tag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post7569524368854480580..comments2024-03-04T18:06:37.848+01:00Comments on Czajniczek Pana Russella: Co (też) widzą ludzie po śmierciMichał Łaszczykhttp://www.blogger.com/profile/10528883981154766376noreply@blogger.comBlogger35125tag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-75591905569596341142011-01-17T15:13:58.718+01:002011-01-17T15:13:58.718+01:00To jeszcze nic w porównaniu z przypadkiem Józka Ma...To jeszcze nic w porównaniu z przypadkiem Józka Mazurkiewicza. Miał operację serca, był pod pełnym znieczuleniem i umarł klinicznie. Wyszedł z siebie i poszedł do następnej niedzieli,żeby zobaczyć wyniki totka. Zapamiętał, wrócił, odżył i w piątek powiedział szwagrowi jakie liczby ma obstawić. W poniedziałek dowiedział się,że szwagier wygrał milion, a we wtorek umarł na atak serca gdy mu szwagier powiedział,że nie wierzy w przesądy i że wygrana jest jego własna. Wszystko to jest udokumentowane na taśmie, papierze i na koncie bankowym szwagra.andsolhttps://www.blogger.com/profile/03090754632190754342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-38179990655977702292011-01-17T14:55:20.741+01:002011-01-17T14:55:20.741+01:00Michał Łaszczak:
A słyszałes o przypadku Pam ray...Michał Łaszczak:<br /><br /><br />A słyszałes o przypadku Pam raynolds?? Babka była martwa nie klinicznie, a biologicznie. Wyszła z ciała i opisała cały proces operacji tętniaka. Nie wspomgne o Santi Dewi, której przypadkiem interesował się Mahmata <br />Gandhi.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-80842509043960450522011-01-13T17:06:50.141+01:002011-01-13T17:06:50.141+01:00A można gdzieś poczytać o tych eksperymentach? Tak...A można gdzieś poczytać o tych eksperymentach? Tak też po to, by wiedzieć na co się powołać w ewentualnej dyskusji. Dzięki i pozdrawiam, JTI<br /><br />P.S. A ten film polecam obejrzeć gwoli ciekawości, myślę zresztą że będą powtarzać (jak to mają w zwyczaju na Planet:))Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-28426674998971355382011-01-12T21:05:45.766+01:002011-01-12T21:05:45.766+01:00Zagląda, zagląda, tzn tak naprawdę nie zagląda ale...Zagląda, zagląda, tzn tak naprawdę nie zagląda ale co jakiś czas mail krzyczy mi, że ktoś odświeżył to i owo. Filmu nie widziałem, przypadku nie znam, ale na historie burzące naszą dotychczasową wiedzę o świecie potrzeba naprawdę mocnych, a to mocnych dowodów. To że ktoś wie, że pielęgniarce wypadły nożyczki, defibrylator zacharczał, a cała sala śmiała się po żarcie chirurga to jeszcze nie powód aby palić wszystkie paradygmaty. Nadzorowane eksperymenty z podwieszonymi napisami pod sufitem nie dały żadnych rezultatów, stąd zwolennicy hipotezy nadnaturalnej serwują nam fajne historyjki - a niestety anegdoty to nie dowody.Michał Łaszczykhttps://www.blogger.com/profile/10528883981154766376noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-82027216671970988782011-01-12T18:52:39.503+01:002011-01-12T18:52:39.503+01:00Nie wiem, czy Autor bloga jeszcze zagląda do stars...Nie wiem, czy Autor bloga jeszcze zagląda do starszych tematów, ale ma taki komentarz. Parę dni temu na Planet był dokument o śmierci (jak by to nie brzmiało:)), pt. The Moment of Death, chyba robiony przez National Geographic. Generalnie dość ciekawy, np. dowiedziałem się że obecnie coraz trudniej jest ustalić, kiedy konkretna osoba jest martwa - rozwój medycyny dosłownie pozwala na wskrzeszanie zmarłych. Były podawane różne wyjaśnienia efektu NDE, ale pod koniec programu twórcy uderzyli w sensacyjny ton. Opowiedzieli historię gościa, który miał operacje po zawale, przeżył NDE, ale oprócz standardowego zestawu zdarzyła się rzecz nie do wytłumaczenie (przynajmniej w opinii wypowiadających się osób). Otóż gość w trakcie przebywanie "poza ciałem" (inaczej mówiąc obserwując wszystko spod sufitu:)) podał szczegół dotyczący zachowania chirurga, który miał w zwyczaju w trakcie operacji trzymać dłonie przy ciele, wskazując łokciami swoim pomocnikom co mają robić. Cały opis zajścia jest tutaj: http://scientificexploration.org/journal/jse_12_3_cook.pdf na stronie 23. Czy Autor bloga mógłby to jakoś skomentować? Wspominasz w notce, że znasz tego typu przypadki i nawet zamierzasz napisać o tym coś więcej. Byłby wdzięczny za odpowiedź. Ciekawe też, na ile ludzie w trakcie operacji (pod znieczuleniem ogólnie) są w stanie odbierać jakieś zewnętrzne bodźce? To chyba kluczowe pytanie dla wyjaśnienia tego typu ciekawostek. <br /><br />P.S. Żebym był dobrze zrozumiany. Nie twierdzę, że akurat ten przypadek jest dowodem na cokolwiek, wręcz przeciwnie. Od razu nasuwa się kilka najzwyklejszych wytłumaczeń, np. że ten dziwny ruch lekarza został jakoś zaobserwowany przez podaniem narkozy, a później pamięć plata figle. <br /><br />Pozdrawiam,<br />JTIAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-14544049845264054472010-08-01T17:09:35.126+02:002010-08-01T17:09:35.126+02:00Kochanienkij moj, Makar kakoj, naucz się jednej wa...Kochanienkij moj, Makar kakoj, naucz się jednej ważnej rzeczy. Jak w pierwszym zdaniu mnie obsobaczasz to drugiego już nie przeczytam. I zrja Ty trudiłsja, żielcz wyliwał...andsolhttps://www.blogger.com/profile/03090754632190754342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-55429367781665630102010-08-01T15:12:11.491+02:002010-08-01T15:12:11.491+02:00znaleźli się kurwa specjaliści od nde - niech tuta...znaleźli się kurwa specjaliści od nde - niech tutaj odezwie się ktoś co przeżył śmierć kliniczną i powiem "tam nic nie ma" bo ja też się mogę śmiać i mówić że to tylko reakcje chemiczne w umierającym mózgu - łatwo się śmiać jak się czegoś samemu nie przeżyło ale przecież ludzi którzy doświadczyli nde twierdzą że to najbardziej realne doświadczenie w ich życiu i w żaden sposób nie przypominało snu lub halucynacji więc może lepiej przyjąć postawę - że może jest jakiś świat "poza" ale sam tego nie przeżyłem więc nie jestem pewien<br />to jest chyba rozsądniejsza postawa od głupiego wyśmiewania się<br />są tutaj w tekście zeznania dzieci z nde - Boże myślałem że ateistów stać na coś bardziej racjonalnego - przecież one mogą najzwyczajnie w świecie kłamać - ja w przedszkolu wymyśliłem historię że dołączyłem do międzygalaktycznych superbohaterów i walczyłem w obronie Ziemii i sam nie wiem do tej poru czemu to zmyśliłem tutaj mogło być tak samo - dziecko przeżyło coś granicznego i było tym tak podekscytowane że wyśliło sobie historyjkę<br />poza tym artykuł sugeruje uwarunkowanie kulturowe - zależy kto badał bo ja znam inne wyniki badań nad nde np. badania osisa i barretta trwające kilknaście lat sugerują co innego - że nde są uniwersalne<br />pnadto często osoby widzą na łożu śmierci osoby zmarłe np. kilka minut wcześniej a które to wiedzy o tym nie mialy albo widzą osoby których zobaczyć się nie spodziewały więc byłbym ostrożny z tym lansowaniem się swoim ateizmem i racjonalizmem bo w końcu fenomen własnego ja i samoświadomość są zagadką i być może odpowiada za to właśnie dusza której tutaj próbuje się zdyskwalifikować<br />btw gdyby człowiek nie miał duszy to nie miałby też wolnej woli a więc to co pisze autor tego bloga to neurochemiczny bełkot jego mózgu - gdy nie ma duszy jesteśmy niewolikami neuronów i nie mamy własnych przekonań ale skoro istnieje świadomość to chyba kwestia istnienia duszy jest bardzo otwartaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-44107471178511946532010-06-08T15:57:23.912+02:002010-06-08T15:57:23.912+02:00czy wy w ogole w cos wierzycie?
W sensie religijny...<i>czy wy w ogole w cos wierzycie?</i><br />W sensie religijnym nie bardzo, przynajmniej jeśli o mnie chodzi.<br /><br /><i>czy sami smiejac sie z innych ktorzy pol zycia poswiecaja wg was glupotom nie robicie czegos podobnego?</i><br />Ojtam, ojtam, takie hobby. Niektórzy lubią piłkę nożną, inni telenowele a jeszcze inni grzebanie w teoriach spiskowych czy czymś podobnym. Każdemu jego porno ;)<br />Poza tym działalność ta może być pożyteczna w takim stopniu w jakim przeszkadza różnym szarlatanom bogacić się sprzedając mambo-dżambo (dziwne urządzenia, preparaty i memy), zwłaszcza takie <a href="http://blogdebart.pl/2009/09/25/jak-pije-sie-nafte/" rel="nofollow">szkodliwe</a> dla <a href="http://blog.atopowe.pl/2010/05/31/homeopaci-cenzuruja-bloggera/" rel="nofollow">zdrowia/życia</a>.<br /><br /><i>pan Aleister zapozyczyl imie od tego Aleistera, o ktorym mysle?</i><br />To po prostu nazwisko w oryginalnej, niemieckiej pisowni (choć ktoś kiedyś powiedział mi, że podobnie miał na imię - a właściwie przybrał takie imię ten gość) :DAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-64494850814858745022010-06-08T09:18:04.055+02:002010-06-08T09:18:04.055+02:00czy wy w ogole w cos wierzycie? czy sami smiejac s...czy wy w ogole w cos wierzycie? czy sami smiejac sie z innych ktorzy pol zycia poswiecaja wg was glupotom nie robicie czegos podobnego? grzebiac w internecie i negujac kazda ale to kazda historie? Przekazce w takim razie swoje prawdy to moze dowiem sie kim jest ta grupa krytykow z tej strony. pan Aleister zapozyczyl imie od tego Aleistera, o ktorym mysle?gay-znoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-78825578983082272472010-04-16T17:31:53.157+02:002010-04-16T17:31:53.157+02:00Dlatego ważne jest aby nie mieszać wiary z instytu...Dlatego ważne jest aby nie mieszać wiary z instytucjami religijnymi, które potrzebują ludzi wyłącznie do własnej egzystencji. <br /> Za wiarę uważam przyjęcie istnienia Stwórcy w oparciu o własne <b>doświadczenia</b>, które można uznać wyłącznie we własnym sumieniu. Wiara nie ma nic wspólnego z doświadczeniami innych, ani żadnymi zbiorowymi "prawdami".<br /> Relacja Bóg-człowiek, jest w moim przekonaniu bardzo osobista i nie może <br />podlegać zewnętrznym normom, ponieważ przeczy to faktowi odbioru <br />rzeczywistości w sposób unikalny przez daną osobę.<br /> W moim własnym odczuciu, wiara wcale nie generuje aż tak wielu pytań.Jarekhttp://www.myspace.com/zimnydeszcznoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-73766392142767417402010-04-15T23:11:50.669+02:002010-04-15T23:11:50.669+02:00@Jola
> Na wrocławskim kulturoznawstwie
Może z...@Jola<br />> Na wrocławskim kulturoznawstwie<br /><br />Może znasz jakiegoś R. T.? Jest to prawdopodobnie doktor, jeździ do Norwegii czasem, ok. 30 lat, gra w rpg.Autocratorhttps://www.blogger.com/profile/02966063819092295627noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-2368035411522520062010-04-15T15:58:09.205+02:002010-04-15T15:58:09.205+02:00A to ludziom nie wystarcza. Przeważnie.
Tylko że ...<i>A to ludziom nie wystarcza. Przeważnie.</i><br /><br />Tylko że to nie oznacza że religia albo filozofia potrafi dać odpowiedź na pytania tego typu, bądź że odpowiedzi te mają coś wspólnego z rzeczywistością. Nie oznacza to nawet, że pytania te mają sens, a twierdzenie że 'ludziom to nie wystarcza' nie dowodzi jeszcze że musi istnieć Coś jeszcze (myślenie życzeniowe).<br />Zresztą, z drugiej strony, zaklinanie rzeczywistości, że <b>na pewno, na 100%</b> (nawet Dawkins tak nie twierdzi) nie ma nic więcej bo 'ja tak to odczuwam' to też jest wishful thinking. Liczą się tylko argumenty (bo dostarczenie dowodu to chyba niewykonalne zadanie), a twierdzenia typu 'coś jest Tajemnicą niepojętą dla rozumu' to żaden argument - równie dobrze w stosunku 'fundamentalnych' pytań dot. natury niewierzący może twierdzić że to tajemnica, jak i teolog o pewnych (większości?) zagadnieniach dot. Boga i jego istnienia.<br /><br /><i>czy religie naprawdę tak parzy namacalna rzeczywistość i czy rzeczywiście milczą o niej na rzecz dywagacji "kim jestem" i "dokąd zmierzam"</i><br />Dlatego twierdzenie o NOMA jest raczej naciągane. Poza tym nauka nie rości prawa do nieomylności nawet na własnym terenie, co innego religie - doktryna, dogmaty oparte na wątłych przesłankach, których niewyznawanie jest postrzegane jako grzech, zło moralne.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-51120008286458331532010-04-15T14:15:43.234+02:002010-04-15T14:15:43.234+02:00Można by się kłócić, czy religie naprawdę tak parz...Można by się kłócić, czy religie naprawdę tak parzy namacalna rzeczywistość i czy rzeczywiście milczą o niej na rzecz dywagacji "kim jestem" i "dokąd zmierzam". Umówmy się, bywa z tym różnie, a ten jak i inne blogi stanowią dowód, że religia nie sprowadza się jedynie do filozoficznych okularów. Inna sprawa, czy religie mają jakieś większe prawo do udzielania na te pytania odpowiedzi, niż ktokolwiek inny, także nauka. Uposażenie fizyka do wyrokowania czemu woda przewodzi prąd jest dla mnie wiarygodne, natomiast religii oznajmującej co było przed początkiem wszystkiego niestety już nie.Michał Łaszczykhttps://www.blogger.com/profile/10528883981154766376noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-76286502632868124382010-04-14T19:40:20.657+02:002010-04-14T19:40:20.657+02:00Jolu, piszesz: Nauka może odpowiedzieć na te pytan...Jolu, piszesz: <i>Nauka może odpowiedzieć na te pytania tylko "nie wiem"</i>. Chodzi Ci o pytania "kim jestem", "dokąd zmierzam", "jaki jest sens tego wszystkiego".<br /><br />Z lekką obawą odpowiadam, bo Nauka nie zadzwoniła do mnie mówiąc: "andsol, wypowiedz się w moim imieniu", mówię po prostu jako człowiek starający się czytać nieco o nauce, czasami nauki, często zużywający sporo czasu na zrozumienie czy jakiś tekst do niej należy - ta trudność jest powiązana nie tylko z moimi mentalnymi ograniczeniami, ale i z tym, że większość pojęć związanych z nauką jest dość płynna w czasie.<br /><br />Wyjaśnię to jednym przykładem, który kiedyś cytowałem na blogu <b>tichy</b>'ego: w XIX wieku Richard Dedekind w swojej pracy dowodził istnienia zbiorów nieskończonych. Dziś student matematyki uświadamia sobie, że ona jest, jak się umówić, że jest, a jak się nie umówić, to jej nie ma. Z całym szacunkiem dla wielkiego uczonego.<br /><br />Otóż <i>ni pri cziem</i> są tu Twoje docinki do Dawkinsa, bo niezależnie od tego co powie <i>pseudonauka</i>, on, uczony, nie będzie takimi pytaniami, w roli przedstawiciela nauki, zajmował się, bo tak są one poza domeną nauki jak poza celem meczu piłki nożnej jest smażenie jajecznicy.<br /><br />Podajesz przykłady pytań metafizycznych - powiązania z nimi mogą się jawić w motywacjach sprawiających, że ktoś zajmuje się nauką, jak i gracz może liczyć na to, że po meczu kucharka klubu przygotuje jajecznicę ze szczypiorkiem.andsolhttps://www.blogger.com/profile/03090754632190754342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-65267762996282121352010-04-14T19:18:19.979+02:002010-04-14T19:18:19.979+02:00Światopogląd religijny zazwyczaj buduje się na pyt...Światopogląd religijny zazwyczaj buduje się na pytaniach bez odpowiedzi. Niekoniecznie są to pytania z gatunku "dlaczego woda jest mokra, czyli fizyka może być fajna". Zazwyczaj oscylują one wokół zagadnień "kim jestem", "dokąd zmierzam", "jaki jest sens tego wszystkiego". Nauka może odpowiedzieć na te pytania tylko "nie wiem". Pseudonauka, a'la Dawkins, będzie mówiła "wiązką białek", "nigdzie", "nie ma". A to ludziom nie wystarcza. Przeważnie.Jolahttp://pchla-szachrajka.blog.onet.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-58854067720554914522010-04-14T00:24:11.389+02:002010-04-14T00:24:11.389+02:00Jarku, piszesz: "to proszę o jakieś nakierowa...Jarku, piszesz: "to proszę o jakieś nakierowanie, pouczenie" - no nie, ani Ty nie potrzebujesz pouczeń ani ja nie jestem mentorem tam, gdzie jest gra poglądów. Jeśli odczuwasz, że był brak porozumienia co do zwrotów i myślisz jak przy kolejnej okazji użyć odmiennych wyrażeń, to i ja chętnie zastanowię się jak przy innej okazji lepiej wczuć się w intencje piszącego (bo o nich, a nie o pojawiających się u wszystkich literówkach i poślizgach stylistycznych rozmawiamy), a dreptać po tamtym pólku nie ma po co. Przecież nie szukamy tu udeptanego pola... :) <i>Let bygones be bygones</i>andsolhttps://www.blogger.com/profile/03090754632190754342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-72005182356607582102010-04-14T00:01:09.526+02:002010-04-14T00:01:09.526+02:00Wytaczanie argumentu, że "jeszcze nie zdarzył...Wytaczanie argumentu, że "jeszcze nie zdarzyło, aby jakaś materia ożyła", hmmm, myślę że nawet dla osób wytaczających takie działa nic one tak naprawdę nie znaczą. A jeśli uda nam się przejść z materii nieożywionej wprost w żywy organizm, czy wtedy wyznawcy teorii spod znaku transcendencji zrewidują i porzucą swoje stanowiska? W istocie (nie)możliwość odtworzenia takiego zjawiska nic nie znaczy bo do niczego nie obliguje. Historia uczy, iż budowanie swej duchowości na pytaniach bez odpowiedzi jest o tyle niepewne, że odpowiedzi te z czasem się pojawiają. Mimo to, kiedy zrozumieliśmy już jak powstała Ziemia, czy skąd wzięła się złożoność świata przyrody, światopogląd osób zbudowanych na tych tajemnicach bynajmniej się nie rozsypał. Taki sam los wisi nad zagadką powstania życia i myślę, iż zostanie rozwiązana szybciej niż powszechnie się uważa. Nie jestem specjalistą od chemii prebiotycznej, ale z tego co wiem na dzień dzisiejszy mamy klika rywalizujących ze sobą teorii, niewykluczone zatem, że dróg powstania życia jest wiele. Te pierwsze wyprodukowane w ludzkim laboratorium będzie najprawdopodobniej oparte na pęcherzyku tłuszczu i będzie miliony razy mniej skomplikowane od najbardziej prymitywnej znanej nam bakterii (w końcu i bakterie mają za sobą miliardy lat ewolucji). Zatem zadając trudne pytania niedowiarkom, zapytajmy wpierw siebie, czy odpowiedzi te rzeczywiście mają dla nas jakieś znaczenie.Michał Łaszczykhttps://www.blogger.com/profile/10528883981154766376noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-88707115375945811902010-04-13T13:11:21.347+02:002010-04-13T13:11:21.347+02:00Ależ ja to doskonale rozumiem.
Ja też nie zgadzam...Ależ ja to doskonale rozumiem.<br /> Ja też nie zgadzam się z wieloma teistycznymi twierdzeniami a jednocześnie wierzę.<br /> <b>Andsol</b> mnie chyba nie do końca zrozumiał, ale myślę, że to ja źle napisałem, mam po prostu mniej wiedzy i mniej doświadczenia, więc trudniej mi to wszystko wyrazić. <br /> Dla jasności, nie atakuje i nie czuje się tu atakowany, próbuje poprzez własne obserwacje opisać, dlaczego nie zgadzam się ze ściśle materialnym podejściem. Nie oczekuje również, że oto wyciągniemy szabelki i będziemy bronić " swojej bozi ".<br /> Spróbuje napisać to bardziej precyzyjnie ( muszę to pozbierać wszystko razem ), a w przyszłości postaram się unikać tych "kamieni".<br /> @<b>Andsol</b> jeśli napisałem coś nie tak w sensie logicznym, to proszę o jakieś nakierowanie, pouczenie, ale nie zamykanie mi możliwości pisania dalej : <i> " ale to nie zmienia faktu, że się z owymi kamieniami zapędziłeś w nicość i stamtąd nie ma jak wyjść w rozsądny sposób." </i>Jarekhttp://www.myspace.com/zimnydeszcznoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-37283525592220668912010-04-13T12:19:31.242+02:002010-04-13T12:19:31.242+02:00@Jarek
jednak pomija on wyraźnie czynnik duchowy,...@Jarek<br /><br /><i>jednak pomija on wyraźnie czynnik duchowy, czy jak by nie nazwać elementu, który sprawia że materia ożywa i posiada świadomość.</i><br />Ten 'czynnik duchowy' tzn. niematerialny to prawa fizyki (program w języku matematyki) i informacja.<br />To większość 'mistycznych' wyobrażeń o duszy (zabobon reistyczny Bocheńskiego) <a href="http://inzmru.blox.pl/2008/07/Spirytualizm-jako-skrajny-materializm.html" rel="nofollow">bardziej przypomina XIX-wieczny materializm</a> niż współczesna nauka czy współczesny 'scjentystyczny' materializm/naturalizm:<br />dusza, duchy i duch jako twory z materii subtelnej, tzn. przenikliwej dla materii 'zwykłej' i (praktycznie) niezniszczalnej, okultystyczna anatomia i fizjologia ciał astralnych i czakr.<br />---<br />Cykl popularnych artykułów <a href="http://www.racjonalista.pl/index.php/s,58/k,954" rel="nofollow">Złożoność wyjaśniona</a><br />---<br />@ansol<br />Dobrze powiedziane! Niektórzy chyba nie są w stanie pojąć, jak ktoś kto jest fanem X-a może się w czymś z X-em nie zgadzaćAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-23052033137981316702010-04-12T19:01:12.301+02:002010-04-12T19:01:12.301+02:00Jarku, spróbujmy się zrozumieć. Póki nie widzę olb...<b>Jarku</b>, spróbujmy się zrozumieć. Póki nie widzę olbrzymich wewnętrznych sprzeczności czy infantylizmu w wyobrażaniu sobie trwania po śmierci "jak przedtem tylko bez zmarszczek", to nie wydaję osądów o <i>wierze</i> bliźnich. Nie lubię jak ktoś mi chce weprzeć swoją lepszość i wyższość nade mną tylko dlatego, że jego bozia jest ładniejsza i bardziej godna miłości niż moja (w postaci latającego spaghetti), ale jeśli ktoś wierzy, że przez wieczność będzie słyszał harpy albo saksofon albo oglądał hurysy albo dyskutował głębię myśli Św.Augustyna, to nie ma problemu.<br /><br />Wszedłem do rozmowy nie po to, by atakować Twoje pojęcia o życiu pozadoczesnym, bo nic mi do nich i w szczegółach chyba jedyne co by mi było jeszcze obojętne to koncert na fagot Webera. Wdałem się w rozmowę, bo zauważyłem, że dla promowania swoich poglądów stworzyłeś jakiś absurdalny kontr-pogląd i go ostrzeliwujesz. Więc rzekłem: ten zwierz nie istnieje, jeśli się mylę to podaj mi przykład jednego jedynego uczonego, który by nastawał, że nic nas nie odróżnia od kamieni.<br /><br />Oczywiście wiem, że tego progu nie przeskoczysz, bo takie rzeczy głoszący byłby debilem a nie uczonym, no ale masz szansę sprostować Twoją myśl albo wycofać się z przesady albo powiedzieć, że to był poemat. A Ty wchodzisz z jakimiś stwierdzeniami Richarda Dawkinsa - i co, myślisz, że istnieje jakaś legitymacja partyjna bezbożników, która mnie zobowiązuje do bronienia go?<br /><br />Zdziwiłoby Cię ile razy przeciwstawiałem się różnym deklaracjom Dawkinsa czy Bertranda Russella czy innych słynących z walk z Bogiem czy bogami - uznaję ich wielkość i mądrość, ale nic na kredyt, każde zdanie idzie na wagę i tyle za nie płacę co jest ono warte.Bardzo możliwe, że razem wyśmielibyśmy wiele stwierdzeń z jakichś portali ateistycznych czy ze sławnych manifestów "racjonalistów" - ale to nie zmienia faktu, że się z owymi kamieniami zapędziłeś w nicość i stamtąd nie ma jak wyjść w rozsądny sposób.andsolhttps://www.blogger.com/profile/03090754632190754342noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-28919686282048808432010-04-12T15:40:29.497+02:002010-04-12T15:40:29.497+02:00@Andsol. Stephen Hawking, często powtarza, że wszy...@<b>Andsol</b>. Stephen Hawking, często powtarza, że wszystko jest " gwiezdnym pyłem", ja rozumiem, że chodzi mu o budulec i tu zgoda, jednak pomija on wyraźnie czynnik duchowy, czy jak by nie nazwać elementu, który sprawia że materia ożywa i posiada świadomość. Tym samym sprowadza wszystko co się znajduje we wszechświecie, wyłącznie do materii. Ale nigdy jeszcze się nie zdarzyło, aby jakaś nawet najbardziej złożona materia zaczęła ożywać. <br /> Co do zbijania niewidzialnych garnków. Richard Dawkins na przykład, osoba nie wierząca, również wykonuje tą "dziwną gimnastykę", na dodatek robi coś zdumiewającego: wrzeszczy wielkimi literami, że nie istnieje ani Bóg, ani życie po śmierci, ale zaraz malutkimi dodaje; prawdopodobnie - to jest dopiero gimnastyka !<br /> @<b>Michał Łaszczyk</b> : <br />" <i> Wątpliwości co do "niematerialnych oprogramowań", wynikają najczęściej z braku rozeznania jak dalece posunięte są nauki zajmujące się świadomością.</i><br /> Bardzo chętnie czegoś się nauczę i poczytam o tym :)Jarekhttp://www.myspace.com/zimnydeszcznoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-56731354946174341662010-04-11T10:59:19.752+02:002010-04-11T10:59:19.752+02:00Fenk ju, przez chwilę miałam wrażenie, że negujesz...Fenk ju, przez chwilę miałam wrażenie, że negujesz eksterioryzację w ogóle. To, czy ma ona uzasadnienie naukowe, czy metafizyczne - może Cię to zdziwi - dużo mniej mnie interesuje :).<br />Tragedia faktycznie robi wrażenie. Po śmierci JP2 miałam wrażenie, że ta żałoba, to jakieś kpiny, ale teraz z całym przekonaniem się do żałoby przyłączam.Jolahttp://pchla-szachrajka.blog.onet.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-58540370048592192762010-04-10T17:28:56.995+02:002010-04-10T17:28:56.995+02:00Wiemy co dzieje się po śmierci, jako że na co dzie...Wiemy co dzieje się po śmierci, jako że na co dzień obserwujemy śmierć dookoła nas, także śmierć ludzi. Wątpliwości pojawiają się dopiero wtedy, kiedy założymy sobie, że jakaś forma "ja" znajduje się poza naszym śmiertelnym ciałem, co przy naszej teraźniejszej wiedzy jest dość wątpliwe. Jesteśmy własną pamięcią, a ta jest bez wątpienia materialna. Nie ma tu miejsca na dualizm, przetrwanie nas w formie jakiej się znamy jest niemożliwe. Wątpliwości co do "niematerialnych oprogramowań", wynikają najczęściej z braku rozeznania jak dalece posunięte są nauki zajmujące się świadomością. W przyszłości na pewno napiszę coś dłuższego o rejestrowaniu otoczenia przez pacjentów w stanie śmierci klinicznej, na razie sporo można znaleźć pod linkiem który podsunąłem w ostatnim komentarzu.<br /><br />Dziś w ten specyficzny dzień, nie będą wałkował tego co nasi jasnowidze nie przewidzieli, ale odnoszę wszystkich zainteresowanych do polskich stron New World Order. Jeśli komuś znudziły się te same informacje wałkowane dziś w mediach, zapewniam że na owych forach dowie się wielu nowych rzeczy o dzisiejszej katastrofie, a przy okazji wyrobi sobie zdanie o tych szalonych ludziach.Michał Łaszczykhttps://www.blogger.com/profile/10528883981154766376noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-91605715833152621762010-04-10T14:31:43.629+02:002010-04-10T14:31:43.629+02:00Na wrocławskim kulturoznawstwie ukazała się niedaw...Na wrocławskim kulturoznawstwie ukazała się niedawno książka "Współczesne zaświaty". Był tam artykuł takiego profesora z Krakowa, nie pamiętam w tej chwili, na jakim kierunku wykładał. Ale co mnie zdziwiło, to że o przypadkach eksterioryzacji pisał dokładnie odwrotnie, niz Ty. Też zbierał te wszystkie doświadczenia śmierci klinicznej i wychodziło mu, że właśnie w trakcie eksterioryzacji ludzie widzieli dokładnie to, co się działo w miejscu, gdzie przebywało ich ciało. To jest artykuł we "Współczesnych zaświatach", nosi zdaje się tytuł "Między śmiercią kliniczną a śmiercią biologiczną", czy jakoś tak. A Ty, możesz, proszę, powiedzieć, skąd te dane o niezgodności? Bo ja w końcu nie wiem, komu wierzyć...Jolahttp://pchla-szachrajka.blog.onet.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2442024767695998453.post-42123197859099059142010-04-10T10:33:28.228+02:002010-04-10T10:33:28.228+02:00Czad! (wygrzebane na fejsbuku)<a href="http://allegro.pl/item990394684_aparat_fotografia_aura_czlowieka_nowosc.html" rel="nofollow">Czad</a>! (wygrzebane na fejsbuku)Anonymousnoreply@blogger.com