Argumentum ad kształtum ziemienium

Michał Łaszczyk - 09 czerwca

Jeśli chcesz kogoś ośmieszyć zrób z niego płaskoziemce. Obraz ciemnej średniowiecznej gawiedzi, która boi się, że spadnie z krawędzi Ziemi, pojawił się w XIX-wiecznych biografiach  Kolumba. Przekonanie, że ludzie w średniowieczu nie wiedzieli o kulistości Ziemi, rozpropagowali orędownicy świeckiego państwa między rokiem 1870 a 1920. Płaska Ziemia działała mocno na wyobraźnie. Płaska Ziemia mówiła: patrz, oto do czego prowadzi czytanie świętej księgi! Tymczasem każdy kto w średniowieczu otarł się o jakąś edukacje, albo chociaż otarł się o kogoś kto się o nią otarł, wiedział, że Ziemie jest kulą.

Niektórzy poszli w przypisywaniu głupoty innym znacznie dalej. Za cel obrano ciemnoskórych, a zatem i podejrzanych hindusów. Przy tym w co mieli wierzyć hindusi, średniowieczny pastuch obracający siano był tytanem intelektu. Czy to w ogóle możliwe, aby hindusi wyobrażali sobie świat jako dysk, dźwigany przez cztery słonie stojące na żółwiu? I to wszystko w kraju w którym tysiąc lat przed Kopernikiem wiedziano, że to Ziemia krąży dookoła Słońca?

świat na słoniach i żóówiu

Hinduska kosmologia nigdy nie rysowała przed swoimi wiernymi takiej wizji. Wyobrażenie Ziemi wspartej na słoniach, pojawia się po raz pierwszy... w Europie. W XVII wieku ksiądz Samuel Purchas opisał hindusów wierzących, że Ziemia ma dziewięć narożników, podtrzymywanych przez siedem słoni stojących na wielkim żółwiu. Skąd Purchas miał takie informacje? Nigdy nie był w Indiach. Historie zbierał w karczmach wypytując powracających stamtąd żeglarzy. Purchas nie jest postacią specjalnie znaną i najprawdopodobniej historia o słoniach i żółwiu odeszłaby w niepamięć, gdyby nie John Locke. W jego "Rozważaniach dotyczących rozumu ludzkiego" z 1670 wspomina o hindusach widzących świat, jako dysk spoczywający na słoniu, który z kolei stoi na żółwiu. W tej wersji nie ma już siedmiu słoni, jest jeden samotny słoń. O jednym słoniu pisali David Hume i Bertrand Russell. Wersja czterosłoniowa pojawiła się w wieku XIX. Nie wiele brakowało, aby najpopularniejszym dziś wariantem była opcja bezsłoniowa, gdyż na przełomie XIX i XX wieku, w niektórych europejskich opisach hinduskich wierzeń, świat spoczywał bezpośrednio na żółwiu z pominięciem słoni.

Dziś potrafimy nie tylko odtworzyć ewolucje tego mitu. Potrafimy też wskazać jego potencjalne źródła. Słoniowo-żółwiowa piramida z Ziemią na szczycie to najpewniej wynik nietrafionych interpretacji alegorycznych wschodnich wierzeń. Jest to europejska parodia różnych składowych hinduizmu, pokracznie sklecona w całość. Wisznu wśród swoich wielu awatarów miał trochę zwierząt. Wisznu zamieniał się m.in. w dzika, rybę, lwa, a także w żółwia. Był nim żółw imieniem Kurma, który na swym grzbiecie dźwigał mityczną górę Mandara. Najpewniej to Kurma pojawia się w opowieściach Europejczyków jako podstawka dla słoni.

Ludzie przypisujący innym tak dziwne wierzenia, zarazem nie doceniają jak i przeceniają dawne społeczeństwa. Dziś pomimo powszechnej edukacji, mało kogo interesuje budowa wszechświata. Coś mi się wydaje, że kiedyś było z tym gorzej. Ludzi nie obchodzi tak niepraktyczna wiedza. Intelektualne lenistwo jest barierą zarówno dla prawdy jak i szalonej głupoty.

  • Udostępnij:

Coś w podobnym klimacie

15 komentarze

  1. No i jak tam, panie Russell. Może i wałkuję ten temat, jednak bardzo mi na tym zależy. Jestem Żydem, do niedawna ortodoksyjnym wyznawcą naszego judaizmu. Pewne wydarzenie z mojego życia, o którym nie bedę się tutaj rozpisywał, zmieniło mój światopogląd o trzysta sześćdziesiąt stopni. Teraz, jako 34-latek jestem ateistą i kocham to. Wychowany w izolacji, w naszej gminie, nie miałem internetu. Dopiero w wieku 29 lat poznałem internet. O Nowej Erze (new age) dowiedziałem się stosunkowo niedawno, natomiast na opisywaną wcześniej stronę trafiłem sześć miesięcy temu. Bardzo mnie to przeraziło, przyznam ze szczerością. Oto porzuciwszy judaizm, chwilę temu wyzwolony z okowów religijności, znów napotykam na przeszkodę. Oto trafiam na stronę kogoś, kto przekonuje, iż jest kosmitą. Niby napisałem tekst pod twoim artykułem dwie notatki wstecz, jednak wciąż nie jestem pewny, mam wątpliwości. Pragnę krystalicznie czystego ateizmu, pragnę wyzwolenia, a takie strony jak przedmiot całej sprawy wprowadzają niepewność i obawy. Ty autorze bloga masz doświadczenie w sceptycyzmie, co udowodniłeś w tekście o Meierze. Więc proszę, napisz tekst o przedmiocie problemu. Zbyt mało wiem i zbyt mało rozumiem, aby to zrobić. A jeśli on mówi prawdę? Ta myśl nie daje mi spokoju. Jeśli to nie problem, proszę o odzew. Mam nadzieję, że jestem zrozumiany. Jako banita, wygnany ze społeczności mojej gminy, pragnę tylko spokoju i wolności od dogmatów religii i kłamstw sekt. Liczę na pomoc. Pozdrawiam wszystkich wolnych i rozsądnych ludzi, sceptyków i ateistów. Bo światopoglądowa wolność to największy skarb. Ja to zrozumiałem po tylu latach. To była dobra decyzja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam złą nowinę. Strona i forum prowadzone przez tego kosmitę przekonały mnie. Postanowiłem zostać wyznawcą Hejal Bobik Uta Hano z planety Saleinji. Jeśli dla ciebie "przeszkodą na drodze do niewiary" jest strona www prowadzona przez kosmitę to się nie krępuj. Jeśli coś takiego mąci Ci w głowie, to proponuje przestać ze sobą walczyć i dołączyć do Bobika. Twoje życie będzie udręką, obejrzysz Gumisie i będzie cie przez tydzień gryzło, czy takie miśki przypadkiem gdzieś nie żyją, czy gdyby zrobić sok z jagód i te ogry i w ogóle. Czytałeś co pisze ten pseudokosmita, nim napisałeś że jest "dość bystry"? Dla przykładu jego opis Księżyca:

      Krążący wokół Ziemi Księżyc został stworzony przez Gwiezdnego Ogrodnika w celach, które można by nazwać "gospodarczymi". Księżyc jest w środku pusty i zamieszkały przez istoty niematerialne, które są "pracownikami" Gwiezdnego Ogrodnika i potrafią nawiązać z nim kontakt. Wewnątrz Księżyca istnieje wielka "przetwórnia", która magazynuje wyprodukowaną na Ziemi energię i przekazuje do innego punktu kosmosu. Energia służy do tworzenia nowych form życia, nowych światów i wszechświatów.

      Takich rzeczy się nie obala, je się ignoruje.

      Usuń
    2. ) ''Kula, kula, kula ...co tu gadać o kuli...która będzie tego chciała słuchać w porcie''. - dymek marynarza.

      Usuń
    3. zaaraz, zwrot o 360 stopni? No to znowu jesteś żydem...

      Usuń
  2. Hmm, zmiana poglądów o 360 stopni to żadna zmiana ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te słonie na obrazku wyglądają mi na świnki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam rysowałem :) Dziękuję :)

      Usuń
    2. Mój tekst jest pod notatką o kobietach. Jeśli dobry, można go opublikować, lub na jego podstawie napisać własny. No chyba, że wam na to antysemityzm nie pozwala. Polska dla Polaków? My też jesteśmy Polakami.

      Usuń
    3. Co, gorzej się czujemy? Zabrali ze świetlicy stół do ping ponga i przesiadujesz teraz przed komputerem?

      Usuń
  4. Stwierdzenie, że coś zmieniło się o 360 stopni, nie jest pozbawione sensu
    logicznego. Co prawda, obrót o 360 stopni powoduje powrót do punktu
    wyjścia, czyli niejako brak zmiany, ale po drodze jakieś istotne zmiany następowały.
    Można by tak powiedzieć, gdyby np. były monarchista, a świeżo upieczony
    anarchista doszedł do wniosku, że nie dla
    niego ten bajzel i powrócił do
    monarchistycznych poglądów, a pucybut,
    który stał się bogaczem, roztrwonił majątek i wrócił do pierwotnego zajęcia,
    bo i tak zdarzyć się może. Kardynalnym błędem jest jednak mówienie, że oznacza
    ten zwrot zupełną zmianę czegoś. Nie. Zupełna zmiana to wspomniany wcześniej
    zwrot o 180 stopni. Dlatego mówiłem, że nie będę opowiadał o sobie. To długa droga. Wychowany w judaizmie, jako 18-latek stałem się ateistą. Później znów uwierzyłem, jednak pewne wydarzenie sprawiło, iż wróciłem do ateizmu. Zmiana o 360 stopni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z płaską Ziemią w średniowieczu ładnie rozprawił się w 1997 roku inny Russell, Jeffrey Burton... Więc z tymi słoniami to jak z tymi paniami, co mają na poprzek, jeden pan mówił drugiemu panowi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wychodzi na to, że ateiści równie dobrze propagują zmyslenia wyssane z palca co ludzie religijni...

    OdpowiedzUsuń
  7. Michale drogi, nie tak agresywnie, bo nas kolega posądzi o antysemityzm :D ja go nawet troche rozumiem, sam pisales kiedys , ze sceptycyzm to wyszukiwanie info niezgodne z naszymi poglądami. O tym Bilym pisales ,a o tym nie mozesz? Ja tam bym przeczytała. Więcej dystansu, wyluzuj.

    OdpowiedzUsuń
  8. Musze Cie trochę rozczarować. Rzeczywiście, przez całe średniowiecze znany był utwór Cycerona pod tytułem Sen Scypiona i komentarz do tego tekstu autorstwa Makrobiusza, w których ziemia przedstawiona była jako kula. Zaowocowało to m. in. całym szeregiem średniowiecznych mapek ziemi w kształcie kuli, zwanych mapami Makrobiuszowymi. Ale... oprócz tego jako równorzędne (podkreślam równorzędne) funkcjonowały inne poglądy, łącznie z tak kuriozalnymi, jak ten Kosmasa Indicopleustesa (Indopływcy), który wyobrażał sobie świat na kształt kufra. Dopiero ponowne "odkrycie" w XV w. dzieła Klaudiusza Ptolemeusza, Geographice Hypegesis, zawierające metody konstruowania map przy założeniu, że ziemia jest kulą, wpłynęło na rozpowszechnienie się idei kulistości ziemi jako jedynej właściwej.
    Krakus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, rzecz w tym, że o kulistości Ziemi to prawiło mrowie a mrowie świętych mężów: a to Izydor z Sewilli, a to Beda Czcigodny, a to Tomasz z Akwinu - wszyscy oni żyli setki lat przed tym XV wiekiem. O podręczniku astronomii Johannesa de Sacrobosco (Tractatus de Sphaera) też chyba wypadałoby wspomnieć.
      No i oczywiście wypada pamiętać, że Tzw. Almagest Ptolemeusza (gdzie się bez problemu kulistą Ziemię odnajdzie) znany był w średniowieczu zarówno w języku greckim, jak i w arabskim przekładzie. W XII wieku pojawił się łaciński przekład arabskiego tłumaczenia.

      Usuń