypowiedz na czele najglupszych jakie od dawna czytalem na facebooku. lasy Amazoni gina! A sama Amazonia tak potrzebuje elektrowni jak zaba podkowe.
OdpowiedzUsuńPS.
milego liczenia Indian przez google maps tylko niech pan nie myli ich z malpami bo jedni i drudzy tylki maja gole ale dopuki sa w Swiom Lesie sa Szczesliwi i Wolni! Tak, nie tylko Polacy ale caly swiat zazdrosci im tego i slusznie!Tak jak slusznie ze staje w Ich obronie!
To, że 20 tysięcy (według oficjalnych statystyk bodajże 16 tysięcy) Brazylijczyków zostanie przesiedlonych, nie znaczy, że ta ziemia ma 20 tysięcy właścicieli. Pisanie "pozbawieni ziemi" znaczy mniej więcej tyle, co "pozbawienie ziemi" tysięcy Polaków, za sprawą budowy autostrad w ostatnich latach. Nie przypominam sobie aby Indianie protestowali w naszej sprawie, ale z jakiegoś powodu uwarzysz, że ty musisz protestować w ich. Pod elektrownie wycięte zostanie 0,01% brazylijskiego lasu, po czym dokładnie taka sama powierzchnia zostanie w zamian zalesiona. Oryginalna ozdoba w wardze dowodzi jedynie... istnienia oryginalnej ozdoby w wardze - tak abyśmy wiedzieli jak wódz wygląda na co dzień.
Usuńw jaki sposób stajesz w ich obronie ?
UsuńStaje w obronie indian pisząc komentarz na nieznanym polskim blogu, który na pewno czytają amazońscy indianie mówiący po polsku, po przeczytaniu którego robi im się cieplej na sercu.
UsuńZerknij Michał na MONGOBAY. Byleś w ogole w Brazylii? Jesteś w Brazylii? Widziałeś film Dutilleux'a? Z całym szacunkiem - psa kiedykolwiek uratowałeś? Kamil Majewski
UsuńTe wypowiedzi autora mnie przeraziły:
Usuń"To, że 20 tysięcy (według oficjalnych statystyk bodajże 16 tysięcy) Brazylijczyków zostanie przesiedlonych, nie znaczy, że ta ziemia ma 20 tysięcy właścicieli."
- To że Indianie nie mają świstków z aktami własności ziemi nie znaczy, że można z Amazonią robić co się chce. Te ogromne tereny należą pewnie do państwa, ale mieszkają na nich od dawna rdzenne plemiona i nie można traktować tych lasów jako państwowego folwarku.
W Polsce mamy zupełnie inną sytuację, mamy tereny prywatne i państwowe (np. lasy państwowe), ale nie ma tam biegających dziko tubylców, którym akt własności nic nie mówi.
"Pisanie "pozbawieni ziemi" znaczy mniej więcej tyle, co "pozbawienie ziemi" tysięcy Polaków, za sprawą budowy autostrad w ostatnich latach. Nie przypominam sobie aby Indianie protestowali w naszej sprawie, ale z jakiegoś powodu uwarzysz, że ty musisz protestować w ich."
- Czyli wszystko ma być na zasadzie wzajemności? Ty mną się zajmiesz, zatroszczysz, zainteresujesz, to tylko wtedy ja zrobię coś w zamian? Naprawdę straszne myślenie :/
"Pod elektrownie wycięte zostanie 0,01% brazylijskiego lasu, po czym dokładnie taka sama powierzchnia zostanie w zamian zalesiona."
- No to już zupełny brak wyobraźni, albo celowa demagogia. Czyli według autora 1ha różnorodnego, pełnego życia i wielu gatunków flory i fauny, istniejącego od tysięcy lat ekosystemu równa się 1ha sztucznie zasadzonego przez człowieka lasu? Zdaje się, że autor rozumie las w sensie metrów sześciennych drewna, a to bardzo smutne (ale w sumie każdy ma prawo do swojego spojrzenia na świat).
Teren na którym powstanie zbiornik wodny nie jest obszarem niedotkniętym ręką cywilizacji. Przebiegać będzie wzdłuż trasy transamazońskiej. Myślisz, że wzdłuż tej drogi żyją "dzicy tubylcy, którym akt własności nie wiele mówi", jakich widziałeś u Cejrowskiego?
UsuńTo była ironia z tym wywłaszczaniem Polaków pod autostrady. Ja podobnie jak 99% naszych rodaków, nie miałbym nic przeciwko, gdyby przez ziemie którą posiadam biegła autostrada.
No więc właśnie! Pewne spojrzenie można ukierunkować, ale odbiór jest już od nas niezależny. Elektrownia jest przecież minimum jako miejsce strategiczne taaak?. I FB ważne przecież jest...i liczby. No z koniem się nigdy nie kopałam i nie zamierzam kopać bo i tak ode mnie krócej żyje... mi jednak jest żal bo Amazonka i prądy morskie to podstawa życia na ziemi. Ale kto by CHCIAŁ to rozkminiać!
UsuńOdnośnie wyszukiwania hoaxów, jest jeszcze (najstarszy stażem) http://www.hoax-slayer.com/
OdpowiedzUsuńStek bzdur co piszesz, moze zdjecie stare i lanczuszek z tego zrobiony, ale wnioskuje z tego co piszesz ze sam niemasz pojecia o czym :D
OdpowiedzUsuńTo dostałem w odpowiedzi na ten artykuł:
OdpowiedzUsuńbardzo droga budowa (17miliardów usd) nieopłacalnej elektrowni została wznowiona ... On 14 August 2012, work on the dam was halted by order of the Brazilian Federal Court, when federal judge Judge Souza Prudente, halted construction on the controversial Belo Monte dam in the Amazon, saying that the indigenous peoples had not been consulted.The Supreme Federal Court overturned the decision on 28 August and ordered construction to recommence " za wikipedia http://en.wikipedia.org/wiki/Belo_Monte_Dam a tu jest wcześniejszy art z GW (niesety to była sytuacja przejściowa http://wyborcza.pl/1,75400,12398168,Amazonia__Budowa_gigantycznej_tamy_w_Belo_Monte_wstrzymana.html
- Co Pan na to? Ja nie mam opinii, bo trudno zweryfikować te wszystkie informacje, ale jak już się Pan podjął śledztwa i opiniowania na dany temat, to proszę poprowadzić sprawę do końca. Ciekaw jestem, co z tego wyjdzie.
Jeśli elektrownie ta kosztuje 17 mld USD, czyli około 1,5 mld za 1000 MW i ktoś to nazywa "bardzo drogą budową", to my w Polsce nie robilibyśmy nic innego jak tylko budowali takie drogie elektrownie. Proszę spojrzeć na nasze ceny. 4,7 Miliarda za 1000 MW - i to nie dolarów, a euro! W Polsce planowano w ramach kaskady dolnej Wisły elektrownie wodną w Nieszawie, ale jej koszta były jeszcze wyższe, niż te pesymistyczne założenia dla elektrowni jądrowej.
Usuńkażdy inżynier na świecie, który nie ma w tym bezpośredniego interesu, wie, że tego typu wielkie założenia hydroelektrowni nie opłacają się po prostu. zwrócenie się kosztów budowy trwałyby kilkaset lat, tak naprawdę to po prostu sposób na przepuszczanie finansów publicznych i szybkiego dorobienia się na inwestycji grupki lobbystów. o kosztach społecznych i dla środowiska to już w ogóle nie ma co wspominać, bo banda technokratów pryszczatych korwinistów nie dostrzega takich rzeczy w ogóle nie rozumiejąc kompletnie niczego, co nie da się łopatologicznie przełożyć na pieniądze.
UsuńO kurde, nie wiedziałem, że tego wodza na świeżo wyciągnęli. Widziałem u jakiegoś znajomego niedawno, ale jako że zdjęcie jest już stare i znane (jak widać niewystarczająco), to nawet mi się wnikać w to nie chciało.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za bardzo krótki (jak na wagę tematu) komentarz, ale prywata zwycięża, jestem pogrążony w niekomputerowych działaniach. Otóż tam nie tylko sędziowie są wplątani w historię, ale dziwni sabotażyści, palenie maszyn firm budujących drogi itp., a serial ciągnie się od lat. A chodzi o to, że jak będzie dużo prądu to da się tam zbudować też hutę i do Chin nie będą wysyłane statki pełne rudy żelaza a statki pełne stali i Brazylia wypchnie z rynku paru konkurentów, bo będzie miała mniejsze koszty własne i mniejszą odległoś na transport. Czyli za każdym Indianinem kryją się miliony dolarów.
OdpowiedzUsuńale kasa to nie wszystko dreogi panie!
UsuńCzyli, nie ekologia i prawa człowieka, a wrogie, obce siły? Ekspertyzy podważające wyliczenia koncernu też na zlecenie konkurencji? Ile koparek już spłonęło?
UsuńSzkoda, że Pan tak lakonicznie, bo w rozwinięciu spodziewałbym się informacji, że nie ma żadnych Indian - są poprzebierani agenci.
Tak na poważnie, jeśli ma Pan jakieś ciekawe materiały świadczące o tym, że jest to spisek, mógłby Pan chociaż zalinkować. Może bym się czegoś ciekawego dowiedział, a może nawet gospodarz miałby materiał na kolejną notkę... Chociaż widzę, że jest mało krytyczny wobec tej insynuacji.
Przyznaje, że szczególnie na twoją opinie Andrzeju czekałem, zresztą jak zawsze. Jakiś inteligentny głos prosto z Brazylii, jak to wszystko wygląda byłby bezcenny. Jak może widzisz po komentarz, u nas ta hydroelektrownia to bardziej drażliwy temat niż u was :)
UsuńAle takie myślenie jest do bani. Można też stwierdzić, że Polska się szybko rozwinie, jeśli od jutra powycinamy wszystkie drzewa, potem sprzedamy wszystkie zwierzęta na mięso, a potem wyprzedamy minerały i co tam jeszcze jest. Taki sposób patrzenia sprawdza się na krótką metę. Trzeba patrzeć szerzej niz przez pryzmat krótkotrwałych interesów finansowych małej grupy ludzi. Tak grupa w końcu umrze, ale pewnych zmian już się nie cofnie. Popatrzcie wokół siebie - nie widzicie jak świat się zmienia? jak niszczeją lasy wokół nas? Owszem, mamy coraz więcej sprzętu i dróg, ale czy to jest nam naprawdę potrzebne?
UsuńNo nie wiem czy to jakiś przekręt.Osobiście nie toleruje łańcuszków,a mimo to także zmiekłem przez ten temat.Ogólnie akcja została wstrzymana,budowa jest wstrzymana.Nie wydaje mi się by tysiace Polaków czy nawet dziesiątki tysięcy podpisywało jakąś umowe,bo do tego trzeba coś więcej niż jakiś łańcuszek:http://amazonwatch.org/take-action/stop-the-belo-monte-monster-dam.
OdpowiedzUsuńJeszcze do samej tamy się odnosząć. Masz rację jest to manipulacja informacjami. Nieadekwatne zdjęcie, pewnie wyolbrzymione liczby i tak dalej. Może jest tak dlatego że inaczej ludzie nie zwrócili by uwagi na ten problem. A może dlatego że ktoś podchodzi do tego emocjonalnie. Spójrz na siebie. Wkurzyło cię to i zamieszczasz ten post tymczasem.
OdpowiedzUsuń1. Proste spojrzenie ma google maps i wyrysowanie trasy od miasta Altamira do Belo monte (poparte planami budowy) pokazuje że jest to odległość NIE 5 km (jak pisałeś) a 50 km
2. Gołym okiem widać że na tym terenie jest sporo gospodarstw. Nie znam też tych plemion i nie wiem jak żyją. Mogą żyć na przykład w lasach a nie od dziś wiadomo że tego typu lasy są na tyle gęste że nie sposób w nich coś znaleźć z lotu ptaka.
Więc co do naginania informacji masz rację. Niemniej to samo robi rząd Brazylii.
To chyba zależy od którego miejsca się liczy, bo cała konstrukcja jest bardzo rozległa. Składa się z kilku części oddalonych od o kilkadziesiąt kilometrów, jak Pimental Bela Monte, czy Bela Vista. Aby to wszystko jeszcze skomplikować, całość nazwano od jednej z jej części, czyli Bela Monte. Altamira leży dosłownie przy samej krawędzi tej ogromnej konstrukcji.
UsuńJa także dostrzegam sporo gospodarstw na terenach które mają być zalane, ale przecież nie pisałem, że teren ten jest całkowicie bezludny, w końcu ktoś musi się składać na tą liczbę przesiedleńców. To co rzuca się w oczy to też to, że las ten nie jest jakaś nietkniętą pierwotną puszczą, jak sugerował łańcuszek.
Ja również dorzucę swoje trzy grosze. Jestem przeciwna wycinaniu lasu, co wiąże się także z zabijaniem gatunków zagrożonych i wpieprzaniu się za przeproszeniem z butami do życia rdzennych mieszkańców. Czy naprawdę nie mogą tego zbudować gdzie indziej? Muszą wycinać ten las? Nie można dojść do jakiegoś kompromisu? Amazonia nie jest tylko lasem oddalonym o setki tysięcy kilometrów. To ogromny ekosystem, ziemskie bogactwo, które powinno być zachowane i chronione. Powinien to być priorytet dla nas wszystkich.
OdpowiedzUsuńPopieram w całej rozciągłości
UsuńDobry wpis, w sposób prosty i niezaprzeczalny przedstawia fakty "powalając" łańcuszek.
OdpowiedzUsuńdochodzenie dochodzeniem, ale wystarczyło zajrzeć na wikipedię, albo pogooglać, żeby się dowiedzieć, że sprawa nie jest taka prosta, jak tu szanowny kolego opisujesz. to, że rzuciłeś okiem na google maps nie czyni Cię jeszcze ekspertem w dziedzinie ochrony puszczy amazońskiej.
OdpowiedzUsuńteraz zadanie: przeczytaj artykuł, który podlinkowałem. wiem, długi. ale w przeciwieństwie do Twojego śledztwa za pomocą google maps zawiera trochę więcej faktów.
http://wyborcza.pl/1,75400,12398168,Amazonia__Budowa_gigantycznej_tamy_w_Belo_Monte_wstrzymana.html
aha, artykuł donosi o wstrzymaniu budowy. niestety, niemal w tym samym czasie, kiedy go opublikowano sąd odwołał decyzję o zatrzymaniu prac.
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Faktycznie chcemy mieć dobre serce, a nie badamy sprawy od podstaw, tylko wszytko szybko szybko.
OdpowiedzUsuńJa ma pytanie: zatem czego NAPRAWDĘ dotyczyła ta petycja???? I kto jest autorem tych przekręconych informacji??
http://wyborcza.pl/1,75476,12398168,Amazonia__Budowa_gigantycznej_tamy_w_Belo_Monte_wstrzymana.html
OdpowiedzUsuńMoich kilka uwag:
Polacy najwyraźniej oszaleli na punkcie projektu, oddalonej od nas o 9 tysięcy kilometrów elektrowni wodnej.
---Odległość nie ma tu nic do rzeczy, Ziemia jest jednym ekosystemem i sprawa dotyczy wszystkich.
Odległość nie jest dla mnie powodem do dawania sobie prawa do emocjonalnej znieczulicy.
cywilizacja białego człowieka chce wysiedlić tysiące Indian, dla czegoś tak prozaicznego jak prąd elektryczny.
---Faktem jest, że to nasza cywilizacja wyniszcza i zanieczyszcza niemiłosiernie Ziemię, poza tym autor bloga jest / albo chce być kompletnym ignorantem, bo nic nie napisał o tym, z czym ta produkcja prozaicznego prądu elektrycznego się wiąże, a są to fakty nie do podważenia!
„Główna przegroda zapory doprowadzi do zalania co najmniej 600 km kwadratowych (w tym ponad 400 km kwadratowych tropikalnej puszczy). Biologicznych zniszczeń dziewiczego lasu, roślinności i fauny oszacować się nie da.”
Większość debunkerów widząc taką informację, w pierwszej kolejności zwróci uwagę na zamazane zdjęcie jakie towarzyszy całej treści. Od kilku lat wielokrotnie podnoszę tę kwestię, iż nieostry obraz powinien wyświetlać w naszej głowie komunikat "uwaga, to może być przekręt!".
---A niby dlaczego przekręt? Bo zdjęcie nieostre? Zdjęcia na dobrą sprawę mogłoby w ogóle nie być, jego jakość nie przesądza o treści artykułu. Raczej powinno się czytać ze zrozumieniem, a nie przyglądać zdjęciu, czy zostało adekwatnie dobrane do art. czy też nie.
Nadal nie da się stwierdzić czy rzeczywiście płacze, lepsza jakoś fotografii ujawnia jednak skąd bierze się jego smutny grymas twarzy.
---I co autor bloga chce przez to powiedzieć??? Indianin nie płacze, a więc sprawy nie ma? Dziecinne wnioskowanie.
Spójrzmy na miejsce budowy elektrowni Belo Monte i odszukajmy te wioski. Choć obraz jest tak ostry, że można policzyć drzewa, dzikich mieszkańców nie widać.
OdpowiedzUsuń---Chciałabym, aby autor policzył te drzewa, bardzo interesujące, jakby to zrobił? Bazowanie na lenistwie czytającego, że nie sprawdzi tych bzdur, które autor pisze, to jest dopiero Sztuka Ogłupiania.
W dodatku ten cynizm „dzikich mieszkańców nie widać”.
Dziewiczy, nietknięty teren okazuje się siedliskiem panoszącego się współczesnego człowieka, nie zaś terenem łowieckim Indian, bez którego umrą z głodu.
---„Klimatolodzy, hydrolodzy i biolodzy dowodzą, że tak drastyczne odebranie terytorium zasobów wodnych oznacza zamienienie go w obszar permanentnego lata, czyli suszy, a zatem trwałą zmianę całej bio i ekosfery. Indianie stracą całe swoje naturalne środowisko i środki do życia, bo pozbawione wody tereny opuszczą lub zostaną przetrzebione populacje ryb, płazów, gadów, ptaków, ssaków nie mówiąc o spustoszeniach flory pozbawionej rozlewisk rzecznych.”
Nonsensem byłoby zaprzeczanie dużym zmianom, jakie przynieść może dla okolicy budowa tamy.
---Zmiany oczywiście mogą być, ale na złe!
Nie jest to jednak 40, a 20 tysięcy przesiedleńców
---„Eksperci dowodzą, że koncern fałszywie oszacował nawet ilości tubylczych mieszkańców basenu Xingu, którzy ucierpią wskutek budowy. Koncern określił jako bezpośrednio zagrożoną tylko tę ludność tubylczą, która musi zostać przesiedlona z terenu zalewowego dwóch głównych zapór - o powierzchni 500-600 km kwadratowych - a pominął całkowicie jako bezpośrednio niezagrożone te plemiona indiańskie, które żyją na obszarze wzdłuż naturalnego koryta rzeki, skąd zostanie odprowadzone 80 procent wody.”
A nawet, gdyby nikt tam nie mieszkał, to „Koncern i jego raport milczą również na temat spustoszeń biologicznych.”
Mimo, że tak o nich marzymy, nie ma kochających ekologię, dobrych dzikich i złych białasów równających wszystko z ziemią.
---Pobożne życzenie.
Sprawa płaczącego wodza irytuje mnie dodatkowo. Daje naszym bezkrytycznym rodakom absolutnie nieuprawnione poczucie bycia lepszym
---Nie wiem, kto czuje się lepszym, tekst autora „Naiwnie wydawało mi się, że nigdy nie zejdę do poziomu prostowania łańcuszków, ale najwidoczniej przeceniałem się.” świadczy o jego megalomanii.
Może Polacy jednak pozwolą Brazylijczykom wyprodukować sobie trochę energii, aby i oni mogli odpalić komputer z facebookiem i tak pięknie jak my protestować.
---Proponowałabym autorowi, aby dał sobie spokój z dobrymi radami, toż sam mówił, że elektrownia wodna oddalona jest o 9 tysięcy kilometrów, więc niech da sobie spokój z tematem, nie wypada być niekonsekwentnym.
„Koszt budowy Belo Monte to co najmniej trzy czwarte kosztu Itaipu (druga na świecie elektrownia wodna na granicy z Paragwajem), a jej roczna produkcja energii to jedna czwarta Itaipu. To inwestycja nie do przeprowadzenia, chyba, że stanie się worem bez dna dla trwonionych pieniędzy publicznych. To najgorszy projekt hydroenergetyczny w dziejach Brazylii a być może najgorszy projekt inżynieryjny w świecie. To będzie hańba dla nas inżynierów.”
Głównymi udziałowcami budowy elektrowni są koncerny energetyczne, fundusze inwestycyjne i firmy budowlane. Twierdzisz, że ludzie ci nie potrafią policzyć co jest dla nich opłacalne finansowo i mamy w tej kwestii wierzyć ekologom?
UsuńJeśli chodzi o skutki oddziaływania na środowisku - tutaj kompletna dokumentacje na ten temat. Wrzucam to tylko dla formalności dla tych co twierdzą, że za sprawą tej elektrowni klimat na Ziemi zmieni się na tyle, że "za kilka lat przed domem w lipcu, odkopiemy auta spod śniegu".
A dlaczego mamy wierzyć osobą, które na tym czerpią zysk?
UsuńElektrownia wodna, a razem z nią zapora to nie jest nic normalnego. Ta niby proekologiczna inwestycja zaburza równowagę środowiska dużo bardziej niż zanieczyszczenia np. słynny dwutlenek węgla czy nawet toksyczne wyziewy fabryczne. Zmienia się mikro klimat, a w przypadku naprawdę wielkich rzek zmienia się klimat w skali makro. Do tego faktyczne zamknięcie swobodnego przepływu nurtu rzeki wyeliminuje wędrowne gatunki ryb i innych rzecznych stworzeń. Dołączając do tego wycinkę drzew mamy wstępny obraz zniszczenia. Resztę zobaczymy za kilka lat przed domem w lipcu, gdy już odkopiemy auta spod śniegu.
OdpowiedzUsuńto nie jest tylko jedna elektrownia, tylko szereg mniejszych placówek na rzece. niszczenie tamtego ekosystemu jest świetnym pomysłem, tak!
OdpowiedzUsuńpojeby
Jeśli nie podoba się wam krytyka łańcuszka z nieprawdziwymi informacjami, to puśćcie w obieg łańcuszek z prawdziwymi i ze zdjęciem którego nie trzeba przerabiać żeby budziło litość.
OdpowiedzUsuńJeśli Ci się nie podoba ocena Twojego sprostowania, to ich nie rób, nikt Cię o to nie prosił.
Usuń"Elektrownia wodna, a razem z nią zapora to nie jest nic normalnego. Ta niby proekologiczna inwestycja zaburza równowagę środowiska dużo bardziej niż zanieczyszczenia np. słynny dwutlenek węgla czy nawet toksyczne wyziewy fabryczne."
OdpowiedzUsuńNom, prawda. Świadczy o tym najbardziej zanieczyszczony kraj na świecie - Norwegia. Ta zanieczyszczona pustynia bierze ponad 90% prądu z hydroelektrowni...
A może warto porównać rodzaj elektrowni wodnych w Norwegii i planowanej w Brazylii? Czy akurat w tym miejscu nauka kończy się na stwierdzeniu, że każda elektrownia wodna jest taka sama (co najwyżej różnią się kolorem ścian)?
UsuńMyślę, że nikt z komentujących Cię nie przekona, dlatego, że reprezentujesz postawa człowieka, który zgadzałby się z różnymi formami zakładania kolonii imperialistycznych, też mówiłbyś, że przecież nie ma co gadać, że będzie im lepiej, że pójdą do szkół i nauczą się naukowego obrazu świata jaki przynosi im kultura zachodnioeuropejska, a nie będą biegać z gołymi tyłkami po lesie jak zwierzęta. Cholera, Ty byś nawet przykelepał czystki, z pierwszym podbojów, bo powiedziałbyś, że oni mieli kupę złota, a w ogóle nie używali go we właściwym celu, a my użyjemy go tak jak się powinno. Otóż kolego sprawa przedstawia się tak, że system ekonomiczno-kulturalno-naukowo-społecznościowo-religijny krajów rozwiniętych nie jest jedynym jaki powinien obowiązywać i wszystkie kryzysy potwierdzają, że nie jest nieomylny, także z łaski swojej przestań się napinać nazywając głupim wszystko, bo nie mieści się w Twoim racjonalnie uporządkowany i podzielonym na przegródki mózgu i zrozum, że wykorzystujesz tego mózgu malutką część, więc przy dobrym wietrze w tej pozostałeś zmieścisz coś więcej niż to, co Tobie zostało wtłoczone kiedy indoktrynowano Cię od przedszkola, żebyś myślał działa i bronił jak widać też ich reguł.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Wszyscy co nie rozsyłają spamu o bitych psach najpewniej przywiązaliby własnego czworonoga w lesie do drzewa i odjechali. Ci co nie rozsyłają maili o "chorej Asi lat 12 - wyślijcie to do 10 osób a Asia dostanie bułkę, wyślijcie do 100 Asia dostanie tornister". Ci co tego nie robią nienawidzą dzieci i kręcą ich zdjęcia matki Madzi na koniu. Ja nie rozsyłam łańcuszka o dzikim plemieniu które utonie w wodzie zesłanej przez białego człowieka, to pewnie w głowie siedzi mi tylko kompania niewolnicza, kaszlanie na nich i rozsiewanie chorób i kolonia karna za samo bycie czarnym.
UsuńNic takiego nie powiedziałem, chodzi mi tylko o to jak daleko można się posunąć, nie zrozumiesz tego, ale w Polsce też się dzieją takie rzeczy na minimalną skale, byłem kilka dni temu z ojcem w robocie, jest geodetą i tyczyliśmy jak ma iść kabel elektryczny no i doszliśmy do faceta, który został wywłaszczony, bo jest tam zaprojektowana droga i mu obcięło kawał działki, która należy do niego. W tym co napisałem chodziło mi tylko o to jak daleko można się posunąć uznając, że coś jest w dobrym celu robione i z pożytkiem dla społeczeństwa. Nikt nie napisał, że bijesz zwierzęta człowieku, ani, że jesteś kolonistą, ale w swoim przekonaniu co do słuszności tych racji możesz się posuwać coraz dalej. I tak, dotyczy nas coś, po drugiej stronie oceanu, dlatego, że takie postępowanie może stać się normą działalności biurokratycznych skurwysynów, tak samo jak ludzie podskakują do góry krzycząc, że w końcu trwam zamkną i berety moherowe, nie widzą szczerszej skali problemu, bo ich to nie dotyka, o wolność trzeba walczyć zawsze, nawet jak dzieje się na innym kontynencie. Co mam niby zrobić, jechać tam, żeby mnie spałowali jak ich, w którym momencie Ty, niezkłamany i szczery byłbyś zadowolony, w tym jakbyś usłyszał, że zatłukli tam polaka czy zastrzelili ?? :)
UsuńWygląda na to, że spieprzyłem coś i mój post z linkiem się nie ukaże. Dlatego wstawiam go tu, dla wszystkich tych, którym jednak się chce dokonać tego atlasowego wysiłku wpisana maila i imienia i nazwiska. Do podpisania są dwie petycje, także grab it :) http://amazonwatch.org/take-action/stop-the-belo-monte-monster-dam
OdpowiedzUsuńAMEN !!!
OdpowiedzUsuńPotrafię się zgodzić, że to jest łańcuszek, a zdjęcia ma mało wspólnego z bieżącą sprawą, ale twierdząc, że 20 000 przesiedleńców to "przecież nie 40 000" i "przecież to nie tylko Indianie, ale również biali zwykli ludzie", żeby tylko podać najbardziej oczywiste przykłady, autor artykułu (bloga) chyba sam strzela sobie w kolano. Albo ja jestem ignorantem (to jest możliwe w tym przypadku), albo wspomniany bloger jest ignorantem i bezdusznym kretynem. Polecam stronę: http://amazonwatch.org/take-action/stop-the-belo-monte-monster-dam gdzie ci "beznadziejni" Indianie sprzeciwiają się "Bogu ducha winnym, biednym cywilizowanym Brazylijczykom, którzy przecież tylko chcą mieć ku$#a prą, żeby podłączyć sobie facebooka". Gratuluję autorowi tej puenty...
OdpowiedzUsuńTa wiadomość powinna raczej cieszyć tych co rozsyłają łańcuszek. W końcu to 20 tys uratowanych ludzkich istnień. Nie myśleliście może o nowym łańcuszku, "Ludzie! Udało się! Już nie 40, a 20 tys!"? Dodam, że jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem, aby przy budowie tak wielkiej elektrowni wodnej (11 GW) przesiedlono tak mało ludzi, to będzie chyba rekord. Dla przykładu, przy budowie elektrowni wodnej koło chińskiego miasta Sandouping (18 GW), przesiedlona 1,3 mln ludzi!
UsuńNo ale człowieku, czy naprawdę jesteś takim ignorantem, że nie widzisz, że jedna rzecz dzieje się w Amazonii, a druga w najbardziej zaludnionym państwie świata, czy masz nas za takich debili, że myślisz, że napiszemy, no tak, masz rację :)
UsuńTu się zgadzamy. Niektórych komentujących mam jak najbardziej za idiotów. Jeśli podzielić 40 tys ludzi, przez 400 km2, to wychodzi, że w tej dżungli jest prawie taka gęstość zaludnienie jak na terytorium Polski! To co tam w końcu jest, dzika dżungla czy indiańskie miasteczka? Przykład Tamy Trzech Przełomów pokazują jak wyglądają realia budowy takich obiektów. Lepiej jest wykarczować trochę lasu i przenieść o parę kilometrów kilkanaście tysięcy ludzi, niż budować na terenie który nie jest dziewiczy - wtedy to jest dopiero skala ludzkiego dramatu.
UsuńMichał, po prostu pogódź się z tym, że swoim wpisem zrobiłeś większą wtopę niż człowiek, który użył "nieprawdziwego" zdjęcia, aby poruszyć prawdziwą kwestię. Brniesz w swoje fatalne argumenty i każdy oczytany nastolatek jest w stanie to zauważyć. Co ma do rzeczy fakt, że w Chinach przesiedlono 1,3 mln ludzi?! Myślisz zanim coś napiszesz? Przecież to jest jasne, że tam zrobiono ludziom krzywdę i tutaj też. Tu robi się krzywdę bardzo dużą, tam zrobiono jeszcze większą! Co do zaludnienia, nie będę się wymądrzał na temat, o którym nie wiem wiele. Ale naprawdę, puknij się w głowę, indiańskie miasteczka są położone właśnie w dzikiej dżungli! A tak na marginesie, Ty byłeś tam? Widziałeś to? Znasz się na lasach Amazonii, czy tylko udajesz takiego mądralę? Poważnie pytam. Ja nie znam całej prawdy, co się tam faktycznie dzieje, ale przynajmniej nie wygłupiam się mówiąc, że przesiedlenie kilkudziesięciu tysięcy ludzi to "małe piwo". I tak już na koniec, liczbę 20 000 wyssałeś z palca, czy gdzieś to sprawdziłeś? Pytam, żebyśmy trzymali się faktów, a nie wymyślonych danych, które przecież tak bardzo sam krytykujesz...
UsuńI jeszcze jedno, porównywanie idiotycznych łańcuszków typu: 1 lajk = 1 dolar dla psa, kota, czy dziecka w Afryce, jest co najmniej fatalnym uproszczeniem. W przypadku tego "łańcuszka" nikt nikomu nie obiecywał żadnych pieniędzy, ani pomocy komukolwiek. Nikt niczego nie reklamował. Popłynęła tylko czysta informacja. Prawdziwa, jak mniemam, lub przynajmniej w większości zgodna z prawdą. Co nie umniejsza jej wartości. Kluczową kwestią jest budowa tamy na dziewiczych terenach i wysiedlanie ludzi. A to jest zgodne z prawdą. Pogódź się. Przegrałeś.
UsuńYhm, skasuję stronę, bo anonim twierdzi, że "oczytane nastolatki" dały mi łupnia. Wejdź w jakieś poprzednie tematy i zobacz co to w ogóle znaczy wymiana argumentów, bo ja tu takiej nie widzę. Dostałem 2 fajne maila od ludzi, którzy tak jak ja sprawdzali źródła tego memu i tyle. Najgorsze, że ten gimnazjalny spam zniechęca czytelników którzy tu zwykle bywają z którymi dałoby się dojść do jakiś faktów, badań i ogólnego konsensusu. Jedyna prawdziwa informacja tego łańcuszka jest taka, że brazylijscy indianie nie chcą budowy tamy nad rzeką Xingu - i chyba koniec. Teren ten jest tak dziewiczy jak statystycznie dziewiczy jest każdy kilometr kwadratowy Brazylii.
UsuńWypisujesz androny - dlaczego ??? To była wspaniała akcja ratujaca ludzi i przyrodę!!!"Sąd w Brazylii nakazał przerwanie prac nad Belo Monte, trzecią co do wielkości elektrownią wodną świata. Zapora miała powstać na dopływie Amazonki, jednak niosłaby poważne zagrożenie dla lokalnych społeczności i populacji ryb. Rząd zapowiedział apelację".
Usuńhttp://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/archiwum/2011-09-30/wodz-moze-otrzec-lzy-budowa-tamy-wstrzymana,13647,1,0.html
czy ten wspanialy link ktory przytaczasz nie pochodzi czasem z wrzesnie 2011? Akcja z lancuszkiem miala miejsce w grudniu 2012 wiec chyba nie przyniosla rezultatu? Chyba ze rezultat miał miejsce w przeszłości - byłby to interesujacy fenomen.
UsuńTez masz problem! Nawet jesli to zdjecie jest zafalszowane, to przynajmniej przyciaga uwage ludzi i rozpowszechnia problem wycinania lasow an tych terenach. Kazdego dnia ginie jakis gatunek. Czy ta eletrownia rzeczywiscie zagrozi kolejnym, czy nie, to juz inna kwestia. Ale wielu ludzi nie wie, jak szybko gina lasy. Moze sie zaintewresuja. Jesli uwazasz, ze to jest "zanieczysczanie" Facebooka, to pewnie jestes jednym z nich. Ale nie jest tyo powod, zeby sie tym chwalic.
OdpowiedzUsuńTym bardziej należy o tym zjawisku informować i rozpowszechniać o nim prawdziwe informacje. Pisanie nieprawdy może jedynie szkodzić, bagatelizować zagrożenie i kompromitować słuszną idee ochrony środowiska. Nieprawdaż?
UsuńMichał, musimy się umówić, że gdy piszemy jakieś dane, podajemy link. I tak samo na odwrót, jeśli piszemy, oskarżamy, o kłamstwo lub mówienie nieprawdy, podajemy link. Ja zacznę jako pierwszy, Informacje o tamie są prawdziwe http://amazonwatch.org/take-action/stop-the-belo-monte-monster-dam Natomiast Twoje uwagi, jakoby cały ten "łańcuszek" mówił nieprawdę, jest nieprawdziwy (patrz wyżej).
Usuńjak dane podawane przez przeciwników budowy mogą być prawdziwe?
Usuńpewnie tak samo prawdziwe jak z łupkami.
Fakty są takie, ze Gazprom się śmieje i sprzedaje gaz po cenach 3 wyższych od rynkowych, a w Stany cieszą się najtańszym gazem w swojej historii
Życzę Ci na święta, abyś spotkał się z równą ignorancją ze strony innych, gdy Tobie przydarzy się taka niesprawiedliwość.
OdpowiedzUsuńLudzie tak powierzchowni, zarozumiali i pewni swoich 'postępowych' racji to wstyd dla ludzkiego gatunku.
Mentalność typowego 'Polaczka'.
A co do całej tej sprawy, kryje się za nią tylko i wyłącznie CHCIWOŚĆ i nic wiecęj, jedynie CHCIWOŚĆ pieniądza podłych ludzi.
Taak... My jesteśmy za pokojem a jak ktoś się nie zgadza to życzymy mu żeby ktoś zabił mu kogoś z rodziny.
UsuńTeż kliknąłem ten łańcuszek. Owszem, śmierdział mi oszustwem, ale kliknąłem nie dlatego,że zdjęcie było rozmazane, czy tama, albo elektrownia. Zgadzam się z tekstem, że dziś człowiek wszędzie pcha swe macki. By posiedzieć w głuszy, odseparować się od rzeczywistości, trzeba jechać dajmy na to w Bieszczady. A i tam atakują mnie komórki, laptopy i inne wynalazki człowieka. Zgodziłem się z tym zdaniem, a nie z powodu płaczącego wodza. W Polsce też płaczą całe rodziny i raczej ich losem powinniśmy się przejmować.
OdpowiedzUsuńNie zgodzę się. Powinniśmy się interesować losem rodzin w Polsce tak samo, jak losem ludzi, a przede wszystkim, lasów, które należą do wszystkich ludzi. Tak, te lasy należą do wszystkich ludzi i nie jest to bełkot ecofreaka, który poza zwierzętami i roślinkami nie widzi świata. Widzę, ale to, co widzę nie jest optymistyczne...
UsuńZgadzam się z Tobą. Może nie wyraziłem się dość jasno. W komentarzu powyżej "wytłumaczyłem się" dlaczego kliknąłem łańcuszek, choć nigdy przedtem tego nie robiłem. Traktuję to jako protest przeciw agresji człowieka w świat przyrody. A co ważniejsze - zwierzątka z dżungli czy "nasze" niedokarmione dzieci z domów dziecka... Nie stawiam takiego pytania, ani tym bardziej nie pokuszę się o odpowiedź.
UsuńJakiś inteligentny głos prosto z Brazylii, jak z to wszystko wygląda byłby bezcenny. Się robi, Michale, co się, może, ale to chyba nie będzie miało najmniejszego wpływu na rozmowę, bo natychmiastowa reakcja brzmi "ale kasa to nie wszystko" (a gdzie się zaczaiła ta ohydna świnia, która twierdzi, że kasa to wszystko? Niech wyłazi na powierzchnię i niech broni swego stanowiska!) A Twoje argumenty są okrutnie zbite, wręcz zmaltretowane, pytaniami czy "Muszą wycinać ten las? Nie można dojść do jakiegoś kompromisu?" oraz odkryciami w stylu "Odległość nie ma tu nic do rzeczy, Ziemia jest jednym ekosystemem i sprawa dotyczy wszystkich."
OdpowiedzUsuńNo i wszelka inteligencja dostaje w czapę i można sobie tylko popleplać o ekosystemach. Więc choć rzeczona wojna przeciw wodnej elektrowni jest jedną z trzech zasadniczych, które lewo-centrowemu rządowi Dilmy jednocześnie wypowiedziały siły, które przez wieki i tak mile rozdzielały między siebie uprzywilejowane warstwy (właściwie rezerwa 30% miejsc na uniwersytetach federalnych dla arbiturientów szkół publicznych, czyli dzieci z niezamożnych oraz biednych rodzin to czwarty front, ale ten to sam rząd otworzył) - a dwie pozostałe są równie fascynujące (walka o royalties z podmorskiej ropy oraz walka sądownictwa przeciw administracji), to nie opowiem tu nic o tym, bo nie wszędzie i nie zawsze warto się wysilać. I daję Ci słowo, że nie myślę o Twoim blogu (przecież wiesz jak go szanuję), tylko o atmosferze rozmowy, jasno wskazującej, że chętniej będą tu widziani pożyteczni idioci niż ktokolwiek mówiący o brazylijskich realiach. Bo co da mówienie, że wszyscy Indianie, rozbici na 225 grup (nazwij je narodami, jeśli wolisz) stanowią mniej niż 0,25% populacji - a rezerwaty indiańskie zajmują 12,5% terytorium kraju? Kasa to nie wszystko, liczby to nie wszystko, nawet 99,75% Brazylijczyków w Brazylii to nie wszystko, bo wszystkim jest wiedza, że mamy wycinanie drzew w Amazonii. A one należą do ludzkości.
andosol, niestety, nie udało mi się w 100% zrozumieć Twojego wpisu, bo jest bardzo chaotyczny, ale jest w nim wiele informacji, które wydają się prawdziwe, a ogólna puenta jest taka, że Michał racji nie miał, czy tak? Jeśli tak, to popieram Cię całkowicie, a argumenty Michała są faktycznie "okrutnie zbijane". Choć nie przez wszystkich, bo zawsze znajdą się "osły", które, jak usłyszą stronę prawą - krzyczą w prawo. Jak usłyszą stronę lewą - krzyczą na lewo. (czyt. dzisiaj na fejsie udostępniłem "łańcuszek" - dzięki, że mnie uświadomiliście o problemie. Ja sam jestem ignorantem, ale teraz dzięki wam jestem lepszym człowiekiem. Jutro przeczytałem, że to "oszustwo" - krzyczę: dzięki, że mnie uświadomiłeś, że to oszustwo. Zero krytycznego myślenia, kto ma faktycznie rację). Tak czy inaczej, świadomość ludzi podniosła się dzięki temu "łańcuszkowi", ale obawiam się, niestety, że ta świadomość minie tak szybko, jak szybko mija "zajawka" młodych ludzi na wszelkiej maści "nowości". I to jest przykre.
UsuńCzy ty widzisz Andrzeju co ja tutaj mam? :) Po tym jak skrytykowałem bezmyślne i bezkrytyczne wklejanie łańcuszków, w ciągu 24h przelało się przez ten post 60000 internetów! Przez 5 lat blogu nie miałem jeszcze tak słabego poziomu komentarzy. W większości, może w połowie tych komentarzy, należałoby prostować chyba każde zdanie.
UsuńWidzę, Michale, i bardzo zazdroszczę. Chyba człowiek doznaje euforii jak ma tyle wizyt. Nawiasem, kiedyś mi się to zdarzyło i bardzo się cieszyłem do chwili odkrycia, że średnia pobytu u mnie zajmowała poniżej 3 sekund.
UsuńDo anonimowego: puenta, treść i wstęp mojego komentarza są takie, że Michał ma rację. Mam nadzieję, że poprzednie zdanie jest w 100% zrozumiałe.
Zatem andsol, naucz się pisać zrozumiale (daruj sobie stwierdzenia, "chyba tylko Ty nie zrozumiałeś"), a Michał, słaby poziom trzyma tylko i wyłącznie Twój wpis i część Twoim odpowiedzi. Zrozum, nie skrytykowałeś tylko i wyłącznie łańcuszków. Akurat w tej kwestii zgadzam się z Tobą całkowicie. Problem w tym, że skrytykowałeś to, że ludzie walczą o swoje prawo do życia i miejsce, którym chcą żyć, bo żyli w nim od setek, a może nawet dłużej, lat. Twój sposób myślenia jest prostacki, ale, przyznaję, każdy ma prawo do własnego zdania.
UsuńAndsol to prof. Andrzej Solecki z Florianopolis z południowej Brazylii. To co jak sam mówisz nie zrozumiałeś w jego wypowiedzi, było o braku chęci zabierania głosu w tak słabej dyskusji. I jak na zawołanie dostał odpowiedzi, by nauczył się pisać, a komcie to są super, ale tylko tych którzy lubią łańcuszki. Mam nadzieje, że rozumiesz, że cenie jego głos wyżej niż 80 z 100 komentarzy jakie tu się pojawiły razem wziętych. Całe komentowanie rozpoczęło się od usunięcie 20 wpisów typu "wykopowicze kurwa!", "JPII gwałcił dzieci kurwa" itd więc lepiej wiem jaki jest ich poziom. Widzę też te, które są na tej stronie przez 2 sekundy, nim je usunę, czego jak żyje, jeszcze nigdy nie musiałem robić. Wśród tych 80 komentarzy jakie są, widzę jakieś 8 z linkiem do tego samego artykułu, co dowodzi, że nikt nie czyta tu tego co komentuje. W dodatku, nie wiadomo czego dowodzić ma ten zalinkowany tekst, a to i tak najlepsze co się do tej pory od anonimowych pojawiło. Po prostu tragedia. Może tak wyglądają na co dzień dyskusje na interii, ale nie tu. Być może od razu należało eliminować ten tłum, a teraz jak zacznę to usuwać, będzie wyglądało dziwnie. To tyle o komciach. To, że ty jesteś za prawem życia innych a my nie, też nie mam już sił komentować.
UsuńOdnośnie łańcuszka to zgadzam się, że nie jest on zbyt wiarygodny i dobrze sformułowany (zamazane zdjęcie, informacja sprzed roku, tożsamość osoby na zdjęciu, tekst pod zdjęciem itd), liczba przesiedlonych Indian nie jest mi dokładnie znana. Wróćmy jednak do meritum. Sprzeciwiam się zdecydowanie tak dużej ingerencji w środowisko i tak drastyczne ingerowanie w stosunki wodne na obszarach poniżej i powyżej zapory wodnej, co wpływa radykalnie na florę i faunę, ekosystem, a skala i skutki tego działania są niezwykle trudne, o ile możliwe do oszacowania. Zanim dokona się tak poważnej ingerencji w środowisku należy nie tylko przeanalizować alternatywne rozwiązania (może okazać się, że inne rozwiązania nie są w odpowiedniej perspektywie wcale droższe), ale także dokonać tzw. rachunku ciągnionego łącznie z kosztem dokonanych zniszczeń w środowisku naturalnym, utraconych usług ekosystemów. Jednym słowem ile może kosztować zniszczenie środowiska spowodowane tą inwestycją? To nie jest XVIII czy XIX żeby pokazywać zwycięstwo człowieka nad naturą, bo my już dawno ją kontrolujemy i skutecznie niszczymy. Chodzi raczej o zrównoważony rozwój, zrównoważone użytkowanie zasobów naturalnych i gruntów, które to pojęcia zostały nota bene zaprezentowane szerokiej publiczności na szczycie w Rio w 1992 roku.
OdpowiedzUsuńA co by kosztowało założenie, że rząd Luli, a potem rząd Dilmy ma mnóstwo rozsądnych ludzi w ekipie, bynajmniej nie powiązanych z potęgami świata interesami bieżącymi ani obietnicami przyszłych pozycji w bankach światowych, ludzi, którzy za swoje ideały poodsiadywali i pospędzali na wygnaniu długie lata, którzy byli blisko związani z "alternatywnymi rozwiązaniami", bowiem bronili chłopów i wyrobników nie tylko z Amazonii, którzy opierali się nie tylko dyktaturze wojskowej ale i wyzyskowi feudalnemu, od wieków nie znanemu w Europie - i działali razem z najsławniejszymi obrońcami środowiska naturalnego?
UsuńZdumiewa agresja i zadufanie teoretyków nie znających nawet języka tego kraju, nie rozumiejących jego dylematów i uwarunkowań, a powtarzających parę ogólnie powielanych sloganów, rozpowszechnianych przez wielokrotnie już skompromitowane "pozarządowe organizacje" (pisałem o ich wpadkach parę razy, kto zechce, znajdzie materiały w moich archiwach). Przed opowiadaniem jak ma się prowadzić kraj mający blisko 200 milionów obywateli nieźle by było popracować w księgowości własnej gmimy i starać się rozwiązywać konflikty w niej, a potem doradzać ekipom, które pracują nad projektem od kilkunastu lat. Nawiasem, pod naciskiem różnych grup projekt był parukrotnie modyfikowany, zawsze pomniejszając jego skalę, ale zawsze dowodząc swego sensu w gospodarce tak regionalnej jak i narodowej.
Gdy w latach 80tych zeszłego wieku gigantyczne projekty rozrywające ziemię na gigantycznych obszarach doprowadziły do eksplozji eksportu rud i minerałów do Japonii, potęgi świata nie wypuszczały do działania swoich "pozarządowych organizacji", bowiem bogactwo zgarniane przez Brazylię było rozprowadzane dogodnie dla nich, nieustanne spłacanie odsetek od zadłużeń (ale broń Boże spłacanie samego zadłużenia, ach, co za rozkoszny okres dla różnych "Brazilian funds") i trwonione przez brazylijskich bogaczy na Florydzie czy w kasynach New Jersey. Ale te miliardy dolarów płynące z handlu z Chinami czy z innymi krajami Azji mają inne przeznaczenie, finansują wydobywanie z nędzy i przetwarzanie na klasę średnią z grubsza rzecz biorąc 40 milionów ludzi.
No i obrońcami Indian sypnęło po świecie. A wśród nich, chwała nam, tak jak w obronie zachodniej cywilizacji w Afganistanie, są Polacy. Nie znają miejsca (no tak, coś tam śpiewało w Ukajali i pan Kacper tęsknił za krajem), nie znają historii, ale zawsze mają rację.
Jestem daleki od wskazywania innym jak mają prowadzić swój kraj. Przeciwny jestem jednak niepotrzebnej (no i własnie tu jest kwestia odpowiedniej analizy zysków i strat, a podejrzewam, że nie zostały uwzględnione straty w środowisku, usługach ekosystemów itp, a stąd w mojej wypowiedzi znaki zapytania) i tak znaczącej ingerencji w środowisko jeśli nie jest to konieczne (czyli jeśli nie przemawiają za tym priorytetowe potrzeby społeczne).
UsuńRozmowa o Brazylii jest jednak nadal dla mnie dość abstrakcyjna, teoretyczna i dużo bardziej obchodzi, martwi i złości telewizor w pobliskim rowie, albo zabetonowane koryto rzeczne w okolicy.
Przeciwny jestem jednak niepotrzebnej Ja też. I wszyscy inni jesteś przeciwni niepotrzebnej. A popierający potrzebną. Zupełnie jak za komunizmu, gdy wszyscy byli przeciw regresowi a za postępem.
Usuńpodejrzewam, że nie zostały uwzględnione straty w środowisku, usługach ekosystemów itp, - no właśnie, dziesiątki specjalistów z wszelkich dziedzin, kształconych na brazylijskich uniwersytetach, od UNICAMP i USP do regionalnych z Nordeste i Manaus, poprzez wszelkie PUC i Metodystów, wyselekcjonowanych przez kolejne rządy, w porównaniu z dobrze chcącymi Polakami to nieuki, bo tylko z oddalenia, a bez obciążenia znajomością języka, ludzi, mentalności, przyjaciół i wrogów, systemu finansów i prawa, można prawdziwie analizować czego trzeba Brazylii a w szczególności całemu światu.
Chryste Panie, że tak się wydrze to z mego obojętniackiego gardła. Poddaję się. I wracam do moich zabawek.
Od początku dyskusji wrzuciłem Andrzeju linki do studiów oddziaływania na środowisko, ale nikt z dyskutantów nawet na nie nie kliknął. O tym by ktoś pokazał jakieś alternatywne, nawet nie marzę. Tak że chyba powinienem cie przeprosić, za to że zachęcałem cię do zabrania tu głosu.
UsuńMichale, zachęcił mnie w gruncie rzeczy Babilas, bo w rozgardiaszu, w jakim jestem (przeprowadzka, błogosławione niech będzie imię tego przedsięwzięcia) może i jeszcze tydzień bym nie zobaczył Twojej brazylijskiej wyprawy. A potem to jako dorosły, szczepiony i ze stosunkiem do wojska uregulowanym, sam się wdałem w ryzykowną rozmowę.
UsuńI w próbie zwrócenia uwagi na to jak się nazywa ta gra kierowałem się najprzypuszczalniej tym samym, czym i Ty kierujesz się pisząc w blogu: zapewne zaciekli komentatorzy nawet nie przeczytają, ale jest mnóstwo osób w cieniu, co czytają i nie bardzo wiedzą, co myśleć. I im bardziej pyskata czyjaś miłość do flory Amazonii tym łatwiej im uwierzyć, że to naprawdę chodzi o płuca świata (chociaż od płuc świata jakoś ostatnio się odpieprzono, gdy pokazano, że puszcza amazońska bardziej produkuje ceodwa niż go absorbuje) i o szlachetnych Indian dbających o ekosystem. Więc bezmyślności nie ma co zwalczać, bo ona jest samonapędna, ale myślącym zawsze warto podsunąć sugestię: "słuchaj, czy ci nie wydaje się nieco dziwna ta afera? Czas, okoliczności, rozkład sił? Więc jeśli chcesz widzieć to w innym oświetleniu, zrób to, co sugerował DeepThroat: follow the money".
I to nie byle jakie pieniądze. To jest gra o miliardy. Tak nawiasem, pierwsza huta w Brazylii to był jeszcze ciekawszy gambit, Stany nie tylko zgodziły się a nawet pomogły, ale trzeba było zmienić pro-niemiecką orientację pokojową na anty-niemiecką wojenną. Huty mają ciekawe historie za sobą, ale dżungla ciekawiej wychodzi na filmikach z youtube. Chyba widziałeś młode śliczne pary obejmujące grube drzewo - huta jest za gruba, i niemiła do obejmowania.
eee no...
UsuńTo jest jednak brzydkie.. Czyli mamy grę o wielkie miliardy, a 20tyś Indian nie istnieje? A może mają gdzieś to, że właśnie wykopuje się ich z domów? ..bo jeśli ci Indianie jednak SĄ to JEST też pewien problem. Nie podoba mi się sugestia, że to głównie rozgrywka Brazil vs konkurencja gospodarcza. Robi się tu trochę ofiarę z agresora, a zapomina o prawdziwych poszkodowanych. A poszkodowani to ludzie, którzy mogą, ni w ząb nie rozumieć, w imię jakich racji dostają kopa.
Wiem, że to argument z gatunku "a sam jesteś gópi", ale naprawdę nie mogę się powstrzymać od myśli, że jest coś ironicznego, albo i cynicznego w sytuacji, w której ludzie z Europy rozsyłają sobie takie łańcuszki na fejsie. Siedzą sobie w oświetlonym, ogrzanym mieszkaniu, piszą na zasilanym prądem komputerze i udają, że bronią Indian, ekosystemów i czego tam jeszcze. Widać Indianie nie zasługują na fejsbuki czy internety a po nocach powinni spać, jak na dzikich ludzi przystało.
OdpowiedzUsuńW takich chwilach budzi się we mnie mały techno-naziolek, który najchętniej wsadziłby tych wszystkich protestujących na jakiś ogrodzony (drutami z prądem, he-he-he) teren i zagonił do sadzenia lasów i przywracania pierwotnego ekosystemu sprzed tysiąca (czy coś koło tego) lat. W imię ratowania tradycyjnego stylu życia, zrównoważonego rozwoju i ekologii.
OT.
Po pierwsze nie da się i wręcz nie wolno przywracać "pierwotnego" stanu ekosystemu (bo właściwie z jakiego okresu, 50, 100, 1000 lat?) Mowa jest raczej o znacznej ingerencji w ekosystem, środowisko, zmieniająca znacząco warunki wodne i wpływające na florę i faunę, a także w trudny do oszacowania sposób negatywny wpływają na ludzi (tzw usługi ekosystemów).
UsuńPo drugie nikt nie nawołuje do powrotu do tradycyjnego stylu życia, a do zrównoważonego rozwoju. Czyli w skrócie i uproszczeniu: są miejsca na elektrownie i fabryki oraz jest miejsce na lasy, obie te sfery są równie ważne i należy to w sposób zrównoważony poukładać.
Można oczywiście wszystko zabetonować i wyciąć, no i później dziwić się jakością powietrza w swojej okolicy, suszą, podtopieniami, brzydkim krajobrazem i złym samopoczuciem. Można. Niektóre społeczności już tego doświadczyły (np we wspomnianej Europie) i dlatego wiedzą o co chodzi.
Zgoda. Tyle tylko, że tu nie ma kwestii "a może wybudować gdzieś indziej? A może nie hydroelektrownię, a elektrownię atomową?", są za to opowieści o płaczących Indianach, zagładzie i czym tam jeszcze. Plus ewentualnie tekst pod tytułem "niech oszczędzają, to nie trzeba będzie lasu zatapiać".
UsuńZatem, proszę bardzo - niech ci, ktorzy tak bardzo się wzruszają takimi zdjęciami i oburzają na niecny brazylijski rząd wrócą do jakichś lepianek nad Wisłą i w ten sposób ulżą Matce Ziemi.
OT
Chyba jednak tutaj nie wszystko jest takie spójne. Piszesz, ze tam, gdzie niby miały być wioski przesiedleńców rosną sobie tylko drzewa - nie ma nigdzie ludzi, to w takim razie skąd te 20 000 przesiedleńców o których piszesz -" Nie jest to jednak 40, a 20 tysięcy przesiedleńców" ???
OdpowiedzUsuńNie jesteś dla mnie zupełnie wiarygodny :((
Już o tym pisałem. Nawet policzyłem jaka musiałaby być gęstość zaludnienia w takiej dzikiej puszczy aby wszyscy mogli się tam zmieścić. Wystarczy dokładnie czytać.
UsuńBardzo to szlachetne z Twojej strony, że "uświadamiasz nieuświadomionych". Zwróć proszę uwagę na jedną rzecz - sposób w jaki się wypowiadasz- łatwo Ci przychodzi niewybredne komentowanie zachowania innych podczas gdy Ty sam potrafisz zachować się tak samo jak Ci , których oceniasz.
OdpowiedzUsuńale to właśnie stąd ponowny apel bo po otarciu łez i kilku latach temat wrócił - rząd się odwołał i wygrał apelację. To nius z Hydro World
OdpowiedzUsuńps
panie szanowny autorze tego pseudośledztwa - napisz pan artykuł pt. "Mroczna sztuka cenzury" - już 2 mój wpis został ocenzurowany :-)))
Jeśli usunąłem musiał być to komentarz w stylu "chuj, kurwa, cycki", "nie pajacuj frajerze", "a ja sobie zamieszczę łańcuszek i co mi kurwa zrobisz?". W zasadzie ten który napisałeś także zasługuje na usunięcie, jako że linkujesz do artykułu... nie o tej elektrowni. Może za 4 razem ci się uda.
Usuńto poczytaj geniuszu:
Usuńhttp://energetyka.inzynieria.com/cat/8/art/34054
wybrane cytaty: "W sierpniu br. sąd w brazylijskim stanie Pará po raz kolejny wydał zakaz kontynuowania prac w związku z budową zapory Belo Monte na rzecze Xingu w Amazonii. Swoją decyzję sąd argumentował tym, że w procesie przygotowywania inwestycji m.in. zignorowano interesy mieszkających w regionie wspólnot indiańskich"
"Przeciwko tej inwestycji przedstawia się m.in. argument wystąpienia poważnych i nieodwracalnych zniszczeń w środowisku naturalnym oraz zagrożenie życia społeczności indiańskich. Jedną z poważnych konsekwencji realizacji projektu będzie spowodowanie na rozległej przestrzeni spadku poziomu wód o około 5 m, a w konsekwencji ogromny obszar zostanie narażony na osuszenie, co ma poważne konsekwencje nie tylko ze względu na żyjące tam plemiona Indian, ale również dla setek gatunków flory i fauny. Równocześnie też na terenach zalanych poziom wody podniesie się o około 5–6 m, co również wpłynie na nieodwracalne zmiany w przyrodzie, ale dodatkowo też spowoduje zalanie części miasta Altamira. Spółka Norte Energia, odpowiedzialna za inwestycję twierdzi, że w przeciwieństwie do licznych doniesień prasowych, budowa hydroelektrowni nie będzie szczególnie uciążliwa dla rdzennej ludności i środowiska." jesteś ze spółki Norte Energia? hehehe
Przysięgam, od tej teraz usuwam każdy następny wpis - a widzę ich tu prawie 10 więc chyba starczy - o wstrzymaniu przez sąd budowy Belo Monte. Ten zakaz obowiązywał 14 dni (przedruk z Washington Post)! Słowianie CZTERNAŚCIE DNI! Jaką mam to czcionką napisać by w końcu ktoś to przeczytał?
OdpowiedzUsuńSprawa wygląda tak, że wyszło to od mojego kumpla. I nie chodziło o żaden łańcuszek czy inne gówno. Chciał zwrócić uwagę na problem, który rzucił mu się w oczy (sam gdzieś znalazł info i zdjęcie tego). Śmiem twierdzić że mu się to udało. Wrzucił u siebie na profilu...bach... poszło w Polskę. I nagle ku..a ogólnokrajowa dysputa. Że ktoś kogoś chce w konia zrobić, ze to wielkie zło i że najlepiej to zamknąć internet bo tam przecież zawsze kłamstwa piszą. Wybacz autorze bloga, ale trochę poniosło Cię i ewidentnie parcie na szkło przysłoniło Ci umysł. Akurat jak wspomniałem jest to mój kumpel. To naprawdę w porządku koleś i w żaden sposób nie chodziło mu o żebrolajki czy inne gówna. Zanim następnym razem zaczniesz szkalować zwykłych ludzi i ich działania po prostu sam najpierw zastanów się 2 razy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Michale, nie tylko o kolejnych potyczkach rozgrywki sądowej Twoi czytelnicy nie chcą wiedzieć (a nabiera wielkiego sensu usytuowanie ich w ogólnej walce sądów i administracji, w której - najkrócej mówiąc - skrajna prawica stara się przy pomocy paru sędziów federalnych o nadętych kompetencjach odwrócić proces polityczny, który przegrała ona do formacji centro-lewicowej i chce unicestwić wszelkie prawa i dokonania społeczne z ostatniej dekady) ale też najwyraźniej nigdy nie słyszeli o Parque Nacional do Xingu - tam motywacje do budowy zapory były kompletnie polityczne, chodziło o wysiudanie z trudnych do opanowania terenów partyzantki lewicowej - ale ponieważ projekt był pod nadzorem pierwszej klasy antropologów, mających ponad wiek doświadczenia w szukaniu rozwiązań szanujących potrzeby indiańskich społeczności, efekt jest niedyskutowalnym sukcesem. Wegetujące i głodujące grupki ludzi, wzajemnie zabijających się z powodu sporów plemiennych, żyją wspólnie na terenach, gdzie nauczyli się sadzenia różnych niejadanych uprzednio roślinek, a strzelanie do siebie zostało zastąpione festiwalami międzyplemiennymi. Ale zrozumienie takich drobiazgów wymaga lektur (przeważnie po portugalsku, po angielsku bardziej są rozpowszechniane opowieści protestanckich misjonarzy tłumaczących Indianom, że ich bogowie są źli, a nasi dobrzy) i dobrej woli.
OdpowiedzUsuńNawiasem, nasi Indianie, czyli wieśniacy, dziwnie chętnie i masowo przenieśli się do miast z zapadłych wiosek z piaszczystymi drogami, w których przymierało się głodem. Ciekawe dlaczego ta migracja paru milionów tubylców.
Dlaczego tubylcy przynoszą się do miast? Bo jest mit, tak jak np. w Peru, że miasta są ostoją dobrobytu i żyje się w nich łatwiej i szczęśliwiej. Niestety to nie jest prawda. Dzicy przenosząc się do miast lądują w najniższych warstwach społecznych, tracą swoja tożsamość, korzenie, tradycje, i jak Aborygeni, po prostu wyginą lub w większości zaprzyjaźnią się z takimi zdobyczami zachodniej cywilizacji jak prostytucja, alkohol, kradzież, kłamstwo i oszustwo, niemoralność, chemiczne jedzenie itd.
UsuńCiekaw jestem co takiego czytałeś po portugalsku?
"...ale też najwyraźniej nigdy nie słyszeli o Parque Nacional do Xingu - tam motywacje do budowy zapory były kompletnie polityczne, chodziło o wysiudanie z trudnych do opanowania terenów partyzantki lewicowej..."
UsuńNie bardzo rozumiem. O jakiej zaporze mowa?
"Nawiasem, nasi Indianie, czyli wieśniacy, dziwnie chętnie i masowo przenieśli się do miast z zapadłych wiosek z piaszczystymi drogami, w których przymierało się głodem. Ciekawe dlaczego ta migracja paru milionów tubylców."
UsuńCzy ma to wielkie znaczenie, w kontekście 20tyś tych, co się nie przenieśli i najwyraźniej nie chcą?
Dostałem maila od czytelnika, który pokazuje jak internauci prześcigają się w zapewnieniach, że to właśnie oni z całą pewnością wiedzą co jest na zdjęciu, a to inni się mylą. Mała próbka:
OdpowiedzUsuńhttp://www.brazilmycountry.com/chief-raoni-cries-after-getting-news-that-the-belo-monte-dam-will-be-built/
Brazylisjka blogerka jest przekonana, że zdjęcie zostało zrobione podczas pogrzebu w 2002 roku.
http://www.sarajun.com/index.php?option=com_content&view=article&id=276
Najpopularniejsze dementi jest chyba takie, iż na zdjęciu widzimy tradycyjne, indiańskie powitanie ze starym znajomym, któremu towarzyszy takie wyrażanie emocji.
http://przewodnik.onet.pl/wiadomosci/raoni-metuktire-czyli-historia-zdjecia-placzacego-,1,5375685,artykul.html
Artykuł z onetu, który zapewnia że wódz płacze z powodu tamy, ale nie w 2012, a w 2011. Jako dowód linkuje nawet do oświadczenia Metuktire... z 2010. Autor nie widzi w tym żadnej sprzeczności.
http://www.blameitonthevoices.com/2011/06/photo-of-day-chief-raoni-crying.html
Oczywiście niektórzy wciąż uważają, że zdjęcie pochodzi z 4 grudnia, sprzed kilkunastu dni. Polecam przeczytać komentarze Brazylijczyków pod artykułem.
Dwa dni temu dostałem też linka do oświadczenia samego Metuktire na temat owego zdjęcia, ale gdzieś go zgubiłem. Zasadniczo nie było tam nic ciekawego, dużo o puszczy, ratujmy las!, nie dajmy zniszczyć rzeki!, wszystko w ten deseń. Na koniec zdawkowa informacje, że on na tym zdjęciu nie płacze, bo jest wojownikiem i jego zadaniem jest walczyć. Natomiast jedyne uczucie jakie towarzyszy mu przy projekcie tamy, to nie smutek a gniew.
Patrząc na powyższe trochę żałuje, że sam nie spreparowałem jakiegoś konkretnego wyjaśnienia. Np. "20 kwietnia wódz płacze na wieść o zabiciu w dżungli ostatniej zagrożonej wyginięciem kapucynki" albo "18 września 2009 roku przedstawiciel koncernów energetycznych krzyczy na płaczącego dzikiego wodza, aby wyp...ł z dżungli bo teraz należy ona do niego!" może być też coś dla drugiej strony "3 marca wódz Metuktire płacze na wieść o schwytaniu jego ludzi, którzy próbowali sabotować wyrąb lasu pod nowy szpital"
1. Malunki z paleolitu z Altamiry są bezpieczne z dwóch przyczyn. Po pierwsze, zalane tereny wokół rzeki Xingu będą oddalone o 40 km od Altamiry. Po drugie, Altamira z malunkami mieści się na zupełnie innym kontynencie.
OdpowiedzUsuń2. Dzicy przenosząc się do miast lądują w najniższych warstwach społecznych... i plapla i pleple i rozpalony do białego dyskutant nie zauważył, że pisałem o naszym świecie: nasi Indianie, czyli wieśniacy...
3. tam motywacje do budowy zapory były kompletnie polityczne rozumiem, że nie rozumiesz i pytasz jakiej zaporze mowa? - już wyjaśniam. Santa Isabel. Projektowana przez wojskowy rząd od lat 70tych, na terenie walk z partyzantką w okolicy rzeki Araguaia,która dała nazwę całemu regionowi. W owej okolicy jest właśnie rezerwat Xingu. Przez ironię historii, to rząd PT realizuje dziś program zapory, która wyszła z inspiracji wojskowej dyktatury. Nie ma nic wspólnego z Belo Monte czyli z zaporą na rzece Xingu.
Pański styl pisania jest dla mnie zdecydowanie za bardzo enigmatyczny i dygresyjny.
Usuńad.3
Chce Pan powiedzieć, że ten rezerwat ma coś wspólnego z budową tamy Santa Isabel? Tamy, której z tego co widzę, jeszcze nie ma... Protesty w sprawie budowy tej tamy także mają miejsce
Czy cała ta historia miała na celu zwrócenie uwagi na to, że przesiedleńcom żyje się lepiej?
"w okolicy rzeki Araguaia,która dała nazwę całemu regionowi. W owej okolicy jest właśnie rezerwat Xingu".
UsuńJak sama nazwa wskazuje "rezerwat Xingu" leży nad rzeką Xingu, nie Araguaia.
Takie połączenie, w wykonaniu Autora blogu, ośmieszania może i naiwnego "łańcuszka" i konfliktu wokół budowy zapory Belo Monte wydaje mi się ryzykowne. Sytuacja wcale nie jest jednoznaczna, i jest jednym z wielu problemów związanych z zagospodarowaniem, nie tylko części brazylijskiej, Amazonii.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego Autor blogu chyba chciałby pozbawić mieszkańców tamtego rejonu wpływu na ten proces. W Polsce, krajach Zachodu i nie tylko, takie protesty i trudne dochodzenie do uzgodnień między stronami to raczej rzecz normalna.
Dlaczego krytyka łańcuszka ma od razu oznaczać, że Autor jest za niszczeniem puszcz i wyniszczaniem indian? Ten kto go tworzył przedramatyzował, wsadził wzruszające fałszywe zdjęcie nie wiadomo skąd i od razu mamy go za to chwalić.
UsuńWesołych świąt.
No cóż byłem jednym z tych którzy zalinkowali ten łańcuszek. Zwraca on uwagę na dość istotny problem. Ludzie jako gatunek stają się coraz bardziej ekspansywni( oczywiście ja też zaliczam się do tej grupy ). CI którzy żyją w prosty sposób tak jak CI z okolic Belo Monte żyją w zgodzie z naturą. Uważam, że mają prawo do ziem które zamieszkują przez pokolenia. Jeżeli proszą o poparcie ich sprawy to podpisuję petycje. Nie czuję się przez to lepiej jak uważa autor tego bloga. Zdecydują i tak mieszkańcy Brazylii, w postaci ich rządu.
OdpowiedzUsuńP.S O.T Ciekawi mnie tylko jak to jest z tym CO2 w Amazoni. Skoro już pan prof. wspomniał, że emituje więcej CO2 niż pochłania może podałby Pan prof. jakieś źródła, jeżeli zna Pan anglojęzyczne lub polskie byłoby miło . Intuicyjnie wydaję mi się że powinny wiązać troszkę więcej CO2 (no może bilans bliski zeru), mimo iż zielonymi płucami ziemi de facto nie są (jest nim plankton oceaniczny), ale nie spotkałem się z twierdzeniem że las deszczowy emituje więcej CO2 niż pobiera.
http://www.grida.no/CLIMATE/IPCC_TAR/wg1/pdf/TAR-03.PDF
UsuńAmazonia zarówno absorbuje jak i emituje znaczne ilości CO2, które w bilansie mniej więcej się znoszą Nie znaczy to jednak, że Amazonia nie ma znaczenia dla klimatu - odgrywa np. duże znaczenie w tworzeniu się chmur i cyrkulacji pary wodnej w przyrodzie.
Jak sama nazwa wskazuje "rezerwat Xingu" leży nad rzeką Xingu, nie Araguaia. Słusznie. To jest naukowe uściślenie mojej uwagi, że na terenie walk z partyzantką w okolicy rzeki Araguaia,która dała nazwę całemu regionowi. Bowiem to obszar konfliktów dostał nazwę od rzeki Araguaia.
OdpowiedzUsuńA moje wyrażenie w owej okolicy jest właśnie rezerwat Xingu w Polsce by było dziwne, ale biegnąc przez rezerwat, rzeka Xingu płynie dość równolegle (jak na linię krzywą) z Araguaia w odległości bliskiej 300 km. To daleko? Może nie w Brazylii, gdzie sam ów rezerwat zajmuje koło 27 tys. km2.
Co do stylu pisania, który jest dla mnie zdecydowanie za bardzo enigmatyczny i dygresyjny, komentatorowi współczuję ale poprawy nie obiecuję, bo z moich obecnych, a nielicznych blogowych czytelników jestem bardzo zadowolony i zmiany stylu na lepszy mogłyby nie wyjść na lepsze blogowi, a więc i mnie.
problem polega na tym, że autor wyśmiał wszystkich, bez wyjątku, przesyłających dalej "łańcuszek" i powiesił na nich psy bez zaznaczenia, że mimo kilku przekoloryzowań to PRAWDA i dotyczy REALNEGO problemu. Sam autor natomiast popełnił szereg błędów merytorycznych przeważających swym ciężarem zdecydowanie autora "łańcuszka". Teraz próbuje zgrabnie odwrócić kota ogonem.
OdpowiedzUsuńPS
przy Rospudzie to jednak argumenty merytoryczne naukowców a nie względy "ekonomiczne" (choć w rzeczywistości polityczne) zadecydowały. My mogliśmy przy pomocy ZACHODNICH sił zwalczyć debilny pomysł. Czy uważasz, że to zamach na naszą wolność decydowania o własnym rozwoju infrastrukturalnym? i bezpodstawnym wpieprzaniem się UE i naukowców z krajów zachodnich gdzie już mają rozbudowaną infrastrukturę? polecam: http://pracownia.org.pl/aktualnosci,906
Jeśli są jakieś merytoryczne błędy to się nie krepować tylko wymieniać. Bardzo często edytuje swoje posty i coś w nich poprawiam, więc bardzo chętnie posłucham. Po drugie, jedyne co w tym łańcuszku jest prawdziwe to to, że Indianie nie chcą w Brazylii elektrowni wodnych. Więcej PRAWDY w nim nie dostrzegam.
UsuńOczywiście, ten obrazek "demonizuje" sprawe walki o las, jednak opierając się na innych źródłach, postanowiłam umieścić go na mojej tablicy. Autor ma rację, ale nie może też bagatelizować problemu. Wiele ludzi jeszcze nie słyszało o tej sprawie, a jeśli go zobaczą, to może do nich dotrze, że "gdzieś tam na świecie znowu dzieje się coś złego" i nie życzę nikomu, aby uznał siebie za bohatera po tym jak udostępnił gdzieś to zdjęcie, ale raczej, aby zainteresował się tą sprawą i faktyczną sytuacją ludzi, którzy jeszcze nie żyją według jebanych cywilizacyjnych schematów. Bo to mnie najbardziej bulwersuje - dla nas dziedzictwem stają się teraz osiągnięcia techniki, bo to takie przyszłościowe. A dla tych ludzi właśnie las i ich kultura (wiadomo, trochę ucywilizowana, bo jeżdżą autobusami i nie noszą przepasek z liści na biodrach, ale normalne gacie i spodnie) są spuścizną, którą chcą pozostawić dla swoich potomków. Szanuję ich, bo oni szanują siebie, swoją tradycję i walczą o nią. Najprościej zalać swoje korzenie... oczywiście w imię postępu. Prąd jest potrzebny w naszym świecie, ale co z kulturą? Może warto zastosować rozwiązanie pomiędzy? A to czy białe jest białe, a czarne czarne każdy musi sam rozpoznać.
OdpowiedzUsuńIii wiem, że nic nie wiem.
OdpowiedzUsuńAni co myśleć, ani po której stronie się opowiedzieć [bo jakaś neutralna dla nas, Polaków, z punktu widzenia odległości chociażby sprawa istnieje, a my swojskim zwyczajem zbudowaliśmy 2 obozy: Znawców uprawnionych do wydawania wyroków w tej materii | znawców nieuprawnionych]. Jedyne, co w tej chwili przychodzi mi do głowy, to refleksja, że gdyby każdy Polak, co ja mówię-CZŁOWIEK lokował tyle energii w faktyczne działania typu zakup choćby kilku kg karmy dla psów i dostarczenie do pobliskiego schroniska czy zapytanie milczącej schorowanej sąsiadki, czy niczego nie potrzebuje-co na wszelkiego rodzaju internetowe bytowanie na ekranie, być może inna byłaby kondycja nasza i otoczenia.
No ale w dobie Internetu wolimy być kanapowymi znawcami, studenckimi etykami, cywilizowanymi profesjonalistami z monopolem na prawdę. Tę w teorii.
Udało mnie się przebrnąć przez całą historię komentarzy. Na blogu jestem pierwszy raz, a trafiłem tutaj przez totalny przypadek i kiedy po tych 5 sec. miałem już "nextować" do innej strony, postanowiłem poczytać komentarze.
OdpowiedzUsuńTutaj wtrącę małą anegdotą, która może nie być powiązana z toczącym się wątkiem.
Przypomina mnie się sytuacja jak w podobny sposób czekając już 3 godzinę na dworcu centralnym w warszawie o 3 nad ranem na pociąg, w jedynej otwartej kawiarni gdzie były tylko 3 stołki, przysłuchiwałem się opowieści kobiety, która opowiadała, że zrobiła egzotyczny biznes importując używane samochody z Polski do Nigerii, a na dodatek otwiera sklep z meblami. Ostatecznie rozmowa skończyła się kłótnią osób trzecich o to gdzie leży Nigeria, oczywiście spór można było szybko rozstrzygnąć zaglądając do mapy albo internetu którego niestety nie było pod ręką. Tak więc całą historię szlag trafił przez co i całą tę anegdotę.
Tak jak w którymś komentarzu autor napisał o poprawnej wymianie argumentacji tak i ja dodam od siebie, że nie ma znaczenia kto z nas ma racje a ważne jest to co z tego wyniesiesz. Na tym warto by się skupić.
Nie ważne czy na kocyku madzi znaleziono trotyl czy go tam nie było.
Podział na dobro i zło panuje tylko w bajkach i propagandach. Nie musimy przecież mieć wyrobione zdania na każdy temat a tym bardziej się za czymś opowiadać, w szczególności do czegoś co jest poza naszym zasięgiem. Totalnie nie popieram ekologów ponieważ są ignorantami nic poza ratowaniem natury ich nie obchodzi.
Nie byłem nigdy poza granicami Europy, amazonie znam tylko z dokumentów i artykułów popularno naukowych. Jedyne co mnie się obiło o uszy jest to że lasy tropikalne mają niesamowitą zdolność regeneracji. Przez obfite opady i sprzyjający klimat nawet po potężnych pożarach wszystko wraca do normy po miesiącu (to akurat dotyczyło lasów w kongo).
Mam wrażenie, że wiele osób naoglądało się różnych filmów bazującej na walce dobra ze złem. Szlachetne elfy, awatary, pocahontasy itd. i nikczemni biali ludzie;). Jednym słowem kochana natura kontra szatańska technologia.
Historia jednak według mnie pokazuje, że na świecie niezależnie od rasy, pozycji, płci miejsca zamieszkania itd. są chuje które wbiją tobie nóż w plecy i są też tacy którzy tobie pomogą. A komplikując jeszcze cała sprawę są tacy co powiedzą o tym który pomaga że jest chujem i o tym który jest szują powiedzą, że wspaniały człowiek.
Nie wiem co sobie myślą tubylcy, czy może zostali przekupieni żeby bojkotować, czy po prostu się buntują bo nic nie dostaną w zamian, czy też rzeczywiście przepadną ich ulubione drzewa, a może Amazonka tak naprawdę nie istnieje i jest wielki światowy spisek tego też nie wiem bo nigdy tam nie byłem. I nie lasy czy ziemia nie należy do nas jak to ktoś świętnie określił wcześniej. My się tutaj tylko urodziliśmy, właściwie to nawet nie posiadasz siebie bo jesteś zlepkiem dna twoich przodków czy też tworem siły wyższej.
Ale przecież artykuł nie jest o tym.
Autorowi gratuluję tak licznej odwiedzalności, bardzo mnie również cieszy, że coraz więcej osób podejmuje się weryfikacji wiadomości z czapy działających na emocje, a jeszcze bardziej, że się nimi potem dzieli.
podpisuję się jako anonimowy reprezentując przy tym tych niemych/szarych czytelników którzy mają coś do powiedzenia, ale ostatecznie im się nie chciało napisać. ;)
Ale z ciebie troll. :D
UsuńIgnoranckie dzieci internetowego automarketingu, bez którego nie istnieją dla świata.
cześć
OdpowiedzUsuńMoże przekręt z tym płaczkiem , nie mnie oceniać , nie znam szczegółowo takich kwestii co i jak.
Jednak gdy o Indian i ich stosunku do białasów to wolę polegać na ludziach ,którzy mają kilkudziesięcioletnie doświadczenie w kontaktach z nimi
W obronie Indian
http://www.beatapawlikowska.com/diary,list,2972.html
pzdr.